Bochnia ciągle bez strategii rozwoju i planu rewitalizacji

Bochnia ciągle nie ma strategii rozwoju ani planu rewitalizacji. Oba dokumenty nie zostały przyjęte przez radnych. Uznali, że są one zbyt ogólne i nie dają nadziei na zdobycie pieniędzy z Unii Europejskiej. Burmistrz Stefan Kolawiński uważa, że najlepiej, aby sprawie przyjrzał się ktoś z niezależnych ekspertów.

Stanisław Lis, prezes zarządu Stowarzyszenia „Media Polanie” i autor projektu obu dokumentów, uważa że spełniają one wszystkie wymogi. Zwrócił uwagę, że oba opracowania nie były tworzone od zera. To uaktualnienia dokumentów, które gmina miejska Bochnia posiadała – powiedział podczas ostatniej sesji rady miejskiej.

Inne zdanie mieli radni, którzy złożyli swoje zastrzeżenia. Bogdan Kosturkiewicz krytykował Stanisława Lisa za „jaskrawe sprzeczności” pomiędzy danymi z nowego projektu a zapisami strategii przygotowanej przez burmistrza Kolawińskiego w 2011 r. Zarzucał mu też brak cytowania. Bogdan Kosturkiewicz zarzucał też autorowi używanie pojęcia „mieszkań komunalnych”, tymczasem – jak mówił – w świetle ustawy o ochronie praw lokatorów są „wyłącznie lokale socjalne oraz lokale zamienne”. Radny PiS stwierdził, że w jego ocenie lokale socjalne są lokalami komunalnymi, stąd podział zawarty w strategii jest zbędny.

Również przewodniczący rady miejskiej miał uwagi do projektu strategii. Jan Balicki uważa, że do katalogu planowanych inwestycji autor wkleił te z lat poprzednich (m.in. wniosek dotyczący remontu stadionu przy ul. Parkowej czy remontu Wirydarza obok Muzeum). Szef Rady Miejskiej stwierdził, że opracowanie przez rozdrobnienie podawanych zadań jest zbyt obszerne. Padła też uwaga, ze autor opracowania niedokładnie potraktował problematykę opieki zdrowotnej, zubożenia mieszkańców, mieszkań socjalnych, a przeakcentował tworzenie społeczeństwa informatycznego (zapis znalazł się w celach strategicznych) na niekorzyść społeczeństwa obywatelskiego (cele szczegółowe). Według Jana Balickiego opracowanie nie nadaje się do przyjęcia, a jego uchwalenie nastąpi wtedy, gdy burmistrz przedłoży Radzie dokumenty w postaci nadającej się do procedowania.

Poważne zarzuty pod adresem opracowań postawił Adam Piskór, prezes Fundacji Salina Nova. Stwierdził, że stopień absorpcji środków unijnych zależy od jakości przygotowanej strategii rozwoju oraz lokalnego planu rewitalizacji. Z ubolewaniem stwierdzam, że w przedstawionych dokumentach, szczególnie w strategii rozwoju, nie wyłania się żadna spójna wizja rozwojowa miasta. Nie chcę, żeby prezes Lis potraktował to jako krytykę, natomiast według mojej wiedzy obydwa dokumenty niestety nie spełniają wymogów, które zawarte są w ustawie o zasadach prowadzenia polityki rozwoju łącznie z nowelizacją – powiedział Adam Piskór w trakcie dyskusji. Przedstawimy społeczny audyt, zrobi to niezależny zespół ekspertów najwyższej próby w tym kraju. Pierwsza sprawa to zgodność z istniejącym prawem – kontynuował prezes Salina Nova. Podkreślił, że lokalny plan rewitalizacji musi też uzyskać co najmniej 60 procent punktacji w negocjacjach władz miasta z zarządem województwa małopolskiego. Dopiero gdy przejdziemy sito negocjacyjne, składamy konkretne projekty, MRPO mówi: maksymalnie dwa projekty.

Stefan Kolawiński stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że najlepiej, aby przygotowane przez Stanisława Lisa dokumenty przeanalizował ktoś z zewnątrz. Pojawiły się dwie oceny tego samego dokumentu. I teraz co z tym zrobić? Nie czuję się upoważniony do dokonania oceny merytorycznej dokumentu, który został stworzony przez pana Lisa, a z drugiej strony nie wiem, czy artykułując swoje zastrzeżenia do tego dokumentu pan Piskór ma rację. Nie wiem, czy zaufać doświadczeniu pana Lisa, który tworzył strategie i lokalne plany rewitalizacji do wielu miast, który jest konsultantem na poziomie województwa małopolskiego, czy też panu Piskórowi, który działa na rynku lokalnym. Nie umiem w tym momencie skierować się ani w jedną, ani w drugą stronę – powiedział burmistrz Stefan Kolawiński.

Zagadnienie jest trudne i wydaje mi się, że jedynym rozwiązaniem byłoby posiłkowanie się wiedzą strony trzeciej, czyli zaangażowanie kogoś, kto te zagadnienia dogłębnie zna i w ramach dobrej woli (czyli bezpłatnie) albo w ramach jakieś umowy zlecenia mógłby dokonać podsumowania tych dokumentów w aspektach, które są poruszane – dodał Stefan Kolawiński.

Najbliższa perspektywa unijna ma być ostatnią szansą na poważne pieniądze na rewitalizację centrów miast. Bochnia ma w planie przeprowadzić gruntowną modernizacje Rynku i Plant Salinarnych. Koszty tej inwestycji mogą sięgnąć co najmniej kilkunastu milionów złotych.