Drwinia: spółka wodna rezygnuje z gminnej dotacji

Zarząd Spółki Wodnej w Drwini zrezygnował z 45 tys. zł przyznanych przez gminę Drwinia. Pieniądze miały być przeznaczone na roboty związane z poprawą infrastruktury melioracyjnej na terenie gminy. Skąd taka decyzja?

W tegorocznym budżecie gminy Drwinia zapisano 20 tys. zł jako dotację dla Gminnej Spółki Wodnej w Drwini. Jak podaje urząd gminy, na wniosek Andrzeja Pięty, członka zarządu spółki, rada gminy Drwinia podczas sesji 7 listopada zdecydowała „po burzliwej dyskusji” o przyznaniu dodatkowych 25 tys. zł na roboty melioracyjne, zgłoszonych przez sołtysów z Wyżyc, Niedar oraz Woli Drwińskiej. Dotacja wzrosła zatem do 45 tys. zł.

26 listopada do Urzędu Gminy Drwinia wpłynęło pismo podpisane w imieniu zarządu przez Jerzego Biernata, prezesa Gminnej Spółki Wodnej w Drwini. Informuje on o „nie przyjęciu proponowanej dotacji dla GSW zgodnie z uchwałą Rady Gminy”. Zarząd wyjaśnia, że wskazane do wykonania rowy nie należą do spółki wodnej, ale znajdują się w pasie drogi gminnej, a zatem należą do zadań własnych gminy.

Samorząd, jeśli daje dotację na rzecz spółki wodnej, zadania powinny dotyczyć urządzeń spółki wodnej. Spółki wodne podlegają starostwu, a nie urzędowi gminy. Jeśli mamy dotację ze starostwa albo z urzędu wojewódzkiego, nie mamy narzucanych zadań, tylko wskazujemy rowy, jakie mamy do wykonania, oni to akceptują i wykonujemy. Tutaj nie dość, że dotacja była późno, bo została zwiększona 7 listopada, to jeszcze zadania zostały narzucone. Dwa rowy należały do gminy, jeden do spółki wodnej – wyjaśnia w rozmowie z mojaBochnia.pl Jerzy Biernat, prezes Gminnej Spółki Wodnej w Drwini.

Jerzy Biernat zauważa, że późna pora oraz zakres robót uniemożliwiały ich wykonanie. W Wyżycach do przebudowy jest 16 przepustów. Niemożliwe, żeby w tak krótkim czasie znaleźć wykonawcę i wykonać przebudowę, tym bardziej że potrzebne jest pozwolenie ze starostwa. Nie da się tego zrobić ad hoc. To co, ja mam się podejmować wykonania bez dokumentów, a później tłumaczyć się na policji i w prokuraturze, że nielegalnie to robiłem? Ponadto nie było podpisanych wszystkich zgód mieszkańców, mieli je uzyskać sołtysi. Rozliczenie miało być do 15 grudnia. Nie mamy własnej brygady, musimy szukać wykonawcy – mówi prezes.

Urzędnicy gminy w ostrych słowach zareagowali na decyzję prezesa spółki wodnej. Jest to kuriozalna sytuacja, gdyż przyznane środki w wysokości 45 tys. zł dla spółki wodnej stanowią więcej niż 100% zebranych rocznych składek (w roku 2012 zebrano ok. 37 tys. zł, a w roku 2013 do 10.12.2013 ok. 42 tys. zł) – czytamy w komunikacie urzędu gminy Drwinia. Urzędnicy podkreślają, że przyznana kwota 45 tys. zł prawie trzykrotnie przewyższała pozyskane środki przez GSW z innych źródeł.

W roku 2013 z budżetu Wojewody oraz Starostwa powiatowego pozyskali oni ok. 14 tys. zł – tym bardziej dziwi rezygnacja z 45 tys. zł przyznanych przez Gminę. Motywy przedstawione w piśmie mgliście tłumaczą zachowanie Zarządu gdyż owszem część zadań dotyczyła urządzeń melioracyjnych przebiegających wzdłuż drogi Gminnej ale tak czy inaczej odbiornikiem tego rowu były już rowy będące we władaniu GSW, natomiast lwia część dotyczyła już stricte urządzeń melioracyjnych będących we władaniu tejże spółki. Dziwi fakt, iż Zarząd tejże spółki nie wnioskuje do Gminy o ewentualną zmianę przeznaczenia wskazanych do realizacji zadań, lub zmniejszenie udziału własnego lecz jednym pismem rezygnuje z przyznanych środków. Zadziwia również fakt, że rezygnacja z przyznanych środków następuje w roku, który znów przyniósł nam obfite opady deszczu które wywołały lokalne podtopienia spowodowane między innymi niedrożnością urządzeń melioracyjnych będących m.in. we władaniu Gminnej Spółki Wodnej w Drwini. Co więcej na zebraniach Zarząd nieustannie podnosi fakt braku środków finansowych na działania zmierzające do poprawy urządzeń melioracyjnych będących w ich władaniu a także zwraca uwagę na słabą ściągalność składek członkowskich – czytamy dalej na stronie internetowej urzędu.

Jerzy Biernat uważa, że wiosenne zalania nie były zawinione przez spółkę wodną. Rowy są zbiornikiem tylko do pewnego stopnia, a potem nie są w stanie zebrać więcej wody, gdy Wisła, Raba i Drwinka wstrzymała wodę. Wszystkie główne rowy mamy drożne.

Prezes drwińskiej spółki wodnej zauważa też, że za jego kadencji wzrosła ściągalność składek. Na początku kadencji wynosiła ona ok. 45 procent, dzisiaj mamy 77,4 procent, a było nawet 82 procent. Bylibyśmy zadowoleni, gdyby było 95 procent, ale jest jak jest.

Podsumowując, prezes Biernat powtarza, że nieprzyjęcie dotacji przez spółkę wodną nie wynika że złej woli jej zarządu, ale z niemożliwości realizacji inwestycji. Pracujemy społecznie, nie jesteśmy na etatach, jedynie bierzemy delegacje, jak jedziemy załatwiać sprawy do starostwa lub urzędu wojewódzkiego. Każdy więc ma jakąś pracę, a w międzyczasie zajmujemy się dopiero spółką.