Monitoring zawiódł, sprawca zniszczenia nie wykryty

Nie udało się wykryć sprawcy zniszczenia tabliczki informacyjnej w centrum Bochni. Chociaż zdarzenie zostało nagrane przez kamerę monitoringu, zapis nie był na tyle czytelny, aby zidentyfikować, kto dopuścił się wykroczenia.

Krzysztof Tomasik, komendant straży miejskiej tłumaczy, że kamera w nocy była włączona w trybie automatycznym. Nie ma wówczas możliwości zbliżania jej w konkretne miejsce. Gdyby za jej „sterami” siedział człowiek, byłaby szansa, aby – zauważywszy incydent – właściwie pokierował urządzeniem.

Są teorie głoszone przez niektórych, ze jeżeli coś się nagra, to potem możemy sobie to odtworzyć. Mamy przykład, że się nagrało i co z tego, jeżeli nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. Więc to nie jest tak, że coś się nagra i będziemy szukać, bo szukać można niczym igły w stogu siana. Jest niezwykle trudno odtworzyć przebieg zdarzenia, kiedy kamera wykonuje odpowiedni ruch. Dziś kamery są zaprojektowane w ten sposób, że wykonują pełny cykl obrotu w ciągu dwóch minut. Łatwo sobie wyobrazić, co można zrobić w ciągu 15 sekund, a co dopiero w 120 sekundach – wyjaśnia komendant.

Obecnie dyżur straży miejskiej kończy się o 23.00. Docelowo służba ta ma pracować w systemie całodobowym. Jak już informowaliśmy, wiąże się to jednak z koniecznością zwiększenia liczby funkcjonariuszy.