Straż miejska oklei na czarno fotoradar na Proszowskiej

Nie ma wyjścia, nowe przepisy zabraniają strażom miejskim i gminnym używać fotoradarów. Dotyczy to też bocheńskiej jednostki. Jej wiceszef w rozmowie z mojaBochnia.pl przyznał, że znaki informujące o pomiarach prędkości są usuwane, a słup fotoradaru przy ul. Proszowskiej zostanie oklejony czarną taśmą.

Kazimierz Osinka, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bochni, poproszony przez nas o odniesienie się do apelu radnego Adama Grabosia, stwierdził że jest to niewykonalne. Straż miejska ma związane ręce przepisami oraz nakazem postawionym przez zarządcę drogi.

Tam, gdzie były punkty mobilnych pomiarów prędkości, znaki są usuwane. Natomiast w przypadku słupa na ul. Proszowskiej nie mamy innego wyjścia i o północy wyłączamy go całkowicie i oklejamy. Rozmawiałem już z Rejonem Dróg Wojewódzkich Jakubowice i mam przed sobą nawet pismo, które informuje wyraźnie: „W związku z wejściem w życie od 1 stycznia 2016 r. ustawy o zmianie prawa o ruchu drogowym oraz ustawy o strażach gminnych, przypomina się o konieczności usunięcia z drogi wojewódzkiej nr 965 wszystkich znaków i urządzeń stacjonarnych związanych z kontrolą prędkości”. Czyli nawet zarządca drogi wymaga od nas tego, żeby to usunąć całkowicie. Uzgodniłem z nimi, że urządzenie wyłączamy i oklejamy czarną taśmą, bo tak mówi przepis – powiedział w rozmowie z mojaBochnia.pl Kazimierz Osinka, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bochni.

Wiceszef straży miejskiej w Bochni ubolewa nad tym, że ciągle nie ma żadnych rozporządzeń ani decyzji co do przyszłości fotoradarów, które były dotąd w gestii jego jednostki. Skoro nikt słupa nie przejmuje, musimy się dostosować do zaleceń. Może po nowym roku nowy rząd coś zadecyduje, może wydadzą jakieś rozporządzenie.

Nowe przepisy komplikują również sprawę rozpoczętych procedur zmierzających do ukarania sprawców wykroczeń. Obecnie nie ma żadnego rozporządzenia w sprawie postępowań, które wszczęliśmy. Nie wiadomo, czy dalszy ciąg będzie prowadziła Inspekcja Transportu Drogowego, czy policja, bo my z dniem 1 stycznia 2016 roku tracimy uprawnienia z art. 92a kodeksu wykroczeń do karania sprawców tych wykroczeń. Wczoraj zgrywaliśmy zdjęcia ze słupa na Proszowskiej i było ich około trzydziestu. Wyślemy je tylko do centralnej ewidencji pojazdów, żeby nam przysłali informacje o tym, kto jest właścicielem pojazdu i już dalej nie wolno nam występować do właścicieli, bo tracimy uprawnienia. Z drugiej strony trudno, żeby ci, którzy popełnili wykroczenia, byli bezkarni – mówi wiceszef bocheńskiej straży miejskiej.

Wiem, że na pewno będą protesty i pretensje mieszkańców, ale nie mamy innego wyjścia. Musimy zrobić tak, jak uzgodniliśmy z zarządem dróg, że urządzenie wyłączamy i słup otaśmujemy wkoło, że jest nieużywany. Bo trudno demontować słup, który jest trwale związany z podłożem. Nie wiadomo, jakie będą ostateczne decyzje, jesteśmy zawieszeni w próżni – dodaje Kazimierz Osinka.

Na razie nie wiadomo też, jaki będzie los przenośnego urządzenia do mierzenia prędkości. Zgodnie z przepisami może go używać policja, ale na razie władze miasta nie zawarły z policją żadnego porozumienia w tej sprawie.