Co dalej z chórem Pueri Cantores Sancti Nicolai?

Od kilku dni bocheńską społeczność rozpala dyskusja o dalszych losach Honorowego Ambasadora Królewsko-Górniczego Miasta Bochnia chóru Pueri Cantores Sancti Nicolai oraz jego założyciela i dyrygenta ks. prałata Stanisława Adamczyka.

 

“Puszka Pandory” otworzyła się, gdy do mediów trafiła informacja, że ks. Stanisław Adamczyk otrzymał pismo z Kurii, polecające mu opuszczenie w ciągu 2 tygodni parafialnego Domu Pielgrzyma “Bursa”, w którym zamieszkuje od ponad 30 lat. Jest to następstwo rezygnacji, którą ks. Stanisław złożył na ręce biskupa w czerwcu ubiegłego roku. Rezygnacja ta była pokłosiem załamania się jego stanu zdrowia. Potwierdzało to również oświadczenie proboszcza parafii św. Mikołaja w Bochni ks. Ryszarda Podstołowicza, w którym pisze, że nie jest stroną sporu, a wszelkie zmiany personalne i losy chóru zależą od decyzji biskupa i są determinowane rezygnacją ks. Stanisława. Jednak w zupełnej sprzeczności z tym stanowiskiem stoi oświadczenie opublikowane przez ks. Adamczyka. Przede wszystkim opisuje on z jakimi przykrościami od około półtora roku spotykał się on oraz kierowana przez niego instytucja ze strony zarządcy parafialnej Bursy: zamknięcie bramy do parkingu i uniemożliwienie wjazdu rodzicom chórzystów, zamknięcie na klucz toalet przy salach prób (z których dotychczas korzystali chórzyści), koszenie trawy i używanie innych głośnych narzędzi akurat w godzinach prób chóru (które są niezmienne od wielu lat), wymiana zamków do śmietnika oraz zamontowanie domofonu do drzwi wejściowych bez możliwości otwarcia drzwi z poziomu sali prób (za każdym razem trzeba schodzić na dół po przybywających chórzystów). Te działania miały doprowadzić do załamania się stanu zdrowia księdza Stanisława i pobytu w szpitalu, a w konsekwencji do złożenia rezygnacji. Z oświadczenia wynika jednak, że po powrocie do zdrowia ksiądz Stanisław spotkał się z biskupem Andrzejem Jeżem, deklarując gotowość do dalszej współpracy z chórem, który założył i prowadzi go nieprzerwanie od 36 lat. Ta deklaracja została zaakceptowana, dzięki czemu nadal prowadzi on próby chóru. Tym większe było zdziwienie księdza dyrygenta i chórzystów, gdy przyszło pismo eksmitujące go z Bursy, powołujące się na rezygnację uznawaną przez ks. Stanisława za niebyłą. W odpowiedzi na to pismo złożył on pisemne potwierdzenie zapewnień ze spotkania z Biskupem uznając decyzję o wyrzuceniu go z Bursy za bezzasadne. Na koniec swojego oświadczenia ks. Stanisław zadeklarował gotowość do dalszej pracy z chórem. A praca ta trwa, bo ledwie w minionym tygodniu zakończył się wyjazdowy obóz szkoleniowy prowadzony przez ks. Stanisława, zaś za niespełna 2 tygodnie odbędzie koncert chóru z okazji 770-tej rocznicy lokacji Bochni.

We wspomnianym wyżej oświadczeniu ks. Proboszcza pojawił się również wątek powierzenia chóru pod opiekę nowego organisty parafialnego – Janusza Korczaka. Podobne polecenie przejęcia chóru znajduje się również w piśmie z Kurii. Sęk w tym, że zupełnie inaczej tę sprawę przedstawia sam organista – w komentarzu na całe zamieszanie opisał on, że faktycznie, ma w umowie zapisany obowiązek prowadzenia chóru, ale chodzi tu o zupełnie inny chór – parafialny chór mieszany, a nie chór chłopięco-męski. Twierdzi on, że na podstawie ustaleń z Proboszczem zadeklarował możliwość przyjęcia do chóru dotychczasowych młodych śpiewaków z PCSN, ale tylko jeżeli ten chór przestanie funkcjonować. Nie było zaś mowy o całkowitym przejęciu chóru. Byłoby to zresztą niemożliwe – chór PCSN jest zarejestrowanym w KRSie stowarzyszeniem, którego prezesem jest ks. Stanisław Adamczyk, a w skład zarządu wchodzą rodzice chórzystów i byli chórzyści.

