Wybory samorzadowe. Jan Truś kandydat na wójta gminy Bochnia: „szacunek do drugiego człowieka, bez względu na poglądy”

Ponad 11 lat spędził na stanowisku kierowniczym Gminnego Centrum Kultury Czytelnictwa i Sportu w gminie Bochnia.  Jan Truś, obecny kierownik Zespołu ds. aktywności kulturowej w Urzędzie Marszałkowskim (Departament Kultury i Dziedzictwa Narodowego), będzie ubiegał się o fotel wójta gminy Bochnia. Dlaczego kandyduje? Jaki ma pomysł na kampanię? Czy start w wyborach to forma rewanżu za zwolnienie przez obecnego wójta? Zadaliśmy te pytania kandydatowi na wójta gminy Bochnia. 

mojaBochnia.pl: Skąd pomysł na start w wyborach na stanowisko wójta gminy Bochnia?

Jan Truś: Jako osoba związana przez lata mojej pracy z gminą Bochnia, dobrze poznałem jej kapitał tak ludzki, kulturalny i gospodarczy. Uważam, że nie jest on przez obecnie sprawujących władzę w odpowiedni sposób wykorzystywany, zwłaszcza w ostatniej kadencji. O tym co konkretnie będę chciał w jakości zarządzania zmienić, będę przedstawiał w kampanii. Dzisiaj chcę przede wszystkim zwrócić uwagę na właściwe rozumienie funkcji zarządzania gminą przez wójta, które rozumiem jako służbę dla wszystkich mieszkańców gminy, nie tylko dla swoich.

Jak będzie wyglądała pana kampania wyborcza?

JT: Chcemy akcentować służebną rolę gminy w stosunku do mieszkańców. Tak naprawdę nasz program piszą sami wyborcy, mieszkańcy gminy, z którymi – poprzez kandydatów na radnych – cały czas rozmawiamy. Ta lista tworzy się każdego dnia. Dlatego nie chcemy tylko mówić o własnych programowych propozycjach, ale przede wszystkim słuchać o potrzebach i oczekiwaniach mieszkańców, a tych nie brakuje. Chcę, żeby kampania była merytoryczna, zwrócić uwagę na to, co można robić lepiej. Nie chcę ograniczać się do samej krytyki. Będziemy wspólnie z kandydatami na radnych pokazywać nasze pomysły na zmiany, ale musimy też udowadniać jak bardzo rozmijają się obietnice wyborcze sprzed lat obecnego wójta z tym jak obecnie sprawowana jest przez niego władza. A zapewniam, że jest w tym porównaniu wiele niekonsekwencji i rozbieżności. I o tym będziemy chcieli z wyborcami rozmawiać.

Czy startu w wyborach nie traktuje pan jako okazję do rewanżu na obecnym wójcie?

JT: Absolutnie, nie traktuję mojego startu w wyborach jako rewanż. Tym bardziej, że sprawa dyscyplinarnego zwolnienia mnie z pracy uznana ostatecznie została przez sąd za bezpodstawny. Dlatego wygrana przed sądem jest dla mnie wystarczającym zadośćuczynieniem. Mój start w wyborach to nie rewanż. Chcę po prostu pokazać, że zarządzanie gminą można sprawować inaczej. Wszyscy mieszkańcy gminy powinni mieć świadomość, że są traktowani poważnie i z szacunkiem. Kto mnie zna choć trochę, wie, że hasło naszego komitetu „Przyjazna Gmina” odpowiada mojej osobowości. Dla mnie najważniejszy jest człowiek. Ten mieszkający w gminie, ale też ten pracujący na rzecz gminy. Już dziś deklaruję szacunek do drugiego człowieka, bez względu na poglądy czy też słowa krytyki i zapraszam do konstruktywnej rozmowy o najważniejszych potrzebach i bolączkach gminy. Chcę budować wspólnotę, stawiać na szeroko pojętą współpracę i solidarność, a nie dzielić jej mieszkańców na dwa wrogie obozy.

 

Rozmawiał z Janem Trusiem Marcin Kalinowski