Wesele pod strzechą

Wczoraj wieczorem w Ośrodku Edukacji Regionalnej w Starym Wiśniczu odbyło się niecodzienne spotkanie. Tematem do rozważań stały się obrzędy weselne z minionego stulecia na ziemi wiśnickiej. Uczestnicy słuchali wspomnień Ireny Jajeśnicy – kucharki weselnej oraz muzykanta Stanisława Berety.

Spotkanie prowadziła Bernadetta Błoniarz, etnolog, opiekun Ośrodka Edukacji Regionalnej w Starym Wiśniczu. Zaprosiła ona do „wiejskiej chałupy” osoby, które o weselach w minionej epoce mogły powiedzieć bardzo wiele. Jedną z nich był Stanisław Bereta ze Starego Wiśnicza. Należał on kiedyś do kapeli weselnej. Gry na klarnecie nauczył się od swojego ojca, który także pokazał mu jak czytać nuty. Muzykant pierwszy raz zagrał na weselu swojej sąsiadki w 1952 roku. – Graliśmy w pięcioro. Zawsze była trąbka, pierwsze skrzypki, drugie skrzypki, basy no i mój klarnet – wspominał Stanisław Bereta. Pan Stanisław opowiadał, jak kiedyś wyglądało wesele, śpiewał zapomniane już dzisiaj przyśpiewki, nucił melodie, które kiedyś grał na weselach, wspominał ciekawe historie, które obserwował podczas swojej pracy, opowiadał o zwyczajach naszych babć i dziadków, opowiadał a jego opowieść zdawała się nie mieć końca.

Natomiast Irena Jajeśnica, kucharka z Muchówki przedstawiła jak wyglądało wesele od kuchni. Już jako małe dziecko przyglądała się pracy swojej mamy, która weselne posiłki zaczęła przygotowywać już w 1948 roku. Pani Irena w swoich wspomnieniach bardzo często przywoływała jej opowieści. Wskazywała także na ogromne różnice w menu weselnym na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Mówiła o potrawach oraz o zwyczajach jakie obowiązywały niegdyś. Zwróciła uwagę także na strój nowożeńców – Pani młoda zawsze występowała w białej sukni, z welonem na głowie, ale co ciekawe sukienki nie zawsze były długie. W latach 70 modne były krótkie kreacje, lecz po kilku latach znów zaczęto ubierać suknie do samej ziemi i pozostało to tak do dziś – mówiła Irena Jajeśnica.

Podczas spotkania nie zabrakło również muzyki weselnej. Kapela Wiśniczanie ze Starego Wiśnicza powitała wszystkich tradycyjnym marszem a potem zaprosiła gości do wspólnego śpiewania. Dodatkowo można było spróbować weselnego kołacza, który upiekła pani Irena, a nawet napić się wódki weselnej.

Podczas spotkania otwarto również wystawę fotograficzną. Składają się na nią zdjęcia ze ślubów i wesel mieszkańców ziemi wiśnickiej. – Są to głownie zdjęcia, które pomogli zebrać moi przyjaciele i znajomi. Ekspozycja pokazuje jak wyglądały śluby, jakie były stroje i fryzury weselników na przestrzeni kilkudziesięciu lat, można zobaczyć także jak i gdzie bawili się nasi pradziadowie – mówiła Bernadetta Błoniarz, organizator wystawy. Ekspozycję można oglądać w Ośrodku Edukacji Regionalnej w Starym Wiśniczu od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 do 12.00.

Chętnych do wysłuchania weselnych historii było kilkadziesiąt osób. Wśród nich był obecny burmistrz Nowego Wiśnicza Stanisław Gaworczyk z żoną Anną oraz ksiądz rezydent ze Starego Wiśnicza ks. Stanisław Jakubas.

null
null
null
null
null
null
null
null