Wicemarszałek o łączniku w Bochni: Trzeba brutalnie zadziałać specustawą

Impas w przygotowaniach do budowy łącznika autostradowego w Bochni można zakończyć za pomocą specustawy – uważa wicemarszałek Wojciech Kozak. Jak informowaliśmy na łamach mojaBochnia.pl, ostatnio wydana decyzja środowiskowa spotkała się z kolejnym odwołaniem.

Jak poinformował nas starosta Ludwik Węgrzyn, odwołanie złożył mieszkaniec ul. Brzeskiej, który już wcześniej sprzeciwiał się budowie drogi w planowanym kształcie. W piśmie było też kilkanaście podpisów innych osób z tego rejonu. Skrzyżowanie łącznika z ul. Brzeską ma być wyniesione o 6 metrów względem obecnego poziomu. Przypomnijmy, władze miasta i powiatu proponowały wspomnianej osobie nową działkę i wybudowanie domu, propozycja nie spotkała się jednak z przychylnością. Mówił o tym w rozmowie z mojaBochnia.pl starosta Ludwik Węgrzyn: Proponowaliśmy mu wszystko, co było możliwe do zaproponowania, łącznie z wybudowaniem nowego domu i daniem działki pod budowę domu przez miasto. Zero zainteresowania. Więcej – tutaj.

Zdaniem wicemarszałka Wojciecha Kozaka, w tej sytuacji trzeba zadziałać bardziej brutalnie. Często jest tak, że przy różnych inwestycjach drogowych, środowiskowych (np. budowa zbiornika suchego czy naturalizację cieku wodnego i przywrócenie do poprzednich granic), spotykamy się z oporem osób prywatnych, wykazujących trwałą zasiedziałość i niestety wykazują potężne przywiązanie do ziemi, do domu. Z jednej strony bardzo dobrze, bo żyjemy w Małopolsce, ale z drugiej strony te wartości społeczne niestety są gdzieś w szarym tle. Uważam, że specustawa każdorazowo powinna bardziej nawet brutalnie – nie obawiam się użyć tego słowa – wchodzić w teren i metodą nawet egzekucji robić prace zgodnie z projektem i zasadami logiki społecznej. W perspektywie czasu ma to duże znaczenie ekonomiczne. Uważam, że zarówno przy zbiornikach suchych, gdzie mamy opór społeczny, jak i przy drogach, tak jak w przypadku łącznika w Bochni czy przy budowie drogi sądeckiej, nie powinniśmy tak być ulegli wobec osób fizycznych – uważa wicemarszałek Wojciech Kozak.

Na nasze spostrzeżenie, że składanie odwołań od decyzji środowiskowej jest dopuszczalne przez procedury, wicemarszałek dodaje: Zdaję sobie sprawę, że jest system przyjętych procedur i w państwie demokracji mamy prawo, które należy egzekwować i tu musi być równość podmiotów. Uważam jednak, że toczące się postępowania wykazują, że kończy się przeważnie na tej racji społecznej. Ale również ta część społeczna, która protestuje, doskonale wie, że są planowania budżetowe, są środki europejskie i często jest to gra na czas. Niewykluczone, że w takiej sytuacji nie tyle będzie zniechęcenie danej gminy, podmiotu wykonującego, tylko po prostu środki gdzieś muszą być wykorzystane i osoba wygrywa. Czy fair play – to daję do oceny.

Jak na razie, w przypadku bocheńskiego łącznika nie stosowano specustawy, bo nie można jej było zastosować. Nie pozwala na to etap, na jakim jest postępowanie – powiedział nam burmistrz Bochni Stefan Kolawiński (przed uzyskaniem decyzji ZRID (o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej), która wydawana jest na podstawie specustawy, musi być uzyskana prawomocna decyzja środowiskowa. Jak dotąd, decyzje wydane w sprawie bocheńskiego łącznika nie miały takiego waloru.