Wiśnicz: gmina tnie wydatki na oświatę

Gmina Nowy Wiśnicz zmaga się z niżem demograficznym. Po wakacjach w szkołach naukę rozpocznie o ok. 60 dzieci mniej niż obecnie. Dlatego samorząd tnie wydatki poprzez łączenie klas i redukcję liczby nauczycieli.

Obecnie do ośmiu szkół (w tym dwóch filialnych) na terenie gminy Nowy Wiśnicz chodzi 1741 uczniów, od września będzie ich o ok. 60 mniej. Na ostatnią sesję 31 maja przyszła kilkuosobowa delegacja rodziców z Nowego Wiśnicza. Chcieli zabrać głos w wolnych wnioskach, jednak dano im tę możliwość poza trybem sesji w czasie przerwy, zatem wystąpienia nie zostały zaprotokołowane (dla porównania w Bochni podczas sesji każdy ma prawo do głosu w wolnych wnioskach).

W szkole podstawowej w Nowym Wiśniczu obecnie są trzy klasy III, po wakacjach mają być z nich utworzone dwie. Jeżeli rzeczywiście dojdzie do połączenia tych klas, będzie bardzo duży dyskomfort nauki zarówno od strony dzieci, jak i nauczyciela, który będzie musiał wywiązać się z podstawy programowej. Obawiamy się, żeby nie zostały wprowadzone klasy 30-osobowe. Już teraz jest problem z nauczaniem w klasach 24-osobowych, bo wiadomo że znajdują się w nich dzieci ze schorzeniami, np. z ADHD, gdzie nie ma dodatkowego nauczyciela. A w momencie, gdy zostaną utworzone klasy 30-osobowe, wiąże się to z jeszcze gorszym nauczaniem – mówią rodzice.

Burmistrz Stanisław Gaworczyk zapewnia że dokłada starań, by skutki reformy były jak najłagodniejsze dla dzieci. Zdaję sobie sprawę, że 30-osobowa klasa nie jest komfortem do nauczania. Dlatego staramy się to złagodzić. Musimy wziąć pod uwagę sposób nauczania, jakość nauczania, ale także dowóz i odwóz tych dzieci, a dowozimy prawie wszystkie dzieci na terenie gminy. Także zależy nam na tym, aby nie stracić młodzieży, która uczyła się i może się uczyć w naszym gimnazjum w największym zespole szkół w Nowym Wiśniczu.

Według burmistrza, do redukcji przewidzianych jest kilka etatów nauczycielskich (obecnie w szkołach w gminie Nowy Wiśnicz pracuje 205 osób na 180 etatach). O tym, którzy nauczyciele mają być zwolnieni, mają decydować dyrektorzy poszczególnych szkół. Każdy z dyrektorów wybiera według własnych kryteriów. Te kryteria są opracowane w poszczególnych szkołach i one nie są jednakowe dla całej gminy, nie ma tutaj uniwersalizmu. Jednym z podstawowych założeń jest utrzymanie jak najlepszych nauczycieli, bo to gwarantuje dobrą jakość nauczania – dodaje burmistrz.

Jako radni jesteśmy bardzo mało zorientowani w planach pana burmistrza, ponieważ on się nie dzieli tymi planami z nikim: ani z rodzicami, ani z radą. Próbowaliśmy podjąć dyskusję na ten temat, niestety informacje, które usłyszeliśmy, były dosyć lakoniczne. Na sesji była mała grupa rodziców z Nowego Wiśnicza, zostali zignorowani przez przewodniczącego, przez pana burmistrza, generalnie przez całą radę – mówi radny opozycyjny Mirosław Chodur.

Radny uważa, że pomysł liczniejszych niż obecnie klas jest błędem. 30-35 osobowe klasy nie dają gwarancji żadnego wykształcenia, gdyż cała nauka będzie polegała na walce nauczyciela z klasą o utrzymanie dyscypliny. Wiadomo, że dzieci z obszarów wiejskich mają gorszy start, jeśli chodzi o edukację, a tutaj pan burmistrz sprawia im taki dosyć nieprzyjemny prezent. Liczę na to, że w ciągu najbliższych 3 miesięcy uda się rodzicom wywalczyć to, co im się należy, czyli godny poziom nauczania dzieci w szkołach – dodaje radny.

Rodzice z gminy Nowy Wiśnicz piszą petycje w sprawie zmian w oświacie. Jedna z nich trafiła na ręce burmistrza. Według rodziców, miała być odczytana na sesji, jednak Stanisław Gaworczyk stwierdził że nie składał takiej deklaracji.

Według podanych przez burmistrza informacji, obecnie gmina Nowy Wiśnicz dopłaca do utrzymania szkół 4 mln zł. Wprowadzenie zmian ma przynieść 1 mln zł oszczędności.