Marek Piekarczyk: Bochnia śmierdzi, zmieniła się w miejskiego kaszalota

Niewiele osób ma w Bochni taki autorytet, jak Marek Piekarczyk. A gdy Honorowy Ambasador wypowiada na temat swojego miasta tak gorzkie słowa, nie można przejść nad nimi obojętnie. „Bochnia zmieniła się w miejskiego kaszalota, zapchanego samochodami, śmierdzącego” – mówił wokalista TSA.

Marek Piekarczyk, wokalista TSA, wprawdzie urodził się w Poznaniu, ale w Bochni mieszka od dziecka. Zapytany przez uczniów „Ekonomika” o ulubione miejsca w swoim mieście, odpowiedział:

Bochnia jest ulubiona, chociaż teraz się zmieniła w miejskiego kaszalota, zapchanego samochodami, śmierdzącego. Nie będę tutaj nic owijał w bawełnę, bochniacy palą śmieci, na Karosku na przykład śmierdzi, wszędzie śmierdzi. Bochnia śmierdzi, co się będziemy czarować. Kiedyś to było piękne, ciche miasteczko, dobrze że jest tyle zieleni, chociaż coraz więcej drzew znika z Bochni – powiedział Marek Piekarczyk.

Pamiętam ten dzień, kiedy wycięto prawie siedemset drzew na Plantach przez tę szkołę, która tam jest. Tu się działo wiele złych rzeczy, zbyt wielu ludzi przyszło do tego miasta i podchodzą bez szacunku do przeszłości i do tego, co stworzyli inni przed nimi. Myśląc że nowe jest lepsze, wprowadzają do miasta brzydkie i naprawdę szkodliwe rzeczy – kontynuował artysta.

Zdaniem Marka Piekarczyka, Bochnia powinna się „obudzić i zmienić”. Przestać stawać się miastem dla samochodów, a zacząć być miastem dla ludzi, którzy chodzą na nogach. Ja bym się nie bał zamknąć centrum. Jak ktoś był w Wieliczce, która konkuruje cały czas z Bochnią z różnych powodów, wyjeżdża z kopalni, wyjeżdża gdzie? W parku. Cichutkie uliczki, deptaki. A jak ktoś wyjeżdża z kopalni w Bochni, szczególnie szybem Sutoris, to czuje smród ulicy i hałas. Ludzie, którzy do nas przyjeżdżają, uciekają. Snują się po mieście, a potem nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Nad tym się trzeba zastanowić, bo to jest też kasa dla miasta – dodał Marek Piekarczyk.

Marek Piekarczyk wspomniał, że urodził się w Poznaniu, ale w roku 1966 przybył do Bochni. Zostaliśmy tu zesłani z moją rodziną za karę z Gniezna. W Bochni była jedna z najgorszych w Polsce jednostek wojskowych, mój ojciec był kapitanem – nie komunistą – został zesłany w tysiąclecie Chrztu Polski do Bochni. I odkryłem to miasto. Jest bardzo piękne, tylko nie należy go niszczyć – podsumował Marek Piekarczyk.

Wywiad został przeprowadzony przez młodzież z Zespołu Szkół nr 3 podczas Imprezy Charytatywnej „Bawiąc się pomagasz”, o której informowaliśmy tutaj.