Gmina Bochnia zapłaci miastu podatek od hotelu Florian?

Gmina Bochnia kupiła budynek po hotelu Florian 3 lata temu. Ostatnio pojawił się temat podatku od nieruchomości, jaki gmina miałaby zapłacić od tego budynku do… kasy miejskiej.

W lipcu z Urzędu Miasta Bochnia trafiło do Gminy Bochnia wezwanie do złożenia wyjaśnień dotyczących przyczyn niezłożenia deklaracji dotyczącej podatku od nieruchomości. Sprawa oburzyła wójta Jerzego Lysego, który uważa że bezprzedmiotowe jest naliczanie podatku od budynku, który nie jest użytkowany komercyjnie.

Urzędnicy miejscy przed kilkoma tygodniami przysłali do nas zapytanie o deklarację podatkową. Odpowiedzieliśmy, że zgodnie z obowiązującymi przepisami samorząd samorządowi nie płaci podatku za obiekty wykorzystywane na cele statutowe. A poza wątpliwością na takie cele wykorzystywany jest budynek byłego hotelu. Nie prowadzimy tam żadnej działalności gospodarczej – mówi wójt.

Jak podkreśla Jerzy Lysy, od powodzi w 2010 roku w byłym hotelu Florian funkcjonuje gminny magazyn sprzętu przeciwpowodziowego. Tymczasem miasto, wskutek chyba jakiegoś niedopatrzenia lub pod wpływem nacisków, od kilku tygodni usiłuje gminie naliczyć podatek od nieruchomości. Przecież wiadomo, że gmina gminie podatku nie nalicza – dodaje.

Fakt wysłania pisma w sprawie hotelu Florian potwierdza Urząd Miasta Bochnia. Na razie jednak nie podano wysokości ewentualnego podatku. Obecnie prowadzone jest postępowanie podatkowe zmierzające do definitywnego rozstrzygnięcia kwestii obciążenia Gminy Bochnia podatkiem od nieruchomości za nieruchomość przy ul. Galasa 4 w Bochni – wyjaśnia Anna Kocot-Maciuszek, główny specjalista ds. planowania strategicznego, kontaktów z przedsiębiorcami i komunikacji społecznej w Magistracie.

Fakt, że budynek został wystawiony na sprzedaż nie może być podstawą do naliczania z tego tytułu podatków. Nasza decyzja o sprzedaży wymuszona została sytuacją obiektywną – stratami powodziowymi i kryzysem gospodarczym w kraju – mówi Jerzy Lysy. Według Anny Kocot-Maciuszek, jeśli Gmina Bochnia zostałaby obciążona podatkiem od nieruchomości, byłby on naliczony od następnego miesiąca po dacie zakupu tej nieruchomości. Chodziłoby zatem o ok. 3 lata.

Wójt sąsiadującej z miastem gminy komentuje sprawę w gorzkich słowach. Coś niedobrego dzieje się w samorządzie miasta Bochni. Od samego początku jest tam wielkie pęknięcie między zwolennikami byłego burmistrza Bogdana Kosturkiewicza, a zwolennikami obecnego – Stefana Kolawińskiego. Jednak w ostatnim czasie tu też nastąpił poważny rozłam. Słynne porozumienie o kamienicę, które podpisał pan Cholewa, będąc burmistrzem, niedawno obecny burmistrz skwitował słowami, że jest ono nie do wyegzekwowania. Jakie są efekty działalności samorządu miejskiego, gdzie wszyscy ze wszystkimi się kłócą, po dwóch latach kadencji – dobrze widać. My w te sprawy nie chcemy się mieszać. Niektórzy radni miejscy, aby uwiarygodnić się przed wyborcami wszczynają działania (jak choćby kwestia podatku lub odmowa zapłaty za most), które przeszkadzają w dotychczasowym współistnieniu obu naszych gmin.

Przy okazji Jerzy Lysy przypomina, że niegdyś gmina Bochnia wyświadczyła miastu przysługę. Kilka lat temu, kiedy miasto o to poprosiło, gmina Bochnia bezpłatnie przekazała miastu drogę. Jest to działka o powierzchni 10-12 arów, która umożliwiła zagospodarowanie terenów budowlanych na os. Krzyżaki. Zrobiliśmy to w dobrze pojętym interesie, w ramach solidarności samorządowej. Świadczyliśmy różne usługi na rzecz miasta, nie prosząc o pieniądze. Co do sytuacji z mostem – jeżeli nie będziemy mieli możliwości odzyskania należnych pieniędzy, oczywiście skończy się to w sądzie, jak kiedyś, gdy poprzedni burmistrz nie chciał płacić swojego udziału w RPK. Miasto nie dość, ze musiało zapłacić, to jeszcze zapłacono odsetki karne. Jestem bardzo ciekawy – z czyich pieniędzy je zapłacono, bo takich strat nie wolno pokrywać ze środków publicznych.