BSAG bez dojazdu? Burmistrz nie chce wchodzić w spór ze Skanską

Budowa pierwszego etapu łącznika autostradowego była głównym tematem ostatniej sesji rady miejskiej. Radni przez 90 minut debatowali m.in. na temat tego, czy strategiczna dla miasta inwestycja będzie miała dojazd. Zastanawiano się też, skąd wziąć pieniądze na jego budowę.

Pierwszą rzeczą, jaką poruszył burmistrz, jest sprawa dojazdu do strefy od strony drogi powiatowej (prowadzącej w stronę Uścia Solnego). Chodzi o 330 m, które miasto miałoby utwardzić, w przeciwnym razie starosta nie zgodzi się na korzystanie z tego odcinka przez ciężkie samochody.

Będę rekomendował państwu radnym, będę tłumaczył i bronił stanowiska, że należy doprowadzić ten fragment drogi, który już jest w bardzo opłakanym stanie, do takiego poziomu, który będzie mógł przenosić ruch cienkich samochodów z materiałami budowlanymi, z urządzeniami, ze sprzętem. Bez osiągnięcia tego efektu pan starosta nie wyrazi zgody na to, żeby ten ruch tędy się odbywał – mówił Stefan Kolawiński. Według jego słów, na mocy ustaleń władz powiatu, wykonawca autostrady położy podwójną nakładkę asfaltową po 4 cm wzmocnioną geowłókniną.

Burmistrz przekonywał, że pierwszy odcinek łącznika autostradowego nie został ujęty w projekcie, ponieważ dopiero niedawno okazało się, że ta droga będzie wykonywana w następnej perspektywie finansowej UE. W tym momencie trwają prace z dużą dozą prawdopodobnie zakończą się pozytywnie, o rozszerzenie wniosku. A więc w ramach tych pieniędzy, które zostały uzyskane, czyli tego zewnętrznego dofinansowania w postaci ponad 25 mln zł, również oszczędności w tym zakresie, zarząd województwa pozytywnie odniesie się do rozszerzenia wniosku, ten kawałek drogi w ramach tego projektu będzie można wykonać. Walorem tego jest, że wykonamy kawałek drogi, tj. ponad 600 m, jako wkład własny w przebieg planowanej drogi wojewódzkiej – kontynuował burmistrz.

Radny Bogdan Kosturkiewicz w prezentacji z okresu, gdy był jeszcze burmistrzem, dowodził że tzw. mapa drogowa realizacji uzbrojenia strefy przewidywała budowę dróg gminnych położonych na terenie BSAG. Stwierdził, że pieniądze z MRPO można było wykorzystać na budowę wspomnianych dróg w strefie. Przypomnijmy, pierwotnie miasto dostało ponad 25 mln zł dofinansowania, zaś po przetargu kwota spadła do ok. 9 mln zł. Reszta pozostanie w kasie województwa małopolskiego. Z kolei Dorota Błoniarczyk, która w urzędzie miejskim zajmuje się projektami unijnymi, dowodziła że w chwili składania wniosku o uzbrojenie BSAG miasto nie miało decyzji środowiskowej i innych potrzebnych dokumentów, których opracowanie jest czasochłonne.

Chcąc zamknąć się czasowo, musieliśmy ten wniosek złożyć. Na ten moment, kiedy on był składany nie było wiadomo, że droga nie będzie budowana albo że odsunie się w czasie do następnej perspektywy finansowej. To zadanie miało być realizowane przez województwo w obecnej perspektywie finansowej – mówiła Dorota Błoniarczyk. Przekonywała, że ze strony władz wojewódzkich są sygnały o możliwości dołączenia do realizowanego projektu.

