Jedna spółka miejska zamiast trzech?

Mniej osób w radach nadzorczych, a co za tym idzie realne oszczędności miałaby przynieść fuzja miejskich spółek komunalnych. Ten pomysł jednego z radnych padł podczas ostatniej sesji.

Radny Wiesław Wnęk uważa, że miasto mogłoby zaoszczędzić na administracji łącząc trzy spółki: BZUK, MPEC i MPWiK. Korzystamy na oszczędnościach związanych z radami nadzorczymi. Teraz zasiada w nich 15 osób, według mnie tzw. zasłużonych, którzy niewiele wnoszą lub prawie nic do tych spółek. Koszt tych 15 osób to ponad milion złotych, to są pieniądze podatników – zwraca uwagę Wiesław Wnęk.

Radny dodaje, że dwie spółki są dochodowe (MPEC i MPWiK), jedna na ogół przynosi straty (BZUK). Porównując ich wyniki finansowe, wprowadzamy dużo mniejszy podatek do budżetu państwa.

Kolejna sprawa, o której mówił radny, to pieniądze zalegające na kontach spółek. Zapłaciliśmy od 2008 do 2011 r. ponad 4 mln zł odsetek od kredytów w momencie, kiedy na kontach spółek były pieniądze, z których można było skorzystać, ponieważ spółki miejskie są w stu procentach własnością naszego miasta – mówi radny.

Radny zasugerował też, by przeprowadzić rodzaj audytu. Człowiek z zewnątrz przyjrzał się naszym działaniom gospodarczym i znalazł jak najlepsze rozwiązanie w celu jak najlepszego wykorzystania naszego budżetu i poprawy kondycji naszego miasta – konkluduje radny.

Pomysły radnego nie spotkały się ze zbytnim entuzjazmem rady. Propozycja wprowadzenia do porządku obrad kwestii audytu została odrzucona w głosowaniu. Argument o możliwości skorzystania przez miasto z pieniędzy będących na kontach spółek odparto podczas dyskusji w wolnych wnioskach. Skarbnik Grażyna Zioło przyznała, że pieniądz pożyczony od banku byłby tańszy niż ten, pożyczony od spółki. Poza tym np. MPWiK musiało mieć gotówkę na koncie, bo wymagała tego realizacja programu unijnego.

Również pomysł fuzji spółek miejskich nie spotkał się z akceptacją radnych. Holdingi powołuje się wówczas, jeżeli jedna ze spółek osiąga straty, a druga osiąga zyski. Chodzi o to, żeby zapłacić możliwie najmniejszy podatek. W momencie, kiedy wszystkie nasze spółki osiągają lekki zysk uważam takie działanie za niecelowe – mówi radny Bogdan Kosturkiewicz.

Podobnego zdania jest burmistrz Stefan Kolawiński. Spółki rządzą się swoimi prawami w oparciu o kodeks spółek handlowych. Są to samodzielne jednostki. Pomysł holdingu nie jest rzeczą nową, słyszałem o tym pracując w MPEC-u i wówczas się tym interesowałem. Miasto zyskiwałoby, posiadając taką spółkę, na obniżeniu podatku dochodowego. Jest to sensowne rozwiązanie, sprawdzone w Krakowie, natomiast u nas skala jest znacznie mniejsza i te oszczędności w związku z tym byłyby odpowiednio mniejsze.

Burmistrz dodaje, że fuzja miejskich spółek byłaby kosztowna oraz trudna organizacyjnie. W związku z dużą ilością spraw, które się toczą, w tym momencie tego bym się nie podejmował – dodaje Stefan Kolawiński.