M. Kania: w Bochni potrzebna poradnia odwykowa

W Bochni potrzebna jest poradnia odwykowa dla osób zmagających się z alkoholizmem – uważają radni.

Marek Kania, który jest przewodniczącym Komisji Rodziny, Zdrowia i Opieki Społecznej rady miejskiej w Bochni, a jednocześnie lekarzem, zwraca uwagę na to, że osób uzależnionych od alkoholu przybywa, a nie ma miejsca w Bochni, w którym mogliby uzyskać fachową pomoc. – Oprócz działalności psychologicznej, powinna być jeszcze działalność farmakologiczna. A taką mogą prowadzić tylko lekarze. W związku z tym taka poradnia odwykowa z lekarzem psychiatrą byłaby konieczna. Poza tym psychiatrzy mogą kierować na leczenie odwykowe. Tych ludzi przybywa, w tej chwili jest 50 osób, które wymagałyby leczenia, czy to farmakologicznego w poradni odwykowej, czy tez leczenia zamkniętego – mówi Marek Kania.

Marek Kania zwraca uwagę, że poradnia odwykowa mogłaby mieć siedzibę przy poradni zdrowia psychicznego przy ul. Proszowskiej. Barbara Drążkiewicz Rudek, psycholog z tej poradni uważa jednak, że obecnie warunki lokalowe już na to nie pozwalają. Przyznaje jednak wagę problemu. – Jest on wielki i palący. W Bochni potrzebna jest poradnia odwykowa z prawdziwego zdarzenia. Nie uciekniemy od problemu uzależnień, również od problemu narkotyków, który jest jakoś pomijany i niedostrzegany – mówi.

Burmistrz Bochni Bogdan Kosturkiewicz wskazuje, że utworzenie poradni nie jest dla miasta sprawą najważniejszą, poza tym problemem są pieniądze. – Myślę, że powinniśmy przede wszystkim realizować zadania, które mamy wpisane w ustawie. Dodaje on, że poradnia odwykowa mogłaby powstać, gdyby również gminy powiatu bocheńskiego przyłączyły się do tej inicjatywy. – Na pewno miasto nie jest w stanie samo udźwignąć tego zadania – mówi.

Jak mówił podczas sesji Marek Kania, w Bochni nie ma również izby wytrzeźwień, pijani, którzy mają we krwi poniżej 3 promili alkoholu, przewożeni są do policyjnych aresztów. Ci, którzy mają powyżej 3 promile, trafiają do szpitala.

There are 7 comments

  1. Trudno nie zareagować jeśli czytam o sprawach ważnych.
    Pan Marek Kania mija się z prawdą mówiąc o 50 osobach i niejako ich przybyło – to co 10 lat temu w Bochni było tylko np. 33 osoby z problemem alkoholowym. Pan Kania mija się z prawdą, a można tak wywnioskować z wypowiedzi że istnieje lekarstwo leczące chorobę alkoholową – nie istnieje takie lekarstwo. Pan Kania myli się a tym samym wprowadza ludzi w błąd mówiąc że specjalista kieruje na leczenie – skierowanie może dać każdy lekarz do którego zgłosimy się po pomoc.
    Pan Kosturkiewicz jest naukowcem i nie powinien lekceważyć choćby statystyk. W Polsce co 12 osoba ma problem z alkoholem i gdyby Pan Burmistrz policzył swoich pracowników i podzielił przez 12, liczbę mieszkańców Bochni i podzielił przez 12 itd. to uświadomił by sobie że problem jest poważny i nie można tłumaczyć się brakiem pieniędzy.Pytam Pana Burmistrza co jest tańsze- leczenie choroby alkoholowej – czy następstw tej choroby np. trzustki,wątroby i szeregu innych schorzeń nałogowego picia alkoholu. Być może ślizganie się po temacie na sesji wynika z tego że problematyka uzależnienia i współuzależnienia jest jeszcze wstydliwa.SŁAWEK

  2. Widocznie dla Pana Kosturkiewicza liczą się pieniądze a nie dobro mieszkańców.

    Poradnia jest potrzebna, bo osoby uzależnione potrzebują pomocy. Kto ma im pomóc skoro burmistrz ich olewa. Władza powinna też się interesować ludźmi i ich problemami. Wszędzie tylko pieniądze i pieniądze!!!
    Owszem sa potrzebne, ale nie najważniejsze, prawda??

    Sławen napisał że co 12 osoba ma problem z alkoholem. Zwróćmy więc uwagę, że tym samym co 12 rodzina jest dotknięta tym problemem.Osoba uzależniona staje się toksyczna dla otoczenia, które też potrzebuje wsparcia.

    To teraz niech sobie Pan Kosturkiewicz policzy jak ogromna jest liczba osób potrzebujących pomocy.

    Ratując jednego alkoholika, ratujemy jego najbliższych, sąsiadów, znajomych. Czy to mało??

  3. Marzenn ma rację zwracając uwagę na to że osoba uzależniona wywiera ogromny destrukcyjny wpływ na swoją rodzinę i otoczenie. Władze miasta nie podejmując zdecydowanych działań godzą się na wydawanie pieniędzy wspierając nie tylko alkoholika, ale i jego rodzinę udzielając różnych form pomocy.Osoba, która podejmie leczenie ma ogromną szansę powrotu do tzw. normalnego życia. Podejmuje pracę, dba o rodzinę, płaci czynsz,wywóz śmieci itd. Płaci na swoje ubezpieczenie, płaci podatki.Dyskusje na poziomie N.F.O.Z, ministra zdrowia,o tym kogo leczyć i jakimi środkami były bardzo przykre, bo 65 latek już nie kwalifikuje się do dostępności drogich procedur medycznych itd. Osoby uzależnione są jakby trochę gorzej traktowane a choroba i ich problemy spychane na margines. A co by było gdyby ktoś z władz miasta,powiedział np. tak. Otyłośći nie leczymy. Jeśli macie problemy z serduszkiem i inne A BYŁO BY CO WYMIENIAĆ to po prostu przestańcie żreć,bo szczupli nie chcą dokładać się do grupy osób prowadzących nie higieniczny tryb życia,świadomie oddając się rozkoszy jedzenia.

  4. I kolejny raz zgadzam się ze Sławkiem.
    KAżDA choroba wymaga leczenia!!!
    Alkoholik owszem jest źle traktowany przez otoczenie, ale właśnie na tym polega udzielanie pomocy, by to się zmieniło. Pomózmy im, bo inaczej my tez będziemy potrzebowac pomocy.I koło się zamyka…

  5. Barbara Drążkiewicz |

    Chciałabym wyrazić swoje bardzo głębokie zaniepokojenie dla braku zrozumienia dla chorób jakimi są uzależnienie nie tylko od alkoholu, ale narkotyków, leków a także hazardu.Rośnie zastraszająco szybko liczba nieszczęść ludzkich/uzależnionych i ich rodzin/ związanych z uzależnieniem członka rodziny od hazardu.A w naszym małym mieście coraz więcej lokali w których można uprawiać hazard. Czy nie należałoby się zastanowić głęboko jak temu zjawisku przeciwdziałać? A może by tak przed ogłoszeniem przetargu na wynajem lokalu dopytać co w nim będzie?Zdobywanie pieniędzy za cenę ludzkich nieszczęść jest bardzo niebezpieczne.