Plac Pułaskiego: „może dojść do tragedii”

W trakcie sesji rady powiatu poruszono temat placu Pułaskiego. Stan tego miejsca zagraża bezpieczeństwu. Komunikacja miejska oraz inni przewoźnicy powodują tam duży ruch. Dodatkowo nie zawsze stosują się do przepisów, co sprawia, że może dojść do tragedii – twierdzi radny Henryk Kopańczyk.

Według radnego, zawracanie na linii ciągłej czy zatrzymywanie się na środku placu w celu wysadzenia pasażerów to praktyki, które są często stosowane. Dodatkowo wielokrotnie w tym miejscu parkuje konwój policji, aby doprowadzić oskarżonych do sądu. Powoduje to jeszcze większe zamieszanie na tym placu.

Wicestarosta bocheński Tomasz Całka twierdzi, że miasto pobiera opłaty od busów za parkowanie i zatrzymywanie się na placu Pułaskiego. Według niego, nie można w tej chwili nic z tym zrobić, ponieważ jest podpisana umowa z jednym z właścicieli firmy przewoźniczej.

Trzeba podjąć odpowiednie uchwały, aby te pojazdy przebywały na placu tylko wtedy, kiedy ludzie mogą z nich skorzystać. Natomiast, jeśli chodzi o obecność policyjnych radiowozów, to sąd miał zamiar wykupić na swój koszt tzw. dwie koperty parkingowe na ulicy Dominikańskiej. Miasto jednak na to się nie zgodziło, ponieważ znajduje się ona w ścisłym centrum, gdzie nie ma takiej możliwości – twierdzi wicestarosta. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo na placu Pułaskiego to tylko kontrola policji może w tej chwili pomóc – kończy Tomasz Całka.

Tomasz Rabjasz