(Wy)dajcie nam Stanisławę!

Dwa dni nie było mnie w mieście, a tutaj tyle się podziało … więc do rzeczy. Szanowny Panie Burmistrzu, bliski memu sercu z powodów wielu! Ponieważ w sprawie kamienicy zabierają głos wszyscy z wyjątkiem – głównej bohaterki, tj. radcy prawnego Stanisławy Dziadoszczyk, najwyższy czas, Panie Burmistrzu, na konferencję z p. Stanisławą Dziadoszczyk.

Przecież tylko ona z pełnomocnictwa Pana jako burmistrza miasta Bochni reprezentowała na sali sądowej nasze miasto i tylko ona zabierała tam głos. Więc niech właśnie ona powie, dzienikarzom, co tam de facto mówiła.

Na razie mówi w jej imieniu tylko Pan, Panie burmistrzu i twierdzi, że ona twierdzi, że … no właśnie .. Dość pośredników. Chcemy spotkać się z nią osobiście na konferencji. Niech nam powie, czy jest prawdą to, co mówi Pan, że ona nie zmieniała przed sądem ostatniego stanowiska miasta w tej sprawie. Bo sąd zaprotokołował, że właśnie zmieniła ostatnie stanowisko miasta w tej sprawie i w ten sposób podtrzymała zasadność pierwszego i jedynego wniosku o zasiedzenie kamienicy, złożonego jeszcze przez burmistrza Cholewę jako statio fisci Skarbu Państwa, wniosku, złożonego przed podpisaniem ugody.

Panie Burmistrzu, do dzieła. Czekamy na tę konferencję! Może być nawet na ul. Grodeckiego. Nie mamy nic przeciwko temu. Inaczej, będzie pikieta: „(Wy)dajcie nam Stanisławę!”

A tak pisałem w czerwcu 2007 roku:

Czy dojdzie do sytuacji, iż w najbliższym czasie miasto nie będzie miało ani kamienicy przy pl. Św. Kingi, ani inwestycji wynikłych z realizacji ugody w jej sprawie? Trudno jeszcze dzisiaj na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Jesteśmy obecnie po wyroku sądu I instancji w postępowaniu o zasiedzenie, który, oddalając wniosek Gminy Miasta Bochnia działającej w imieniu i na rzecz Skarbu Państwa, stwierdził, iż ten ostatni nie nabył kamienicy przy pl. Św. Kingi przez zasiedzenie.

Sąd stwierdził bowiem w swoim postanowieniu, iż Skarb Państwa władał przedmiotową nieruchomością jedynie jako dzierżyciel a nie posiadacz samoistny, a rozstrzygnięcie tego jest decydujące dla problemu zasiedzenia. Jaki będzie wyrok sądu II instancji, nie mi to rozstrzygać. Poczekamy, zobaczymy! Jedno wydaje się jednak pewne. Bogdan Kosturkiewicz, po objęciu urzędu burmistrza, zaczął w sprawie kamienicy zachowywać się zupełnie niekonsekwentnie. Z jednej strony twierdził, iż składanie wniosku o zasiedzenie przez Gminę Miasto Bochnia jako statio fisci (czyli po polsku, działając w imieniu i na rzecz) Skarbu Państwa było bezzasadne i za złożenie tego wniosku krytykował Wojciecha Cholewę, z drugiej strony – najłagodniej rzecz ujmując- co najmniej dopuścił do sytuacji, że radca prawny Urzędu Miejskiego – wbrew znanemu stanowisku swojego mocodawcy – burmistrza – zmienił na ostatniej rozprawie w sądzie w Myślenicach stanowisko Gminy Miasta Bochnia, twierdząc, iż Skarb Państwa jako posiadacz samoistny nabył rzeczoną nieruchomość przez zasiedzenie. O co tu chodzi?

