Sobolów: Szkoła muzyczna solą w oku samorządu?

Od 5 lat w podbocheńskim Sobolowie działa Szkoła Muzyczna I stopnia. Prowadzi ją gmina Łapanów, która dzierżawi lokal od miejscowego stowarzyszenia. Ostatnio kością niezgody stała się wysokość czynszu.

Szkoła Muzyczna I stopnia w Sobolowie działa od 1 września 2010 r. jako gminna szkoła muzyczna (placówkę w Bochni prowadzi Ministerstwo Kultury). Oprócz niej utworzono jeszcze placówki w Żegocinie, Trzcianie i Mikluszowicach.

Szkoła w Sobolowie kształci obecnie 140 uczniów, którzy osiągają spore sukcesy w różnych konkursach. Ma ona siedzibę w budynku dawnej plebanii, którą przystosowało dla potrzeb placówki Stowarzyszenie Orkiestra Dęta Sobolów. Uczniowie mają do dyspozycji 18 sal lekcyjnych oraz kilkadziesiąt instrumentów. Od 2013 r. czynsz wynosi ponad 27 tys. zł brutto miesięcznie. Władze gminy Łapanów chcą jego obniżki do pierwotnej stawki, czyli 23 tys. zł. W przeciwnym razie zapowiadane jest przeniesienie szkoły muzycznej do budynku szkoły podstawowej w tej samej miejscowości.

Jest taki pomysł: przenieść szkołę z budynków nr 28 i 23 do budynku nr 100. Jest to gminny budynek szkoły w Sobolowie. Ktoś powie, że nie ma tam warunków i pewnie będzie miał rację, że nie będą to takie warunki, jak obecnie panujące w budynku nr 28. Ale nie stać gminy, nie stać rady, nie stać wójta na to, żeby iść dalej w tym kierunku, w którym idziemy – argumentował podczas poniedziałkowego zebrania z rodzicami wójt Robert Roj (notabene, obecnie gmina Łapanów zalega z czynszem za siedem miesięcy. Aby zachować bieżące funkcjonowanie placówki, Stowarzyszenia Orkiestra Dęta Sobolów musiało zaciągnąć kredyt).

Wójt gminy Łapanów mówił o swoich zamierzeniach na spotkaniu z rodzicami zorganizowanym przez szkołę muzyczną. Robert Roj przyznał, że nie może w sprawie czynszu porozumieć się z władzami stowarzyszenia. Dobrze by było, gdybyśmy się ze stowarzyszeniem dogadali i nie byłoby tego zamieszania. Ale jeżeli nie będzie takiej dobrej woli, niestety będę zmuszony do tego, aby przeprowadzić restrukturyzację. Szkoła będzie istnieć, ale będzie przeniesiona, oczywiście jeżeli radni wyrażą taką zgodę – mówił dalej wójt.

Robert Roj motywował swój zamiar troską o pozostałe szkoły prowadzone przez gminę. Według Wspomniał, że w 2015 r. gmina Łapanów dostała na wszystkie szkoły 9,3 mln zł subwencji oświatowej, tymczasem aby placówki mogły należycie funkcjonować, trzeba było wydać aż 12 mln zł. Brakujące 2,7 mln zł pochodziły zatem z budżetu samorządu. Nie ma możliwości, żeby szkoła muzyczna dostała sto procent subwencji – stwierdził wójt. Przy okazji wyszło na jaw, że Robert Roj wystąpił do kuratorium oraz do ministerstwa o opinię w sprawie przeniesienia placówki do innego budynku. Wydanie opinii poprzedzi wizytacja.

Pomysł wójta nie podoba się rodzicom. Wyrazili swoje oburzenie, że podejmowane są tak istotne kroki bez konsultacji z nimi. Przekonywali, że szkoła w obecnej lokalizacji zapewnia ich dzieciom idealne warunki do nauki, a budynek podstawówki nie sprosta wymogom szkoły muzycznej. Liczy on 12 sal lekcyjnych, podczas gdy szkoła muzyczna dysponuje teraz 18 salami (i nawet ta liczba okazuje się niewystarczająca, kilka lat temu uruchomiono salę prób w obiekcie, w którym ćwiczy orkiestra dęta). Ponadto pracownie w budynku szkoły muzycznej są odpowiednio wytłumione, a specjalne czujniki dbają o zachowanie właściwej wilgotności, co zapobiega rozstrajaniu się instrumentów, np. pianin. W trakcie spotkania z rodzicami padło wiele pytań do wójta Roberta Roja. Dotyczyły one przyszłego kształtu szkoły w budynku należącym do gminy. Rodzice przekonywali gospodarza gminy, że jego pomysł będzie skutkował utratą renomy przez szkołę, niektórzy zagrozili wręcz, że przestaną posyłać swoje pociechy do szkoły w nowej lokalizacji.

Moje dziecko uczy się tutaj od sześciu lat, ponieważ jest to szkoła z prestiżem, ma swój klimat, ma wspaniałą kadrę nauczycieli, którzy solidnie uczą i jesteśmy bardzo zadowoleni. Jeżeli ta szkoła pozostanie w obecnym miejscu, moja 3-letnia córka Magda na pewno przyjdzie tu się uczyć – zapewnia Henryk Adamczyk z Nowego Wiśnicza.

