Znikające dokumenty? Burmistrz odpisał radnemu

Burmistrz Stefan Kolawiński nie wskazał dokumentów, które miały zniknąć z urzędu miasta po objęciu przez niego funkcji w 2010 r. Domagał się tego jego poprzednik Bogdan Kosturkiewicz, powołując się na wypowiedź Stefana Kolawińskiego dla prasy.

O interpelacji Bogdana Kosturkiewicza złożonej podczas styczniowej sesji rady miasta informowaliśmy tutaj. W ostatnim czasie istnieją problemy z realizacją zadań inwestycyjnych na terenie miasta Bochni. W opinii pana burmistrza Stefana Kolawińskiego, prezentowanej w rozmowach z mieszkańcami oraz mediami, przyczyną tych niepowodzeń jest m.in. brak ściśle niezdefiniowanych dokumentów urzędowych, które miały zostać – zdaniem pana burmistrza – wyniesione z budynku urzędu miasta. Jak wynika z informacji przekazanych przez pana burmistrza jednemu z bocheńskich portali, za ten stan rzeczy jest odpowiedzialny radny Bogdan Kosturkiewicz, który – jak stwierdził pan burmistrz – „przetrzymuje dokumenty urzędowe, w których posiadanie wszedł będąc burmistrzem i ich nie zwraca” – napisał radny Bogdan Kosturkiewicz w interpelacji.

Przywoływane przez radnego słowa padły z ust Stefana Kolawińskiego podczas konferencji prasowej z 29 marca 2011 r. Pan Kosturkiewicz jako radny ma dostęp do dokumentów w jakiś sposób ułatwiony, natomiast chcę jednak powiedzieć, że sam bezprawnie przetrzymuje dokumenty urzędowe, wśród nich protokół kontroli wewnętrznej w sprawie realizacji zadań związanych z zarządzaniem nieruchomościami gminy. Dotyczy kadencji pana Kosturkiewicza – powiedział burmistrz Stefan Kolawiński 29 marca 2011 r.

W odpowiedzi na interpelację Bogdana Kosturkiewicza, burmistrz Bochni nie odniósł się jednak do przywoływanego przez siebie blisko 5 lat temu faktu. Oto pełna treść odpowiedzi na interpelację Bogdana Kosturkiewicza:

W odpowiedzi na Pana interpelację zgłoszoną na sesji Rady Miasta Bochni w dniu 28 stycznia 2016 r. przedstawiam następujące stanowisko:

W praktyce uprawnienie do zgłaszania interpelacji i zapytań przyznają radnym statuty gmin. Jedną z przyjętych ogólnie zasad jest, iż interpelacja jest pytaniem dotyczącym istotnych i zasadniczych spraw dla gminy. Sprawy o mniejszym ciężarze, mniejszej wadze lub jednostkowe składane są z reguły w formie zapytania. Podczas sesji Rady Miasta Bochnia w dniu 28 stycznia 2016 roku, została odczytana interpelacja radnego Bogdana Kosturkiewicza ws. rzekomego prezentowania przeze mnie w rozmowach z mediami i mieszkańcami sformułowania, że przyczyną niepowodzeń w realizacji zadań inwestycyjnych jest brak ściśle nie zdefiniowanych „dokumentów urzędowych”, wyniesionych z Urzędu Miasta. To zadziwiające stwierdzenie zostało poparte przywołaniem informacji przekazanej jednemu z bocheńskich portali. Po odczytaniu na sesji treści tego pisma stwierdziłem, że nigdy nic takiego nie miało miejsca i zdanie to podtrzymuję.

Nigdy nie twierdziłem, a tym bardziej „ostatnio”, „konsekwentnie” czy też ze „znaczącą częstotliwością” podczas posiedzeń Rady Miasta i jej komisji, że „wyniesione z UM dokumenty urzędowe”, tworzą przeszkodę w realizacji zadań inwestycyjnych. Nadmienić należy, że Pan Bogdan Kosturkiewicz jako człowiek wyjątkowego umysłu ma prawo i często tworzy własne konstrukcje myślowe. Zapewne to zawiłe meandry założeń o jakichś bliżej niezdefiniowanych rozmowach i spotkaniach, pozwalają Panu radnemu postawić tezę, że to przeszkody w realizowaniu zadań inwestycyjnych. To dla mnie dość ciekawe doświadczenie, jednak niestety ponad moje siły i zdolności pojmowania jest prezentowana egzegeza.

Pan Bogdan Kosturkiewicz jako radny i jako burmistrz, był i jest ze wszech miar barwną, oryginalną, niepozwalającą o sobie zapomnieć postacią. Czasami jednak cel jego znanej wszystkim aktywności wymyka mi się, a już taki pomysł, że brak realizacji inwestycji jest spowodowany wyniesieniem jakichś dokumentów – w moim umyśle raczej nie mógłby powstać. Z pewnością formułowane przez Pana Bogdana Kosturkiewicza niektóre wnioski, stwierdzenia, opinie czy też wysuwane żądania, niekoniecznie muszą pomagać w realizacji zadań prowadzonych przez miasto, ale ubieranie tego w jakieś demoniczne sformułowania, mające powodować niepowodzenia inwestycyjne, jest delikatnie mówiąc sporą przesadą, mam nadzieję nie opartą na egocentrycznych przesłankach.

Oczywistym także jest, że bezustanna krytyka niestety dość często oparta na niedokładnie sprawdzonych a czasem nieistniejących wręcz przesłankach lub próby zgłaszania kolejnych wniosków do prokuratury, powodują jakieś uciążliwości, zmęczenie oraz w pewnej mierze absorbują czas, jednak po tylu latach ma to znaczenie marginalne. Na koniec jeszcze jedna informacja. Cytowane przez Pana radnego Kosturkiewicza moje wypowiedzi brzmiały chyba trochę inaczej i o ile pamiętam nie była to „rozmowa”, tylko konferencja prasowa zwołana przeze mnie jako odpowiedź na zarzuty stawiane przez niego poprzedniego dnia, na łamach portalu „Bochni@nin”, a dotyczące mojej działalności jako burmistrza. Tam również nie stwierdziłem, że jakiekolwiek działania Pana radnego Kosturkiewicza mają lub mieć będą jakikolwiek wpływ na niepowodzenia w zadaniach inwestycyjnych.