Proboszcz Lipnicy: ujarzmić Uszwicę, zanim woda znów zaleje kościół

Rzeka Uszwica wymaga udrożnienia – uważa proboszcz lipnickiej parafii, który jest gospodarzem kościółka św. Leonarda, zalanego 13 lat temu przez wezbraną rzekę.

Tym razem kościół dwukrotnie otaczano workami oraz specjalnym płaszczem wodnym, na szczęście woda do wnętrza XV-wiecznej świątyni się nie zdołała przedrzeć. Wszyscy jednak z obawą myślą, co będzie dalej. Ks. Zbigniew Kras, proboszcz parafii Lipnica Murowana, zwraca uwagę na zaniedbania w sprawie udrażniania Uszwicy. – Wiklina i zarośla rosnące wzdłuż brzegów, powinny być często wycinane. Niestety nie są wycinane i one w czasie wysokiej wody tamują odpływ wody.

Drugi problem dotykający lipnickiej świątyni, wpisanej na listę Unesco, to wody opadowe, spływające ze strony pobliskiego osiedla. – Tzw. Osiedle Łokietka i Nowe Miasto, które są tuż za cmentarzem, a więc nieopodal kościoła, nie mają właściwie odprowadzanych wód deszczowych. Stwierdziliśmy to w czasie dwóch fal opadów, że cała ta woda płynie w stronę kościoła – dodaje proboszcz. Doszło zatem do sytuacji, że kościółkowi św. Leonarda zagrażała woda nie z Uszwicy, ale woda opadowa.

Lekarstwem na zabezpieczenie terenów położonych wzdłuż Uszwicy byłyby zbiorniki retencyjne w trzech miejscach: Rajbrocie, Gosprzydowej oraz Okocimiu. Na razie są one jedynie w fazie planów. Pojawiają się też problemy społeczne: ludzie domagają się odszkodowania, jak za wywłaszczenie pod autostrady. Drugi postulat mieszkańców, to aby zbiornik był na stałe zalany wodą, a nie pełnił swojej funkcji jedynie w czasie opadów.

O zbiornikach retencyjnych na Uszwicy mówi się od wielu lat. Ciągle jest to jednak temat rozmów i planów, a do jego realizacji droga jeszcze daleka. Oby przed następną powodzią został zrealizowany.