Reprymenda dla burmistrza nt. kamienicy

W maju rada miejska zobowiązała burmistrza do sądu w kwestii ugody, zawartej w sprawie kamienicy przy pl. Św. Kingi 1. W sprawozdaniu z realizacji uchwał za I półrocze okazało się, że burmistrz nie wykonał polecenia rady. I dostał reprymendę od Wojciecha Cholewy.

Ugoda z 2005 r. miała zapewnić miastu pożytki w zamian za wydanie przez Wojciecha Cholewę kamienicy przy pl. Św. Kingi 1. Nabywca nieruchomości zobowiązał się wykonać na rzecz miasta m.in. monitoring i remont dachu Muzeum. Do realizacji tych inwestycji jednak nie doszło, bo po zmianie władzy w 2006 r. inwestor uznał ugodę za zerwaną. Miało to nastąpić poprzez wystąpienie radczyni prawnej miasta przed sądem w Myślenicach o zasiedzenie kamienicy. 31 maja rada miejska zobowiązała burmistrza do wyegzekwowania zapisów ugody na drodze sądowej.

Jak się okazuje, burmistrz nie wykonał polecenia rady, ale przygotował analizę. Stefan Kolawiński tłumaczył, że aby wystąpić na drogę sądową, trzeba wnieść 5 procent przedmiotu sporu. Jeżeli te 5 procent stanowi znaczą kwotę przy bardzo małym prawdopodobieństwie uzyskania pozytywnego wyroku sądu, wskazuje na to że takich działań nie powinniśmy podejmować. Prowadziłem rozmowy z panem Włodarczykiem i on wprost powiedział, że jeżeli zrobimy tak, to on wystąpi o odzyskanie wieloletnich utraconych pożytków z tytułu wynajmowania tej kamienicy przez urząd miasta – mówił burmistrz.

Pan bierze na swój kark nierealizację tej ugody. Odpowiedzialność spływa na pana, dlatego że nie chce pan usłyszeć od sądu, dlaczego ta ugoda nie jest realizowana – mówił Wojciech Cholewa. Jeżeli usłyszenie tego miałoby nas kosztować ogromną sumę pieniędzy, to tak – odparł Stefan Kolawiński. Pytanie, dlaczego miałoby kosztować? Kto złamał przepisy tej ugody? Dlaczego ugoda miałaby nie wejść w życie? – dociekał były burmistrz. Czy miasto dało mieszkańcom z kamienicy mieszkania? – pytał dalej Wojciech Cholewa. Tak, przekazało – odparł burmistrz. W ugodzie było jasno zapisane, że pan Włodarczyk, realizując tę ugodę, jest zobligowany przekazać mieszkańcom mieszkania. Choćby z tego tytułu miasto poniosło stratę – argumentował radny koalicji, dodając że wystarczyłoby domagać się zwrotu należności z tego tytułu, pomijając inne zawiłości ugody. Z tego, co mi wiadomo, to pan Włodarczyk takie lokale przekazał na rzecz mieszkańców – skorygował swoją wcześniejszą wypowiedź burmistrz.

Panie burmistrzu, wolą tej rady 31 maja była podjęta uchwała, która pana obligowała nie do analizy, tylko do wystąpienia na drogę sądową. A pan przedstawia analizę. W związku z tym proszę się z tego wytłumaczyć, dlaczego pan nie realizuje uchwały rady. Odbił pan piłeczkę zupełnie nie na temat – kontynuował Cholewa. Nie wydaje mi się tak, natomiast… – odpowiedział burmistrz. Uchwała mówi jasno: wystąpić na drogę sądową, a nie dokonać analizy – przerwał mu radny. Stefan Kolawiński dodał, że na następną sesję poprosi radcę prawnego urzędu miasta, który sprawą się zajmował, o wyjaśnienie.

Radny Bogdan Kosturkiewicz zwrócił uwagę, że w opinii sądu ugoda była sformułowana w sposób niejednoznaczny. Dlatego miasto wystąpiło na drogę sądową, ale ze względu na wysokie koszty, wystąpienie dotyczyło części ugody w zakresie monitoringu. Monitoring miał być zrealizowany do 30 czerwca 2006 r., nie został zrealizowany. Tu pan Włodarczyk nie może sugerować, że pani Dziadoszczyk, która posługiwała się pełnomocnictwem wystawionym przez pana burmistrza Wojciecha Cholewę, choć wówczas burmistrzem byłem ja, w sądzie ewentualnie naruszyła warunki ugody. I tutaj sąd stwierdził, że ugoda została napisana w sposób niejednoznaczny – mówił Bogdan Kosturkiewicz.

Były burmistrz dodał, że zobowiązywanie obecnego gospodarza miasta przez radę do wystąpienia na drogę sądową w sprawie ugody nie było potrzebne, bo burmistrz ma do tego ustawowe umocowanie.

Rada, póki co, jest pracodawcą burmistrza. Jest to organ stanowiący dla burmistrza. Nie może być tak, że my mówimy „A”, a ktoś mówi „B”, bo to nie jest odpowiedź – ponowił swoją opinię Wojciech Cholewa.

Na następną sesję Stefan Migdał, radca prawny urzędu miasta ma przygotować analizę.