Rozpoczął się audyt zewnętrzny w wiśnickim magistracie. Decyzję o jego przeprowadzeniu burmistrz Małgorzata Więckowska zapowiedziała już w dniu objęcia urzędu. Prace potrwają ponad dwa miesiące i pochłoną 22 tys. zł.
Myślę, że decyzja jest zrozumiała. Wchodząc do takiej jednostki, muszę wiedzieć, co mam na starcie i myślę, że muszą to wiedzieć mieszkańcy. Żeby to rzetelnie podać, musi to zrobić ktoś, kto się na tym zna, potrafi to robić i ma do tego uprawnienia. Dlatego zatrudniłam firmę do przeprowadzenia tego audytu – mówi w rozmowie z mojaBochnia.pl Małgorzata Więckowska, burmistrz Nowego Wiśnicza.
Zastałam tutaj dziwne sprawy, jak np. ugody podpisane przez pana burmistrza w dniu 28 listopada 2014 r. [dwa dni przed drugą turą wyborów, do której nie wszedł poprzedni burmistrz Nowego Wiśnicza – przyp. red.] z wykonawcą, który wykonywał prace na terenie gminy na przestrzeni lat 2010-2013, ale z tego co się zorientowałam, większość prac było wykonanych w 2010 r. Właściwie uległy one już przedawnieniu, natomiast pan burmistrz, podpisując tę ugodę, usankcjonował ważność tych prac, czyli naraził gminę na straty. Prace niezapłacone, wykonane bez umowy pisemnej, podobno na podstawie umowy ustnej, do końca nie wiadomo z kim ta umowa ustna była wykonywana, bo z pisma które zostawił pan burmistrz, wynika że on nie wiedział że takie umowy były zawarte, natomiast kontrahent twierdzi, że pan burmistrz o tym wiedział – mówi Małgorzata Więckowska.
Jak mówi nowa szefowa wiśnickiego magistratu, chodzi o roboty wykonane na drogach gminnych, m.in. w roku 2010, w którym wystąpiły intensywne opady i podtopienia. Były to tak zwane roboty zanikające, po tylu latach trudno stwierdzić, czy ta robota była wykonana. W niektórych przypadkach da się stwierdzić, czy była zrobiona, czy nie, ale do końca też nie wiadomo, czy nie było to zrobione np. później przez kogoś innego, bo są to naprawy dróg wynikające z powodzi, jaka była w 2010 r., więc było wiele zniszczeń. Były to drobne naprawy na niewielkie kwoty, ale po zliczeniu okazało się, że wartość tych prac była na 180 tys. zł – precyzuje burmistrz.
Obecnie gmina Nowy Wiśnicz właściwie nie ma zobowiązań wymagalnych (3 tys. zł, jakie wykazała księgowa magistratu, to wynik błędów obliczeniowych – tłumaczy nam Małgorzata Więckowska). Spłacił je w ostatnich latach urzędowania poprzedni burmistrz Stanisław Gaworczyk. Są innego rodzaju zobowiązania. Zostały odsetki, nie są to wymagania z poprzedniego roku, ale właśnie z roku 2012, kiedy nie były płacone w terminie fundusze socjalne, „trzynastki”, wyrównania dla nauczycieli i są to odsetki, które muszą być przepisywane na kolejny rok do trzech lat, po takim okresie przedawniają się takie zobowiązania.
Gmina Nowy Wiśnicz ciągle ma jeszcze tzw. zobowiązania niewymagalne. Udało nam się ustalić z kontrahentami przesunięcia terminów płatności. Wszystko oczywiście zostało załatwione legalnie, w odpowiednim czasie. Zobowiązania te wynikają również z umów podpisanych w 2014 r. jeszcze przez pana Stanisława Gaworczyka z ich realizacją w 2015 r. Łączna ich kwota to ponad 1,5 mln zł. To są zobowiązania, które przeszły z 2014 roku na ten rok i można powiedzieć kolokwialnie, że to jest 1,5 mln zł budżetu zjedzonego z roku 2015. Za te pieniądze nie da się już niczego nowego zaplanować, jest to po prostu realizacja zadań, na które umowy zostały podpisane, zaplanowane, bądź niektóre nawet już wykonane, tylko odbiory będą w tym roku.
Cześć z inwestycji z 2014 r. będzie zapłacona dopiero w tym roku, ponieważ przed końcem grudnia w wiśnickiej kasie nie było gotówki na ich uiszczenie. Trzeba więc było z wykonawcą umowy porozumieć się o przesunięcie terminu płatności za daną wykonaną usługę, bądź jakiś zakup.
Burmistrz zwraca uwagę, że w budżecie Nowego Wiśnicza na ten rok inwestycje stanowią jedynie zadania przeniesione z roku poprzedniego. To wszystko w ciągu roku może się jeszcze zmienić, ponieważ nie wszystkie dotacje są ujęte, bo nie mogą być, dopóki nie przyjdą decyzje choćby z dotacji na przedszkola. Natomiast teraz wygląda na to, że tylko te inwestycje będą realizowane, które już zostały zaplanowane w 2014 roku poprzez zawarte umowy.
Zostały urealnione dochody, zawsze były one nadmuchiwane, po to aby mogły być wydatki. I wtedy można było wykazać, że mamy na inwestycje pieniądze, których tak naprawdę nie było, bo nigdy dochody nie były zrealizowane w takiej wysokości, w jakiej zostały zaplanowane. I to właśnie spowodowało, że umowy były podpisywane, bo plan na dane umowy był, ale nie było fizycznie gotówki, bo nie został zrealizowany dochód – dodaje Więckowska.
Firma audytorska rozpoczęła prace w poniedziałek 2 lutego. Myślę, że dowiemy się wszystkiego, zostanie to ujęte w tabelach, z liczbach. Zakres audytu jest bardzo szeroki, więc trzeba liczyć się z tym, że to może potrwać.
Koszt przeprowadzenia audytu to 22 tys. zł. Audyt potrwa prawdopodobnie do połowy kwietnia.
Więcej o finansach gminy Nowy Wiśnicz burmistrz Małgorzata Więckowska zawarła w sprawozdaniu za grudzień 2014