UNESCO dla kopalni: we wrześniu wręczenie tytułu

We wrześniu władze Kopalni Soli Bochnia mają odebrać certyfikat potwierdzający wpis na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Decyzja o wpisie bocheńskiej żupy miała miejsce w niedzielę w Phnom Penh, stolicy Kambodży.

Delegaci głosowali bocheński wniosek tuż przed godziną 11.00. Właściwie przeszedł on bez dyskusji, co – zdaniem dyrektora Krzysztof Zięby – stanowi o dobrym przygotowaniu dokumentu. Symboliczne uderzenie młotkiem oraz wypowiedzenie słów o tym, że wniosek został zaakceptowany miało miejsce o 10.50 naszego czasu.

Droga bocheńskiej kopalni do prestiżowej listy światowych pereł kultury była stosunkowo krótka. 9 września 2009 r. żupę odwiedził minister kultury Bogdan Zdrojewski. Towarzyszyli mu wówczas prezes wielickiej kopalni Kajetan D’Obyrn oraz posłanka Urszula Augustyn. Pod koniec września 2009 miało miejsce wyjazdowe posiedzenie Polskiego Komitetu ds. UNESCO właśnie w bocheńskiej kopalni. Jego konkluzja była taka, że należy rozpocząć prace nad przygotowaniem wniosku o wpis.

Prace nad dokumentem trwały ponad rok. Został on złożony w styczniu 2011 r. Wówczas już nie próbowano uzyskać samodzielnego wpisu, ale postanowiono rozszerzyć wpis żupy wielickiej. To zdecydowanie zwiększało szanse Bochni powodując szybkie rozpatrzenie wniosku. Pozytywna ocena starań Bochni była też możliwa dzięki międzynarodowemu wystąpieniu o wpis na listę Światowego Dziedzictwa szesnastu cerkwi (wniosek złożyły wspólnie strony polska i ukraińska). Gdyby Polska złożyła dwa konkurencyjne wnioski, któryś najpewniej by przepadł.

Objętość dokumentu była ogromna: ponad 300 stron, nie licząc map oraz fotografii (dla porównania, wniosek kopalni soli w Wieliczce z 1978 r. miał jedynie kilkanaście stron). Samo tłumaczenie na język angielski trwało na przełomie 2010 i 2011 r., a wykonała je w ekspresowym tempie jedna z krakowskich firm. Ku rozpaczy dyrekcji kopalni część dokumentu zaginęła w trakcie przesyłki firmą kurierską (dotarły jedynie mapy). Na szczęście sytuację udało się uratować, a sam wniosek w końcu się odnalazł.

Ważnym atutem bocheńskiej kopalni był fakt, że miasto ma uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego dla dzielnicy Śródmieście. To swego rodzaju bezpiecznik, który daje pewność że otoczenie zabytkowych szybów nie zostanie zeszpecone przypadkową architekturą. Jest jednak druga strona medalu: teraz każde przedsięwzięcie w ścisłym centrum miasta musi uwzględniać kopalnię jako stronę. Na pewno bardziej rygorystyczne będą też wymagania stawiane przez konserwatora zabytków.

Dyrektor Krzysztof Zięba nie kryje, że sam wpis na listę UNESCO nie rodzi żadnych korzyści finansowych. Jego zdaniem powinien on jednak zadziałać mobilizująco na samorządy oraz przedsiębiorców. Jest szereg przykładów, gdzie małe miejscowości potrafią obudować się wokół miejsca z listy UNESCO w różnych branżach, nie tylko hotelowych, gastronomicznych, ale również w produkcyjnych, handlowych, zupełnie niezwiązanych z kopalnią – mówi Krzysztof Zięba.

Nie przypuszczałem, że rok 2013 będzie dla kopalni tak przełomowy – mówił dalej dyrektor na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami. Jak już informowaliśmy, na szczeblu ministerstwa skarbu zapadła w tym roku decyzja o wstrzymaniu procesu likwidacji kopalni i wprowadzeniu zarządu komisarycznego. Zmierza on do przekształcenia żupy w spółkę skarbu państwa. Do połowy lipca do ministerstwa skarbu ma trafić program naprawczy przygotowany przez komisarza (Krzysztofa Ziębę), a we wrześniu na szczeblu ministerialnym ma zapaść decyzja w sprawie przekształcenia. Pod koniec września kopalnia powinna działać już w nowej formule, która będzie jej umożliwiała prowadzenie działalności turystycznej (obecnie zajmuje się tym spółka Uzdrowisko Kopalnia Soli Bochnia) oraz występowanie o pieniądze unijne.

Wpis na listę UNESCO to dla nas dodatkowy wiatr w żagle – ocenia Krzysztof Zięba. Wiąże się to jednak z pewnymi obowiązkami, jak sporządzanie raportów na temat stanu kopalni (co kwartał) oraz gruntowne kontrole ze strony komitetu ds. UNESCO (co 5 lat). W skrajnych sytuacjach może dojść do odebrania zaszczytnego tytułu.

Teraz dyrektor kopalni oraz władze miejskie będą musiały opracować wspólne kroki, aby korzyści z prestiżowego momentu były dla Bochni jak największe. Już teraz mówi się o zagospodarowaniu placu naprzeciwko szybu Sutoris, który od lat straszy przyjeżdżających tam turystów. Teren należy do prywatnego inwestora, który jak dotąd zdecydował się zasłonić go jedynie nieestetycznym ogrodzeniem z blachy.

Obecność kopalni soli w Bochni w międzynarodowych przewodnikach na pewno pozytywnie odbije się na liczbie turystów. Obecnie sięga ona 170 tys. osób rocznie. Nie można jednak liczyć, że Bochnia powieli frekwencję żupy wielickiej, która zwiedza rocznie ponad milion osób. Maksymalny próg, jaki jest w stanie podjąć kopalnia to 300 tys. zwiedzających.