Ruszył proces ws. zagłodzenia ojca, Elżbieta J. nie przyznaje się do winy

Przed Sądem Okręgowym w Tarnowie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie zagłodzenia 83-letniego mieszkańca Bochni. Jego córka, która pozostawiła staruszka bez opieki na 16 dni, nie przyznaje się do winy i decyzją sądu została zwolniona z aresztu.

Zgodnie z aktem oskarżenia, mieszkanka Bochni jest oskarżona o zabójstwo ojca „w zamiarze ewentualnym poprzez zaniechanie, uwięzienie go w domu i doprowadzenie go do śmierci przez zagłodzenie i odwodnienie”.

58-letnia mieszkanka Bochni wyjechała do Sopotu 28 marca 2014 roku i powróciła po 16 dniach. W zamkniętym mieszkaniu zostawiła 83-letniego ojca, który był niedołężny i niezdolny do samodzielnego życia. Według ustaleń biegłych, Kazimierz G. zmarł najprawdopodobniej 3 dni przed powrotem córki.

Kobieta jest oskarżona również o oszustwa: w MOPS-ie miała podawać się za bezrobotną i pobierać zasiłki, podczas gdy była zatrudniona, a wysokość jej wynagrodzenia nie pozwalała jej na pobieranie pieniędzy z pomocy społecznej.

Podczas pierwszej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Tarnowie 58-letnia Elżbieta nie przyznała się do zabójstwa ani do oszustwa. Nie przyznaję się, Wysoki Sądzie, ani do jednego, ani do drugiego. Nie przyznaję się – mówiła łamiącym się głosem.

Kobieta odmówiła składania wyjaśnień, zgadzając się odpowiadać tylko na pytania swoich obrońców. Na pytanie, skąd wzięło się stwierdzenie w zeznaniach przed prokuratorem, że wyjeżdżając kupiła bilet powrotny, odparła: Nie mam pojęcia. Nie kupowałam. Wyjazd był spontaniczny, to nie było planowane. To nie był plan – przekonywała Elżbieta J.

Oskarżona godziła się na to, że wyjeżdżając i pozostawiając ojca na tak długi okres czasu może dojść do jego śmierci. Sama wyjaśniła, że nigdy wcześniej nie zdarzyło się jej zostawiać ojca na tak długi okres czasu. Świadomie nie podjęła żadnych starań, które by uchyliły te negatywne skutki jej działania, to jest wyjazdu do Sopotu, niepoinformowania o tym osób trzecich, które byłyby w stanie zagwarantować opiekę. Sprowadziła swoim zachowaniem zagrożenie, zaś jego skutki były katastrofalne dla pokrzywdzonego – mówił w tarnowskim sądzie prokurator Tomasz Gurdak z Prokuratury Rejonowej w Bochni.

Na wniosek obrońców, sąd uchylił wobec oskarżonej tymczasowy areszt i zastosował wobec Elżbiety J. dozór policyjny.