Radny: monitoring wyłączony, doszło do pobicia. Straż miejska dementuje

Monitoring za pół miliona złotych był wyłączony, gdy doszło do pobicia – mówił radny Bogdan Kosturkiewicz na posiedzeniu komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. Tymczasem komendant straży miejskiej zapewnia, że wszystkie kamery działają nieprzerwanie od stycznia.

Według relacji Bogdana Kosturkiewicza, w rejonie Placu Pułaskiego osoby narodowości romskiej dopuściły się pobicia mieszkanki Bochni, podczas gdy kamera monitoringu była wyłączona. O sprawie powiedział na posiedzeniu komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. Taką informację przekazała mi jedna z osób pracujących przy Placu Okulickiego – powiedział w rozmowie z mojaBochnia.pl. Straż miejska sytuację stanowczo dementuje.

Kamery działają i zapis z nich nieraz już okazał się pomocy w ujawnieniu sprawców czynów karalnych – zapewnia komendant Krzysztof Tomasik.

System monitoringu nigdy nie był wyłączany. Wszystkie kamery działają w ten sposób że zapisują obraz przez 30 dni. Mamy więc możliwość sięgnięcia do przeszłości nawet 30 dni wstecz i z tych możliwości bardzo często korzystała policja. Warte podkreślenia jest również to, że monitoring jest też wykonany w Lasku Uzbornia. Tam są 22 kamery, obraz również jest rejestrowany i również jest możliwość sięgnięcia wstecz. Tam okres jest nieco krótszy, bo wynosi 21 dni, ale nadal jesteśmy w zgodzie z ustawą. Tak więc absolutnie nie było sytuacji, aby ktokolwiek cokolwiek wyłączał – dodaje komendant.

Krzysztof Tomasik wyjaśnia, że jeśli kamera pracuje w trybie automatycznym, jej pełny obrót trwa kilkadziesiąt sekund. Może zatem dojść do sytuacji, że oko kamery pominie rozgrywające się w jej polu zdarzenie, ponieważ będzie odwrócone w innym kierunku. Jeżeli coś się wydarzy w promieniu powiedzmy 200 m od kamery, to teraz przybliżenie nagranego obrazu wygląda jak przybliżanie zwykłego zdjęcia wykonanego aparatem cyfrowym: pojawi nam się piksel. Nasze kamery mają niewiarygodny zoom optyczny, który powiększa obraz jak w teleskopie. Ale żeby ten zoom obsłużyć, potrzebujemy człowieka – wyjaśnia szef straży miejskiej. Krzysztof Tomasik już w styczniu mówił, że obsługa monitoringu wymaga nowych etatów w straży miejskiej. Na to jednak na razie się nie zanosi.

Jak już podawaliśmy, jeszcze w tym roku w Bochni zostanie zamontowanych 12 nowych kamer. Inwestycja pochłonie 481 tys. zł.