Co znaczy przygotować drogę, my Polacy szczególnie to rozumiemy w kontekście wyczekiwanych autostrad

Dobrze wiemy, ile dla nas mieszkańców Bochni oznacza oddany niedawno odcinek autostrady A-4, który ułatwił nam dotarcie do Krakowa. „Przygotujcie drogę…” – tej drogi o której mówi Jan Chrzciciel nie wytycza się na ziemi, lecz w sercu każdego człowieka.

„Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”. Dziś wsłuchujemy się w wołanie Jana Chrzciciela. Jest to wołanie, na które nikt z nas nie może być obojętny. Co znaczy przygotować drogę, my Polacy szczególnie to rozumiemy w kontekście wyczekiwanych autostrad. Dobrze wiemy, ile dla nas mieszkańców Bochni oznacza oddany niedawno odcinek autostrady A-4, który ułatwił nam dotarcie do Krakowa. „Przygotujcie drogę…” – tej drogi o której mówi Jan Chrzciciel nie wytycza się na ziemi, lecz w sercu każdego człowieka. Nie wyznacza się jej na pustyni, ale we własnym życiu. By to uczynić nie potrzeba wysiłku fizycznego, lecz nawrócenia. „Prostujcie ścieżki dla Pana”. To polecenie przestaje być dla nas dziwne i enigmatyczne jeśli naprawdę sobie uświadomimy, że poprzez nasze ziemskie życie zmierzamy do nieba, że mamy ciągle odkrywać tę najlepszą drogę, która skieruje nasze życie we właściwym kierunku, ku wiecznej radości, ku zbawieniu.

Współczesny człowiek coraz częściej zamyka się sam w sobie, w swoim egoizmie, przypomina zamek otoczony fosą, którego zwodzone mosty są podniesione. Taki człowiek nie widzi potrzeby budowania jakiejkolwiek drogi. Poprzez zamknięcie się w sobie i grzech człowiek bardzo często zamyka się jakby w labiryncie, w którym się zagubił. Izajasz i Jan Chrzciciel, posługując się przenośnią, mówią o przepaściach, górach, krętych ścieżkach, miejscach trudnych do przebycia. Nazwijmy jednak te rzeczy po imieniu: pycha, uszczypliwość, nadużycia, przemoc, chciwość, kłamstwo, obłuda, nieczystość, powierzchowność, odurzenia różnego rodzaju. I taki często zagubiony człowiek, zapatrzony w samego siebie, też chce osiągnąć zbawienie, chce odnaleźć w końcu swoją drogę do zbawienia.

Prostowanie ścieżek dla Pana ma więc bardzo konkretne znaczenie – zmiana życia, nawrócenie. Biada nam, jeżeli chcielibyśmy przeciwstawić się temu wezwaniu. Gdy człowiek żyje w ciągłym grzechu, którego nie chce odrzucić, z którym nie chce skończyć, to dla niego prostowanie ścieżek oznacza zerwanie z grzesznym postępowaniem. Prostowanie ścieżek dla Pana oznacza wybranie w życiu sprawiedliwości, oznacza potraktowanie na serio swojego powołania i wierność mu, oznacza ponowne podjęcie Bożych przykazań, które często stają się dla człowieka niemożliwe do przestrzegania, ale nie dlatego, że się nie da, ale dlatego, że czasem tego po prostu nie chcemy.

Jeśli rzeczywiście chcemy przeżyć Adwent (przeżyć w pełni, a nie tylko zaliczyć!), to musimy pójść tą drogą na której końcu spotkamy Nowonarodzonego. Bóg powtarza nam tu i teraz to, co powiedział przez proroka Izajasza do swojego narodu: „To jest droga, idźcie nią”. Bóg zawsze nam pomoże w tym prostowaniu krętych ścieżek naszego życia, jeśli nam samym będzie na tym zależeć. Jeśli jednak odpuścimy sobie, jeżeli nie podejmiemy wysiłku, jeśli dobrowolnie i ochoczo nie zaangażujemy się od zaraz, to Bóg nie będzie nam mógł w niczym pomóc. Bo przemiana, nawrócenie, to wspólny trud, który człowiek podejmuje z Bogiem, który zawsze szanuje ludzką wolność i nikogo z nas na siłę nie będzie pchał do nieba!

Duszpasterz