Radca prawny nie słucha swojego przełożonego, który mu płaci? Zwolnić radcę prawnego! Za co bierze pieniądze? A może było inaczej. Radca prawny skrupulatnie słuchał swojego przełożonego, który w mojej skromnej ocenie koncypował tak:kto najgłośniej w mieście twierdził przed wyborami, że „miasto” może zasiedzieć przedmiotową kamienicę? Szanowny – wówczas konstruktywny opozycjonista – a obecnie burmistrz solnego grodu Bogdan Kosturkiewicz. Kto w świadomości mieszkańców jako jedyny w tym mieście wykształcony i rozumiejący sprawę nie pozwoli na „rozkradanie” „miejskiego mienia”? Jeden z nielicznych sprawiedliwych w tym mieście – Bogdan Kosturkiewicz. Przeczcież niewielu z zainteresowanych wychwytywało te subtelne, ale jakże znaczące różnice w jego sformułowaniach o zasiedzeniu kamienicy przez: już to Skarb Państwa przy działaniu w jego imieniu i na jego rzecz (wspomniane wyżej statio fisci) Gminy Miasta Bochnia, już to samą Gminę Miasta Bochnia, która jako posiadacz samoistny mogłaby zasiedzieć kamienicę w dobrej wierze w 2020, gdyby nie ujawnili się wcześniej jej spadkobiercy. Kogo te subtelności interesowały?

W świadomości mieszkańców komunikat był prosty: „miasto” może zasiedzieć kamienicę i tak twierdzi Kosturkiewicz. Wobec powyższego, co dać po wyborach, czyli obecnie tym mieszkańcom jako dowód walki o kamienicę, czyli jak potwierdzić przekonania mieszkańców? Ano, przyjmując moją hipotezę, wyręczyć się radczynią prawną przy zmianie stanowiska w sądzie wbrew logice i subtelnościom swoich mądrych, wcześniejszych wypowiedzi, a następnie twierdzić, że jest się zdziwionym, dlaczego tak zachowała się radczyni prawna, która jest profesjonalistką i wie, co robi i, jeśli już, to chyba miała na myśli samoistne posiadanie po 1990 roku? Dobre, nie?

Tylko, że jak w tej sytuacji jednocześnie utrzymać zapisy ugody o wycofaniu wniosku o zasiedzenie, a konkretnie jak podtrzymać jego bezzasadność, żeby nowi właściciele realizowali zapisy tejże ugody, realizując inwestycję, którymi można by się pochwalić? I tu jest pies pogrzebany. Nie można jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko. Być w niebie i piekle, bo wtedy ląduje się w czyśćcu, w tym przypadku politycznym czyśćcu. To oczywiście moja wersja zdarzeń.

Cóż ma dzisiaj Bogdan Kosturkiewicz z subtelności mądrych wcześniejszych wypowiedzi? Ano to, iż te subtelności pomogą mu dzisiaj w jednym – na wypadek gdyby sąd apelacyjny podtrzymał postanowienie sądu I instancji, orzekając, że Gminia Miasta Bochnia jako statio fisci Skarbu Państwa nie ma nic do kamienicy – mianowicie pomogą mu w konstruktywnej obronie przed tym razem tymi, którzy wierzyli, że kamienicę można zasiedzieć. Będzie mógł burmistrz wówczas powiedzieć: Walczyłem? Walczyłem! A że niezawisły sąd tak postanowił, cóż na to poradzę. Dotrzymał słowa? Dotrzymał. A że głupio i ze szkodą dla miasta, to już inna sprawa. Bohaterstwo przed zdrowym rozsądkiem, tak jest mój Kochany Kuzynie! Tak jest!

There are 1 comments

  1. Kamienica straszy swoim wyglądem. Jak najszybciej musi rozpocząć się kapitalny remont tej rudery gdyż szpeci centrum naszego miasta. Pozwólmy nowym właścicielom przystąpić do remontu dla dobra nas wszystkich mieszkających w tym mieście.Jak długo jeszcze mamy patrzyć na tak koszmarny budynek? Bochnia szczyci się Kopalnią, Bazyliką,pięknym położeniem a centrum miasta jest okropnie zaniedbane.Myślę również o kamienicy w Rynku podpartej stemplami!