Powiat: kasa za kartę pojazdu od ręki

Powiat bocheński będzie wypłacał pieniądze za karty pojazdu od ręki. Taka jest decyzja radnych, która zapadła podczas ostatniej sesji.

Starosta Jacek Pająk uważa, 425 zł pobrane nienależnie za karty pojazdu powinno być wypłacane na drodze ugody, ponieważ droga sądowa generuje dodatkowe koszty i pozwala zarabiać pośrednikom.

Zmuszanie mieszkańców do dodatkowego wysiłku, w wyniku którego nie odzyskują całej kwoty, lecz jedynie jej część, płacąc po drodze pośrednikom i będąc narażonymi na stres, nerwy, postępowanie sądowe – to nigdy nie jest przyjemne. A dodatkowo powiat do tego dopłaca, bo zwracamy 425 zł plus koszty postępowania sądowego,. Coraz częściej też koszty zastępstwa procesowego dla osób, które nawet nie raczą się pojawić na sali sądowej, a dostają za to pieniądze przez sąd zasądzone. Płacimy dodatkowo odsetki, ot nieracjonalne, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, z poczuciem przyzwoitości, uczciwości – uważa starosta.

Przeciwnego zdania jest radny Ludwik Węgrzyn, który twierdzi, że nie ma podstaw prawnych do wypłacania tych pieniędzy na drodze bezsądowej. – Organ władzy nie ma kompetencji do rozstrzygnięcia in gremio, że wszystkim się hurtem należy zwrot. Jeżeli powiemy, że zwracamy wszystkim w oparciu o złożony wniosek pisemny, to zakładam, że wszyscy obywatele przedłożą roszczenia w formie kartki papieru: proszę o zwrot 425 zł.

Według informacji starosty, w powiat bocheński musi liczyć się z koniecznością wypłaty 2,5 mln zł bezprawnie pobranych za wydanie karty pojazdu. Przypomnijmy, sprawa ma związek z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że za kartę pojazdu samochodu sprowadzanego z za granicy nie można pobierać 500 zł, podczas gdy za kartę pojazdu krajowego pobiera się jedynie 75 zł. Teraz powiaty muszą zwracać tę różnicę.

There are 1 comments

  1. Jan Kowalski |

    pan Węgrzyn twierdzi, że jak się bezprawnie pobierze od obywateli pieniądze, to zwrot tych należnych pieniędzy nazywa pan Węgrzyn „bezprawiem”…Hmmm, ciekawy punkt widzenia.
    Lepiej się z obywatelem „podroczyć”, zaprosić do sądu i ewentualnie dać sobie „wyrwać” coś, co jest w oczach obywatela DŁUGIEM. I to nieoprocentowanym. Ale to pana Węgrzyna nie obchodzi, bo to nie on stracił. On tylko myśli o tym, żeby mieć władzę i żeby władza miała się dobrze.
    Takie rozwiązywanie problemu jest chyba w sam raz dla kogoś, kto siedział nieraz na ławie oskarżonych…