Oświadczenie Proboszcza, że nie jest stroną konfliktu nie przekonało parafian, chórzystów i sympatyków chóru. Dowodzą oni, że wielokrotnie informowali Proboszcza o działaniach zarządcy Bursy wymierzonych w chór i ks. Adamczyka, ten jednak nie podjął wg. nich żadnych działań mogących uspokoić sytuację. Konfliktu nie złagodziło nawet opuszczenie Bursy przez chór męski Cantores Sancti Nicolai, który tworzą byli chórzyści chóru chłopięco-męskiego, a którym zarządca Bursy zarzucał podsycanie konfliktu. Wg. obrońców chóru to na Proboszczu spoczywa obowiązek wyciągnięcia konsekwencji od podległego mu pracownika i stonowania nastrojów oraz pośredniczenia w dialogu z Kurią.

Reakcja strony społecznej była konkretna – w sobotę na placu przed plebanią odbył się spontaniczny protest, w którym wzięło udział około 200 osób – nie tylko byli i obecni chórzyści oraz ich rodzice i bliscy, ale także liczni parafianie wyrażający oburzenie sytuacją. Protestujący przynieśli transparenty wzywające Proboszcza do zostawienia chóru i jego dyrygenta w spokoju oraz taczki mające symbolizować, że Proboszcz jest w tej parafii tylko tymczasowo, a przez wieki wspólnotę parafialną tworzą kolejne pokolenia bochnian i to z ich zdaniem powinna liczyć się parafia. Protestujący wznosili okrzyk “Murem za chórem i za księdzem Adamczykiem!”. Po kilku minutach do protestujących wyszedł ks. Ryszard Podstołowicz i zaprosił na spotkanie przedstawicieli obrońców chóru. Początkowo tłum nie miał zamiaru uczestniczyć w dyskusji argumentując faktem, że takie rozmowy już się odbywały i Proboszcz nie zrealizował ustalonych na nich postulatów, więc kolejne rozmowy nie mają sensu. Jednak po interwencji posła Stanisława Bukowca (występującego w roli ojca byłego chórzysty) wytypowano przedstawicieli chórzystów i ich rodziców, którzy w obecności mediów usiedli do rozmów z Proboszczem. Podczas burzliwych rozmów ustalono 3 kluczowe postulaty: 1. Chór pozostaje w parafialnej Bursie; 2. Dyrygentem chóru pozostaje ks. Stanisław Adamczyk; 3. Odbędzie się spotkanie z zarządcą Bursy i rodzicami chórzystów, na którym spisane zostaną zasady korzystania z Bursy.


Wydawało się, że powyższa pikieta przyniosła efekt i udało się dojść do porozumienia z Proboszczem, którego zapewnienia o poparciu parafii dla pozostania niezmienionego statusu chóru i jego dyrygenta miały przekonać Kurię do wycofania decyzji o zmianach. Jednak już dzień później na nowo rozgorzała internetowa dyskusja w sprawie – okazało się, że podczas niedzielnych ogłoszeń po każdej mszy odczytywano oświadczenie Proboszcza opublikowane jeszcze przed ustaleniami z protestującymi, które według obrońców chóru i księdza Stanisława jest kłamliwe i zawiera liczne manipulacje. W żaden sposób nie uwzględniono w nim też ustaleń z protestu. Co ciekawe przez całą niedzielę ani razu mszy nie odprawiał ks. Proboszcz, a więc oświadczenie odczytywali podwładni mu wikarzy, a oświadczenia nie odczytano w Bazylice tylko o godz. 12:00 oraz po mszy o 8:00 w kościele szkolnym, którą koncelebrował ks. Stanisław Adamczyk. W internecie zawrzało, a wielu zainteresowanych tematem uznało tę sytuację za zerwanie ustaleń przez parafię i nawołuje do ponownego protestu, chcąc wymusić na Proboszczu pisemne deklaracje potwierdzające wcześniejsze ustalenia. 

Protestujący na każdym kroku zaznaczają, że ich celem nie jest uderzenie w Proboszcza, a jedynie obrona chóru i zasłużonego ks. Stanisława Adamczyka. Żądają też wyciągnięcia konsekwencji za działania zarządcy Bursy oraz zwykłe słowo “przepraszam” wobec wszystkich dotkniętych tymi działaniami, a szczególnie wobec ks. Stanisława.

W poniedziałek pojawiła się również odpowiedź Kurii na całe zamieszanie: poinformowano, że decyzja o przeniesieniu ks. Stanisława z Bursy wydana była na podstawie złożonej w czerwcu przez niego rezygnacji, ale skoro ks. Stanisław deklaruje gotowość do dalszego prowadzenia chóru, to należy czekać na powrót biskupa Andrzeja z podróży duszpasterskiej do tarnowskich misjonarzy w Kongo i wydanie przez niego dalszych, wiążących decyzji w tej kwestii.