Kopalnia: projekt podziemnej drogi krzyżowej „upadł”

W 2009 r. poświęcono uroczyście pierwszą stację podziemnej drogi krzyżowej. Przedstawiała ona spotkanie Jezusa z Matką. Niestety, do dziś nie powstała żadna następna stacja i nic nie wskazuje, aby projekt miał być kontynuowany.

Jako pierwsza została otwarta stacja IV ukazująca spotkanie Jezusa z Maryją. Jej budowa kosztowała 100 tys. zł, co stanowiło połowę budżetu, jaki przekazali sponsorzy. Pierwotny projekt zakładał, że stacja będzie miała 3,5 m szerokości i 2 m wysokości. Realizacja natomiast ma wymiary 11 m szerokości i blisko 4 m wysokości. 7 maja 2009 r. stacja została poświęcona przez ówczesnego ordynariusza tarnowskiego, biskupa Wiktora Skworca.

Wiosną 2010 r. Krzysztof Zięba, dyrektor Kopalni Soli Bochnia mówił, że droga krzyżowa będzie miała kontynuację w nieco uszczuplonym wymiarze. Poszczególne stacje nie miały być już żelbetowymi rzeźbami, ale płaskorzeźbami lub rzeźbami wykonanymi w drewnie. Modyfikacji miała na celu przyspieszenie realizacji i ukończenie jej do grudnia 2010 r.

Na ile jednorodne będą realizacje kolejnych stacji, będzie zależało od projektów przedstawionych przez ewentualnych twórców, których się zaprosi do przedstawienia ich wizji artystycznych. Może się okazać, że tych twórców nie będzie jedna osoba, a dwie-trzy, więc stacje będą trochę niejednolite artystycznie. Na pewno realizacje powinny być takie, żeby nie zakłócały, nie dominowały podziemnego środowiska, jakie stanowią wyrobiska kopalni – mówił 2 lata temu Krzysztof Zięba, dyrektor Kopalni Soli Bochnia.

Niestety, zapowiedzi nie zostały zrealizowane. Kilka tygodni temu, gdy zapytaliśmy Krzysztofa Ziębę o sprawę podziemnej drogi krzyżowej, odesłał nas do Jerzego Freudenheima, obecnego prezesa Stowarzyszenia Górniczego „Sutoris” im. Antoniego Langera (Krzysztof Zięba jest teraz jego zastępcą).

Projekt jako taki upadł. Można powiedzieć ładniej, że jest zawieszony, ale nic nie wskazuje na to, że będzie realizowany w najbliższej przyszłości jako kontynuacja tego, co było jego zamierzeniem. Projekt został według mojej oceny wypaczony w czasie jego realizacji. Jego realizacja odeszła od założeń pierwotnych, jakie były w czasie, gdy Stowarzyszenie się włączało w realizację tego projektu. Jeśli realizacja miałaby być taka, jak pierwsza stacja, wiadomo, że ani funduszy by nie starczyło, ani czasu, żeby móc to zrealizować. I tym sposobem projekt upadł – wyjaśnia Jerzy Freudenheim. Prezesem Stowarzyszenie jestem od początku 2011 roku, a realizacja projektu praktycznie zaniechana została w połowie 2009, czyli w czasie, kiedy ukończono realizację jedynej jak dotychczas stacji.

Prezes Stowarzyszenia Górniczego „Sutoris” dodaje, że był jednym z autorów pomysłu podziemnej drogi krzyżowej. Stowarzyszenie jest jedną ze stron realizacji drogi krzyżowej. Stowarzyszenie nie ma takich możliwości, aby zadecydować, co się dzieje w kopalni, bo nie ma na to najmniejszego wpływu. Sama realizacja drogi krzyżowej, to czy ona będzie robiona i w jakiej formie, to są niestety decyzje samej dyrekcji kopalni, gdyż oni decydują o tym, gdzie i jaka stacja może stanąć. Osobną kwestią są koszty dalszej realizacji projektu. Ewentualnie decydować również mogą sponsorzy, bo ta pierwsza stacja była budowana ze środków sponsora – dodaje.

Według Jerzego Freudenheima, Stowarzyszenie Górnicze „Sutoris” ma funkcję spinającą cały projekt, jednakże bez możliwości podejmowania decyzji w zakresie kształtu drogi krzyżowej. Dlatego to nie Stowarzyszenie decydowało, jak ma powstać droga krzyżowa, jaki ma mieć kształt itd. Pierwotny projekt, w który się wpisało Stowarzyszenie, został wypaczony. Dlatego ta realizacja idzie, tak jak idzie – konkluduje Jerzy Freudenheim.

Podziemną drogę krzyżową zrealizowano 2 lata temu w kopalni soli w Wieliczce. Stanowią ją drewniane płaskorzeźby.