Będzie kolejna petycja w sprawie cyrków. Chcą zebrać 2 tys. podpisów

Inicjator petycji w sprawie cyrków ze zwierzętami domaga się wprowadzenia prawnego zakazu udostępniania terenów miejskich w Bochni na organizację przedstawień cyrków z udziałem zwierząt. Tym razem krokiem do osiągnięcia naszego celu będzie uzbieranie nie 250, ale 2000 podpisów – powiedział Patryk Salamon podczas czwartkowej sesji rady miasta.

Jak już informowaliśmy na łamach mojaBochnia.pl, 17 grudnia do urzędu miasta trafiła petycja dotycząca wprowadzenia zakazu występu cyrków ze zwierzętami w Bochni. Podpisało ją 257 osób. Postulat był tłumaczony względami humanitarnymi, a także obserwowanym na świecie i w Polsce trendem. Burmistrz Stefan Kolawiński odpowiadając na petycję, stwierdził: „Podzielam troskę oraz postulat wprowadzenia zakazu występów dzikich czy egzotycznych zwierząt i macie we mnie stronnika przy wsparciu działań mających na celu ustawowe uregulowanie tego problemu […] każdy wniosek cyrku złożony w tutejszym Urzędzie będzie rozpatrywany indywidualnie pod kątem postulatów opisanych w petycji”.

Nie deklaracja, ale uchwała

Patryk Salamon uznał jednak, że taka deklaracja to za mało i domaga się aktu prawnego wprowadzającego zakaz udostępniania terenów miejskich w Bochni na organizację przedstawień cyrków z udziałem zwierząt. Mówił o tym podczas czwartkowej (28 stycznia) sesji rady miasta.

Aktualnie już w 17 miastach Polski cyrki ze zwierzętami nie mają możliwości wynajmowania terenu należącego do miasta pod swoje widowiska, a wspomniane ustawy nie stanowią przeszkody dla władz takich miast jak: Gdańsk, Gdynia, Sopot, Słupsk, Kołobrzeg, Czersk, Gorzów Wielkopolski, Poznań, Śrem, Ciechanów, Łódź, Szprotawa, Legnica, Wrocław, Bielsko-Biała, Dębica i Warszawa, a w kolejnych podjęto działania aby również wprowadzono takie zakazy. Nie będę tych miast wymieniał, ale jest ich już ponad 20, a liczba ich cały czas rośnie. W województwie małopolskim jeszcze żadne miasto nie wprowadziło takiego zakazu natomiast działania na rzecz takiego ograniczenia są już prowadzone w Krakowie i… w Bochni. Z tym, że nasze miasto ma szanse być pierwszym takim miastem w naszym województwie – argumentował w „wolnych wnioskach” Patryk Salamon.

„Najwyższy czas oczyścić kulturę”

Wraz ze wszystkimi podpisanymi osobami w petycji stanowczo sprzeciwiamy się organizowaniu w naszym mieście niehumanitarnych spektakli, które opierają się na cierpieniu zwierząt. Uważamy, iż najwyższy czas oczyścić kulturę ze zwyczaju zabawy i rozrywki kosztem zwierząt zmuszanych do nienaturalnych zachowań. Cyrki są prowadzone nie z miłości do nich, ale z chęci zysku, który jest osiągany ich kosztem. Zwierzęta w cyrkach przebywają często w obcym dla nich klimacie, oderwane są od stada i pozbawione możliwości nawiązywania właściwych dla nich relacji z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Przez całe życie przetrzymywane są w stalowych klatkach lub na niewielkich wybiegach, które opuszczają tylko na czas występów. Co więcej, nieustanne przewożenie z miejsca na miejsce, staje się dla nich źródłem dodatkowego stresu. Ponieważ tresura odbywa się poza zasięgiem wzroku publiczności, prawda o jej przebiegu pozostaje w większości przypadków nieznana widzom. Widok kręcącego się w klatce jak w hipnotycznym transie czy kiwającego się godzinami zwierzęcia – co świadczy o chorobach psychicznych spowodowanych brakiem odpowiedniej przestrzeni i możliwości ruchu – jest niestety nagminny – kontynuował.

Twórca petycji zwracał uwagę na niewychowawczy charakter widowiska cyrkowego ze zwierzętami. Uczy on dzieci przedmiotowego stosunku do zwierząt o czym mówi uchwała Komitetu Psychologii Polskiej Akademii Nauk (PAN) w tejże sprawie: „spektakle cyrkowe z udziałem zwierząt są pozbawione walorów edukacyjnych, a także potencjalnie szkodliwe dla procesu wychowania młodych ludzi”. Pod płaszczykiem edukacji pokazuje się dzieciom zwierzęta zniewolone, zachowujące się wbrew własnej naturze, złamane psychicznie, ośmieszone. Chcę również zaznaczyć, że tresura zwierząt cyrkowych nie ma nic wspólnego ze szkoleniem zwierząt wykorzystywanych przy różnego rodzaju terapiach, w służbach mundurowych itp., które swoją pracę traktują jako zabawę i są w ten sposób szkolone. Nie zapominajmy o tym, że w świetle badań naukowych zwierzęta okazują się coraz bardziej podobne do ludzi w swoich zachowaniu, a pojęcie altruizmu już dawno przestało być domeną człowieka. Słonie dbają o chore osobniki, opłakują śmierć swoich towarzyszy, a młode przeżywają traumę związaną ze śmiercią swoich rodziców. Choroba, jaką jest depresja, nie dotyczy tylko rodzaju ludzkiego. Porównując zwierzęta do ludzi, to zauważamy, że w wielu przypadkach są bardziej ludzkie, niż my sami.

Chcielibyśmy, aby Bochnia stała się kolejnym w Polsce miastem wolnym od cyrków wykorzystujących zwierzęta i promującym humanitarne formy rozrywki. Pomimo zapewnień pana burmistrza, „że każdy wniosek cyrku złożony w Urzędzie będzie rozpatrywany indywidualnie pod kątem postulatów opisanych w petycji”, to w trosce o dobro zwierząt, a także o odpowiednie wychowanie dzieci, które będą w przyszłości decydować o rozwoju naszego społeczeństwa, prosimy pana burmistrza o zmianę swojej decyzji i wprowadzenie odpowiedniego rozporządzenia lub Radę Miasta o uchwałę, która umożliwi wprowadzenie prawnego zakazu udostępniania terenów miejskich w Bochni na organizację przedstawień cyrków z udziałem zwierząt. Taki zakaz będzie miał również pozytywny wydźwięk wizerunkowy dla naszego miasta – kontynuował Patryk Salamon.

I zapowiedział: W ciągu najbliższych tygodni wystartuje kolejna akcja zbierania podpisów pod nową petycją dotyczącą tej samej sprawy. Głęboko wierzę, że tym razem krokiem do osiągnięcia naszego celu będzie uzbieranie nie 250, ale 2000 podpisów. Oczywiście, jestem gotowy zawiesić całą akcje gdy tylko pan burmistrz zechce zmienić swoją decyzję, a Bochnia stanie się miastem wolnym od cyrków ze zwierzętami.

Wystąpienie w sprawie cyrków nie spotkało się z reakcją ze strony burmistrza, radnych ani urzędników.