Nie było umowy z gm. Bochnia na przesył wody, nie było czego wypowiadać

Sprawa tarć na linii Bochnia – gmina Bochnia z wodociągiem w tle była dyskutowana podczas kwietniowej sesji rady miejskiej. Okazało się, że sprawa ma się inaczej niż przedstawia ją wójt Jerzy Lysy, bo – jak twierdzi burmistrz – umowa na przesył wody nie istnieje.

Radny Adam Korta dopytywał o konsekwencje wypowiedzenia umowy na przesył wody przez wójta gminy Bochnia. Przede wszystkim myśmy nie mieli umowy tylko miasto. Ja tej umowy nie widziałem. To prawdopodobnie była umowa ustna – mówił Zbigniew Rachwał, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Szef wodociągów uspokoił, że sprawa została już załatwiona. Tematu nie ma, mieszkańcy mają wodę.

Adam Korta kontynuując wypowiedź zwrócił uwagę, że na posiedzeniu komisji gospodarki komunalnej radni uzyskali zapewnienie, że do materiałów na sesję zostanie im dołączona kopia umowy, o której mowa. Jak jej nie ma, to jej nie ma – odparł przewodniczący rady Kazimierz Ścisło. Panie przewodniczący, ale ja miesiąc temu na tej sali usłyszałem, jak pan burmistrz powiedział, że gmina Bochnia wypowiedziała umowę przesyłu – dodał Adam Korta. Ja też – odpowiedział Kazimierz Ścisło. Zbigniew Rachwał doprecyzował, że na ręce burmistrza oraz do wiadomości MPWiK trafiło pismo mówiące iż umowa wygasa. Przygotowaliśmy wszelkie możliwe rozwiązania, które zabezpieczają naszych odbiorców.

W trakcie dyskusji głos zabrał również Bogdan Kosturkiewicz, który również chciał wyjaśnienia sprawy. Otwieram jeden z portali, patrzę, uśmiechnięty wójt gminy Bochnia mówi, że zakręcił kurek dla miasta Bochni. Nie dziwmy się, że mieszkańcy dopytują się, co takiego się stało. Uważam, że jeżeli ktoś wypowiada umowę, to przede wszystkim ta umowa powinna być najpierw zawarta. […] Nie przypominam sobie, żeby od 1999 r. jakaś umowa ustna była w tym zakresie zawierana.

Burmistrz Stefan Kolawiński wyjaśnił, że w 2003 r. zostało zawarte porozumienie komunalne, na mocy którego zostały podzielone zadania. W tym również jest zapis dotyczący tego, że sprawy dotyczące przesyłu zostaną uregulowane odrębną umową. Takiej umowy nie zawarto, toczyło się to wszystko tak, jak się toczyło, dlatego że w porozumieniu również jest zawarty zapis dotyczący tego, że to gmina Bochnia powinna zawrzeć z MPWIK-iem umowę. Nie została zawarta umowa ani z MPWiK-iem, ani z gminą miastem Bochnia, wobec powyższego nie było czego wypowiadać – mówił burmistrz.

Stefan Kolawiński dodał, że w trosce o zabezpieczenie dostępu do wody dla wszystkich mieszkańców prezes wodociągów postanowił dostarczać wodę z innego kierunku.

Radny Adam Korta zapytał czy jest możliwość wystąpienia gminy Bochnia z roszczeniem przeciwko miastu. Zbigniew Rachwał wyjaśnił, że głównym celem wspomnianego wodociągu było zaopatrzenie w wodę gminy Bochnia poprzez zbiornik w Czyżyczce. Póki co jednak zamierzona funkcja nie jest wykorzystywana. Odpowiadając zaś wprost na pytanie radnego stwierdził: To trzeba wójta zapytać.

Adam Korta złożył wniosek, żeby do sprawy wrócić na posiedzeniu komisji gospodarki komunalnej i aby radni dostali kopię porozumienia, o który mówił burmistrz oraz kopię złożonego przez wójta wypowiedzenia.

Radny Bogdan Kosturkiewicz przypomniał porozumienie zawarte w latach 90 pomiędzy kilkoma gminami w sprawie partycypacji w budowie rurociągu. Wchodziła w to nawet gmina Kłaj, gmina Rzezawa, nawet gmina miasto Brzesko. To porozumienie funkcjonowało, zabezpieczaliśmy środki finansowe jeszcze chyba za mojej kadencji, a z całą pewnością za kadencji pana burmistrza Wojciecha Cholewy. W związku z tym to nie jest tak, że sobie nagle możemy zamknąć rurociąg. Natomiast jeżeli zostanie zamknięty rurociąg, o którym mówi pan wójt Jerzy Lysy, to zrobi on problem dla swoich własnych mieszkańców – mówił radny.

Bogdan Kosturkiewicz stwierdził, że ze strony urzędu miasta nie wyszedł do mieszkańców jasny komunikat. Przez kilka dni na portalach wisi informacja, która wysoce niepokoi mieszkańców Bochni, a z urzędu miasta nie wychodzi komunikat, który by rzeczowo i jednoznacznie oceniał tę sytuację, uspokajał mieszkańców miasta. Bardzo proszę o jak najszybsze zamieszczenie takiego komentarza.

Radny Wojciech Cholewa zapytał z kolei, czy zapisy porozumienia o którym wspomniał burmistrz, nie zostały złamane. Jest ono podstawą do tego, że przedsiębiorstwo jest skomunalizowane na rzecz miasta Bochni. Czy te zapisy są złamane? Prezes Zbigniew Rachwał odpowiedział, że porozumienie, które dotąd nie budziło żadnych wątpliwości, teraz zaczyna je budzić. Radny zapytał dalej, czy należy rozumieć, że wójt chciałby „zruszyć decyzję komunalizacyjną”. Nie umiem do końca odpowiedzieć, bo czytałem kasację wyroku z NSA (Naczelny Sąd Administracyjny – przyp. red) i nie bardzo mogę zrozumieć, o co w tej kasacji chodzi. Z jednej strony widać, że od tej decyzji odwołał się minister, a z drugiej strony poruszane są kwestie wójta i nie bardzo to jestem w stanie zrozumieć – odpowiedział prezes MPWiK.

To, co usłyszałem w tej chwili chyba najbardziej mnie szokuje w tej dyskusji – skomentował Bogdan Kosturkiewicz. Coś się dzieje odnośnie naszej spółki i my radni, nie mówiąc o mieszkańcach, w ogóle nic na ten temat nie wiemy – dodał. Złożył wniosek, aby na najbliższe posiedzenie komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska przygotowano pełne materiały na ten temat. Proszę państwa, szanujmy się nawzajem – spuentował.

Prezes Zbigniew Rachwał dodał, że sprawą komunalizacji zajmowało się ministerstwo cyfryzacji. Gdy byłem w urzędzie się pytać, o co chodzi, minister stwierdził że decyzja komunalizacyjna została wydana z wadą.

Przewodniczący Kazimierz Ścisło zapewnił, że na najbliższe posiedzenie komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska radni dostaną wnioskowane materiały. Zobaczymy, co pan wójt chce od nas jeszcze – dodał.