Radny Adam Korta stwierdził, że gdyby pierwszy odcinek łącznika znalazł się w projekcie, cała dyskusja z czwartkowej sesji byłaby zbędna. Padły sformułowania, że dojazd z autostrady będzie się odbywał odcinkiem drogi powiatowej 1424 na długości około 330 metrów. Później wjazd do strefy będzie się odbywał ulicą Smyków, której stan techniczny i parametry w ogóle nie klasyfikują się do drogi publicznej – argumentował radny. Podkreślił, że gdy rozpocznie się budowa łącznika autostradowego, ulica Smyków, którą wcześniej trzeba poszerzyć, zostanie rozebrana.

Z jednej strony firma Skanska komunikuje strefę poprzez ul. Smyków, po czym okaże się, że za dwa lata, gdy będzie budowany łącznik, będzie trzeba tę drogę rozebrać. Wydaje mi się, że zabrakło rozsądku w momencie, kiedy był przygotowywany projekt, żeby tę część drogi, jaką jest łącznik ująć, jako jeden z głównych elementów skomunikowania Bocheńskiej Strefy Aktywności Gospodarczej z autostradą. Nie mielibyśmy teraz problemu – mówił radny opozycji. Jego zdaniem, jeśli nazwać potrzebny odcinek drogą komunikującą BSAG z autostradą, można uzyskać dofinansowanie za pośrednictwem urzędu marszałkowskiego.

Przy okazji dyskusji okazało się, że Skanska ma drobne opóźnienie w realizacji projektu przełożenia sieci istniejących w obszarze BSAG. Nie dotrzymuje terminu, jaki sama sobie narzuciła (luty 2013), mimo że przetarg zakładał późniejsze wykonanie pierwszego etapu prac (31 maja).

W trakcie dyskusji radny Jan Balicki zasugerował, że udział miasta w utwardzeniu 300 m może nie jest konieczny, skoro miasto i tak buduje już dojazd do powiatowej strefy gospodarczej przy ul. Partyzantów. Zwrócił uwagę na potrzebę symetrii w obu przypadkach. Rozmowy trwają, wiążące ustalenia nie zapadły – odpowiadał burmistrz. Stefan Kolawiński zwrócił uwagę, że jak najszybsze skomunikowanie strefy jest dla miasta celem strategicznym. Zastrzegł jednak, że miasto nie zamierza walczyć z wykonawcą uzbrojenia strefy.

Musimy być świadomi, że idąc w spór ze Skanską co do realizacji tego kawałka, to wszystko nam przesuwa w czasie. Więc czasami trzeba zainwestować swoje pieniądze, żeby zrealizować coś wcześniej, z lepszym skutkiem, żeby być przed Rzezawą, przed Nową Hutą jeśli chodzi o uzbrojenie, dlatego, że czas nieubłaganie ucieka – skonkludował dyskusję burmistrz.

W rozmowie z dziennikarzami radny Bogdan Kosturkiewicz podtrzymał swoje stanowisko sprzed miesiąca co do możliwości ujęcia wspomnianego odcinka łącznika we wniosku o dofinansowanie z MRPO. Jego zdaniem specyfikacja istotnych warunków zabudowy została źle przygotowana. Przecież ta inwestycja jest realizowana w systemie „zaprojektuj i wybuduj”. W związku z tym nawet ten odcinek, łączący drogę powiatową ze strefą, ma zostać wykonany dla potrzeb technologicznych, a następnie później wyburzony. Czyli jeśli ktoś nie dopilnował, aby w specyfikacji istotnych warunków zabudowy znalazł się zapis, że powinno być wybudowane również pierwsze rondo, a przecież znajduje się ono na terenie strefy, w związku z tym byłyby to koszty kwalifikowalne. W tej chwili możemy tylko i wyłącznie próbować złożyć nowy wniosek. Uważam, że jest to pewne zaniedbanie – powiedział Bogdan Kosturkiewicz. Na pytanie, kto mógł dopuścić się zaniedbania, zwrócił uwagę że za pracę urzędu odpowiada burmistrz, wskazał też na wydział AGKI.