Do tej szkoły woziłem około 16 kilometrów trzech synów, teraz wożę dwóch, ale będę woził jeszcze jedno dziecko. Dlaczego? Prestiż szkoły, nauczyciele, warunki. Głównie chodzi o warunki, o nic więcej, obecnie jest idealnie. Sale są wyciszone, instrumenty są zabezpieczone, ponieważ urządzenia zapewniają odpowiednią wilgotność powietrza. Gdzie w szkole podstawowej będą takie warunki – zastanawia się Wiesław Ćwik z Kobyla. W trakcie poniedziałkowego zebrania wielokrotnie przekonywał wójta, że podejmuje nieprzemyślaną decyzję, która może się okazać porażką marketingową.

Pomysł wójta krytycznie odebrali też nauczyciele. Wydaje mi się, że nie jest on do końca przemyślany, prezentuje on typowo materialne podejście do sprawy, nie chodzi o dobro dzieci. Nasza szkoła jest placówką specyficzną, jest to szkoła elitarna dla dzieci i młodzieży uzdolnionych w specyficznym talencie. Najważniejszym warsztatem pracy jest u nas emisja dźwięku, nauka pięknego wydobycia dźwięku. Jest to niemożliwe w nieprzystosowanych do tego warunkach. Pracowałam w szkole, w której były warunki szkoły podstawowej i nie pracuję tam. Świadomie wybrałam pracę w szkole w Sobolowie, ponieważ ma ona zapewnione perfekcyjne warunki dla rozwoju dzieci. Inwestycja w kształtowanie młodego muzyka nie powinna być mierzona pieniądzem, tym bardziej że mamy do wyboru budynek specjalnie przystosowany do kształcenia i budynek zupełnie obcy naszemu zawodowi. Wydaje mi się więc, że jest to totalnie nietrafiony pomysł i wynika tylko z oszczędności – uważa Kinga Misiek, nauczycielka gry na skrzypcach.

Stanisław Chmielek, współzałożyciel i menedżer szkoły muzycznej przypomina, że kilka miesięcy temu gmina Łapanów wprowadziła w błąd radnych. W prezentacji przedstawionej na sesji wykazywano, że placówka w Sobolowie przyniosła 383 tys. zł strat. Powołując się na dane z ministerstwa, Stanisław Chmielek wykazał, że w rzeczywistości gmina na niej zarobiła 722 tys. zł. Przy okazji stwierdził, że faktycznym motywem tworzenia gminnych szkół muzycznych są pieniądze z subwencji. Dla szkół muzycznych jest ona wyższa niż dla innych placówek oświatowych.

Jak się da palec, to się sięga po rękę. Samorządy zaczęły to dosyć mocno wykorzystywać i po prostu zrobiono tzw. skok na kasę. Od 2008 r. w województwie małopolskim utworzyły się 34 szkoły, przyznają państwo, że dużo. Natomiast prawdziwy cel prowadzenia tych szkół przez włodarzy miast i gmin jest inny niż edukacja: zasilenie konta – mówił Stanisław Chmielek. Placówki, które powstały, funkcjonują w różnych warunkach, w salach do tego nieprzygotowanych, niedofinansowanych, niedosprzętowionych, natomiast wójt jeden przed drugim się chwali, ile mu to w kasie zostało – mówił dalej menedżer sobolowskiej szkoły.

Stanisław Chmielek przyznał, że obniżyłby czynsz, gdyby zaoszczędzona przez gminę kwota powróciła do szkoły muzycznej. Od wójta usłyszał jednak deklarację, że tak się nie stanie. Dlaczego mamy obniżać czynsz, który nie wróci do nas do szkoły? Natomiast jeżeli ten czynsz jest w stowarzyszeniu, ja tych pieniędzy nie biorę do kieszeni, ani ksiądz proboszcz nie bierze. Te pieniądze w większości są zainwestowane z powrotem w tę szkołę, w remonty instrumentów i tego pan wójt nie powiedział. W tym momencie w ramach czynszu stowarzyszenie daje 14 lub 15 pianin, mamy jeszcze fortepian, około 60 instrumentów dętych, które dzieci mają wypożyczone za darmo i grają na tych instrumentach. O tym się już nie powiedziało – argumentował.

Wójt Robert Roj zapowiedział, że jeśli opinia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie przeniesienia szkoły muzycznej do budynku szkoły podstawowej będzie negatywna, placówka pozostanie w obecnej lokalizacji.

Uważam, że jest szansa, aby szkoła funkcjonowała w tych warunkach, jakie są, tylko troszeczkę panowie, niech wam emocje ochłoną. Padła tutaj propozycja zwiększenia ilości chętnych do tej szkoły. Jest 10 tys. zł subwencji na jednego ucznia. 30 uczniów daje 300 tys. zł, czynsz – też 300 tys. zł. Panie wójcie, może być jeszcze inna sprawa, powiedzieć dyrektorowi tak: Masz tyle, ile ci przysługuje, ani grosza więcej. A jak będziesz gospodarował, twoja sprawa – podsumował 2,5-godzinne spotkanie Jan Kulig, poprzedni wójt gminy Łapanów.