J. Lysy: „takiego bagna nigdy jeszcze w powiecie nie było”

Mocne słowa padły podczas piątkowej sesji rady powiatu. Wójt Jerzy Lysy skrytykował pracę zarządu oraz rady, po czym wyszedł z sali. Jego wystąpienie wzbudziło wiele mocnych sformułowań („pan dla mnie jest zerem”) i porównań (do psa uciekającego w popłochu oraz… skunksa zostawiającego przykry zapach).

Wójt rozpoczął swoje wystąpienie od sprawy hali sportowej w Łapanowie (o szczegółach dyskusji na ten temat poinformujemy w osobnym artykule). Potwierdzają się moje obawy wygłoszone na tej sali półtora roku temu, kiedy składałem państwu życzenia wielkanocne, że z tego będzie wielka chryja. Przez parę lat nie potrafiliście powołać komisji rewizyjnej w tej sprawie, dopiero teraz jak grunt pali się pod nogami – mówił do radnych powiatowych wójt gminy Bochnia. Uważam, że takiego bagna inwestycyjnego nigdy jeszcze w powiecie bocheńskim nie było, a funkcjonujemy już cztery kadencje (mówię „my”, bo w pierwszej kadencji rady miałem zaszczyt i honor zasiadać przy stole prezydialnym jako wiceprzewodniczący rady). Państwa sukcesy są moimi sukcesami i państwa niepowodzenia również są moimi porażkami. Mówię to w tych kategoriach. Jestem bowiem zbyt starym człowiekiem, ażeby ubiegać się o tanią popularność krytykując lokalnych dygnitarzy – kontynuował Jerzy Lysy.

Jestem zdumiony, że do tej pory ani Regionalna Izba Obrachunkowa nie prowadziła od samego początku gruntownej analizy tej inwestycji, ani Urząd Zamówień Publicznych chyba też nie wie, że w Łapanowie takie kuriozum powstało. Pan prezes firmy Węglopol jest ostatnim człowiekiem, który uwierzył panu staroście Pająkowi, ja byłem pierwszym człowiekiem który uwierzył panu Pająkowi, wtedy jeszcze nie staroście. Wójt Jerzy Lysy odczytał następnie uchwałę rady gminy Bochnia, wnioskującą o przekazanie utrzymania dróg powiatowych na jej terenie w 2014 r.

Radny Wacław Woźnicki w złożonym oświadczeniu stwierdził że zachowanie się wójta było „skandaliczne”. Wpada po raz drugi na sesję rady powiatu, ruga radnych, stara się pouczać po czym ucieka, podkuliwszy ogon pod siebie jak jedno stworzenie i ucieka w popłochu z tej sali, nie czekając aż ktoś zdąży odpowiedzieć na jego zarzuty. To jest niedopuszczalne zachowanie – mówił radny.

Z kolei radny Ludwik Węgrzyn odniósł się do słów radnego Woźnickiego. Niedopuszczalna jest, pozbawiona kultury ocena urzędników samorządowych nawet przez radnych powiatowych przewodniczącego komisji. Wójt Lysy korzystając z obywatelskiego prawa jawności posiedzenia i pracy rady przyszedł i dokonał pewnej oceny w sposób negatywny, ale nie obraźliwy. Natomiast to, co powiedział pan radny Woźnicki, świadczy o całkowitym braku kultury. Porównywanie wójta gminy największej w naszym powiecie, takie porównanie jakie pan zrobił, to pan dla mnie jest zerem od tego momentu – powiedział Ludwik Węgrzyn. I vice versa – odparł Wacław Woźnicki.

Zastanowię się na drugi raz czy zapraszać wójta Jerzego Lysego, bo to nie miejsce żeby on przychodził, pouczał, po czym w biegu uciekał. Jeśli przychodzi na tę salę, nikt mu nie zabrania, żeby zabrał głos, ale żeby to zrobił w sposób kulturalny – mówił przewodniczący rady powiatu Jarosław Marzec. Ludwik Węgrzyn przypomniał w tym momencie że posiedzenia rady są jawne i nie wymagają zaproszenia. Co innego jest przyjść, a co innego zapraszać – odparł Jarosław Marzec.

Tadeusz Lis, szef komisji rewizyjnej stwierdził że ta pochyliła się nad sprawą hali w Łapanowie zgodnie z wcześniejszym wnioskiem rady powiatu. Dodał, że nikt z radnych powiatowych nie ingerował w prace komisji rewizyjnej gminy Bochnia. Pan wójt jest przecież prekursorem działań odnośnie pozbawienia praw wyborczych na terenie naszego powiatu. Nie wiem czy na następnej sesji nie będę rozważał wniosku o rozpoczęcie procedury pozbawienia prawa wyborczego pana wójta.

Do wystąpienia wójta Jerzego Lysego odniósł się też Adam Korta, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg. Zaapelował, żeby nie obrażać podległych mu pracowników jednostki. W Powiatowym Zarządzie Dróg pracuje czterech pracowników mających specjalistyczne uprawnienia drogowe do nadzorowania inwestycji, więc formułowanie tego typu wniosków jest nie tylko nieuzasadnione, ale jest obraźliwe w stosunku do tych osób. Dodał, że jako radny miasta Bochni w komisji rewizyjnej przyglądał się realizowanej przez gminę Bochnia budowie mostu wiszącego w Damienicach. Komisja rewizyjna dość druzgocąco podeszła do realizacji tej inwestycji. Jest szereg zaniedbań i nieprawidłowości, nad którymi powinna się pochylić Regionalna Izba Obrachunkowa. Więc niech pan wójt zerka do swojego oka i szuka tam belki, a nie zerka do naszego i nie szuka drzazgi.

Uważam, że ludzi niekulturalnych nie będziemy zapraszać. Oni mają prawo uczestniczyć, ale zaproszeni goście mają prawo zabierać głos – powiedział Jacek Pająk. Odnosząc się do sprawy mostu w Damienicach, dodał: Przychodzi najwolniejszy ślimak na łące i zarzuca kolażowi że za szybko jedzie. Pan wójt sam powiedział że jest zbyt starym człowiekiem, ale jak widać jeszcze może, przede wszystkim nerwy psuć. Być może nie tylko w kwestii wieku, ale również datowania swojego doświadczenia i wiedzy inwestycyjnej faktycznie jest zbyt stary.

Jacek Pająk wsparł radnego Wacława Woźnickiego. Panie radny Ludwiku, ja się chyba do tych zer dopiszę, bo jakoś nie wzbudziło pańskiej bulwersacji przyrównywanie do zwierzątka jakim jest Słoń Trąbalski starosty bocheńskiego, ale najszczersze wyrazy szczerego oburzenia wyraża pan w momencie, w którym radny powiatowy artykułuje swoje oburzenie wobec impertynencji. Starosta stwierdził, że wójt gminy Bochnia po wyrażeniu swojej krytyki powinien poczekać na odpowiedź strony powiatowej. Zrobił tak, że w kategorii zezwierzęcania – odnoszę wrażenie – mieliśmy do czynienia z zachowaniem takiego zwierzęcia, które ma biały pasek na grzbiecie, bo ładnego zapachu po sobie nie zostawił i uciekł.