Radni spotkają się ws. referendum

W poniedziałek odbędzie się nadzwyczajna sesja rady miejskiej. Radni wybiorą komisję, która przeliczy głosy złożone na dziennik podawczy przez inicjatorów referendum. Jej członkowie nie dostaną za to żadnej gratyfikacji.

W skład komisji doraźnej może wejść do 6 radnych (chyba, że rada zdecyduje się poszerzyć tę liczbę) oraz przedstawiciele inicjatorów referendum. Głosowanie nad kandydaturami będzie jawne. Będą podawane nazwiska, radny musi wyrazić zgodę, aby pracować w tej komisji – mówi Kazimierz Ścisło., przewodniczący rady miejskiej.

Co istotne, radni, którzy wejdą w skład komisji nie mogą liczyć na żadne dodatkowe wynagrodzenie. Wszyscy bierzemy comiesięczne diety, więc to jest w ramach pracy rady. Nie ma żadnych dodatkowych gratyfikacji pieniężnych – zastrzega Kazimierz Ścisło.

Na razie nie wiadomo, jak długo może potrwać liczenie ok. 3 tys. głosów. Teczka jest bardzo dokładnie zapieczętowana, przekazała mi ją pani sekretarz, dopiero komisja ją otworzy. Trudno mi zatem powiedzieć, jaka jest jej zawartość. Z informacji, jakie mamy, jest to ok. 3 tys. podpisów, ale tych informacji nie mogę potwierdzić, ani im zaprzeczyć.

Weryfikacja podpisów będzie polegała na sprawdzeniu numeru PESEL oraz adresu zamieszkania osób, które poparły inicjatywę referendum. Chodzi o ustalenie, czy dana osoba jest w spisie wyborców. Bo ktoś może nie zamieszkiwać w Bochni, ale jest w spisie wyborców – dodaje Kazimierz Ścisło.

Termin referendum zostanie wskazany przez burmistrza. Stefan Kolawiński już kilka miesięcy temu sygnalizował na łamach mojaBochnia.pl, że może być kłopot z organizacją referendum w dniu wyborów samorządowych. Do lokalu wyborczego w którym będziemy musieli zmieścić dwie komisje przychodzą mieszkańcy i głosują na radnych, na burmistrza, a do dodatkowej urny wrzucają kartkę z rozstrzygnięciem referendalnym. Dostrzegam możliwość pomyłek, a na ich bazie dostrzegam możliwość odwołań. W czasie wyborów głosowanie będzie odbywało się także w sąsiednich gminach. Nie ma skąd pożyczyć dodatkowych urn tylko trzeba je po prostu kupić. Trzeba zabezpieczyć wynagrodzenie dla wszystkich członków komisji. To rodzi określone koszty. Dlatego trzeba się zastanowić, czy akurat wybory będą najwłaściwszym okresem na tego typu zapytanie. Gdyby można to było zrobić w innym czasie, wykorzystujemy sprzęt którym już dysponujemy zmniejszając koszty referendum. Oczywiście referendum w dniu wyborów z punktu widzenia mieszkańca jest jak najbardziej zasadne: raz idę, głosuję i załatwiam wszystkie sprawy. Tylko są wątpliwości techniczne odnośnie zorganizowania tego, jak również te dotyczące samego sposobu głosowania – mówił burmistrz w rozmowie z mojaBochnia.pl w czerwcu.

Jak wiadomo, termin 16 listopada sprzyja ważności referendum, bo przypadają wtedy wybory samorządowe. Ustalenie go w innym dniu daje duże ryzyko, że frekwencja będzie niewystarczająca, co spowoduje nieważność głosowania.