Refleksje na niedzielę: Ilu z ludzi się zbawi?

Pytanie stale trapiące chrześcijan brzmi: ilu ludzi się zbawi? Jak często stawiasz sobie pytanie: czy osiągnę zbawienie? Czy będę mógł oglądać Boga „twarzą w twarz” na wieki?

Często mamy wrażenie, że współczesny człowiek sporadycznie myśli o swojej wieczności, o tym, co czeka go po śmierci.

Ewangelia z dzisiejszej niedzieli pokazuje nam, że problem ten przedstawiono kiedyś Jezusowi: „Jezus nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?”. Pytanie, jak widać, kładzie nacisk na liczbę: ilu się zbawi – liczni czy też nieliczni. Jezus odpowiadając, przesuwa punkt ciężkości z liczby na sposób, w jaki mamy się zbawić: „On rzekł: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli”.

Jezus chce przysposobić uczniów do przechodzenia od ciekawości do prawdziwej mądrości, od sensacyjek pasjonujących ludzi, do prawdziwych problemów służących życiu. Teraz możemy zrozumieć niedorzeczność twierdzeń niektórych ludzi, przekonanych, że znają dokładną liczbę zbawionych: sto czterdzieści cztery tysiące, a przecież liczba ta występuje w Apokalipsie czysto symbolicznie.

Skoro więc Jezusa interesuje objawienie nam nie tyle liczby zbawionych, co sposobu zbawienia się, zobaczmy, co mówi na ten temat. Przedstawia jego dwa zasadnicze aspekty: negatywny i pozytywny.

Czytamy dziś w Ewangelii: „Gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! Lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!”. Nie służy zbawieniu lub nie wystarcza, żeby się zbawić, sama przynależność do określonego narodu, danej rasy, tradycji bądź instytucji. Nie wystarczy do zbawienia to, że jesteśmy ochrzczeni, że sami uważamy się za wierzących, choć nasze postępowanie temu niejednokrotnie przeczy. Aby się zbawić, nie wystarczy sama znajomość Jezusa i przynależność do Kościoła. Potrzeba czegoś więcej. I nie oglądaj się na innych. Nie wypominaj innym, że źle żyją, ale zobacz jak wygląda twoje zmierzanie do Królestwa Bożego.

„On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi”. I właśnie to „coś więcej” Jezus objawia nam przez symbol „ciasnych drzwi”. Tutaj przechodzimy do odpowiedzi pozytywnej. Tym, co pozwala wejść na drogę zbawienia, nie jest żaden akt własności, lecz osobista decyzja, poparta życiem zgodnym z wyznawaną wiarą. Mamy tak żyć, aby w każdej chwili naszego życia Jezus mógł do nas się przyznać i powiedzieć: „Wiem skąd jesteś. Znam ciebie!”. Bardzo łatwo jest pouczać innych, ale dziś zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy sami nad naszym życiem i nad tym, jaką drogą zmierzamy i przez jakie bramy przechodzimy. Czy jest to „wąska droga” wymagań i „ciasna brama” miłości Boga i bliźniego, taka, jaką przekroczymy w dniu naszej śmierci?

Duszpasterz

There are 1 comments

  1. Tak zwyczajnie i po ludzku myślę, że najważniejsze dla człowieka (zbawienia?), to zrozumieć własne przeznaczenie i realizować je niestrudzenie każdego dnia…bez względu na okoliczności….

    Sporo lat życia mam już za sobą i coraz bardziej utwierdzam się w tym poglądzie, a do najprzyjemniejszych dla mnie chwil należy ten wieczór, gdy mogę uczciwie wyznać sam przed sobą, że w minionym dniu zrobiłem (możliwie najlepiej) to, co do mnie należy…(i co nie zawsze ma miejsce)….

    …i wówczas nie zastanawiam się zupełnie nad tym, czy to wystarczy do zbawienia….czy drzwi są „za ciasne” czy też nie…bo to mnie zwyczajnie przerasta….

    PS: Myślę, że lepszy byłby nasz dzień powszedni, gdyby nasza etyka wymagała od ludzi nie „świętości”, ale zwykłej, ludzkiej „przyzwoitości”, nie bądźmy maksymalistami!