Os. Jana: monitoring i eksmisje receptą na chuliganów?

Na os. Jana w Bochni jest już bezpieczniej – oceniają mieszkańcy. Domagają się jednak, by policja i straż miejska nadal prowadziły patrole, a miasto założyło monitoring.

Problem mieszkańców głównie bloku nr 10 na os. Jana, którzy czują się zastraszani przez grupę chuliganów był przedmiotem wtorkowego posiedzenia komisji prawa i spraw obywatelskich. Wzięli w nim udział komendanci policji i straży miejskiej oraz sami mieszkańcy.

Ludzie przedstawili problem, z którym zmagają się na osiedlu już od wielu lat. Podkreślają jednak, że pod wpływem zwiększonej liczby patroli sytuacja się poprawiła. Nie wiem, czy to jest wpływ pogody, czy sytuacja się zmieni na trwałe. Bo widać straż miejską i policję na osiedlu, a to już jest dużo. Gdy ta grupa się rozproszy, jest moment zanim się ponownie zbierze i jest troszkę lepiej.

Insp. Marek Rudnik, komendant policji w Bochni mówi, że oczekuje od mieszkańców zgłaszania każdego przypadku łamania prawa na osiedlu Jana. Na każdy taki sygnał będziemy reagować, ale też w sprawach indywidualnych musi być otwartość i niestety te osoby muszą składać zawiadomienie, składać wnioski o ściganie. Takie jest polskie prawo i od tego nie odejdziemy.

Policja wraz ze strażą miejską będą nadal wysyłały patrole. Również patrole nieumundurowane, aż do skutku. Komendant Marek Rudnik podkreśla znaczenie monitoringu, który ma 15-tysięczne Brzesko, a 30-tysięczna Bochnia wciąż zmaga się z problemami bezpieczeństwa. Na tym monitoringu byśmy wszystko widzieli, to by się nagrywało, mogłoby to później służyć jako materiał dowodowy w sądzie czy prokuraturze.

W trakcie posiedzenia komisji komendant policji zwrócił uwagę na to, by doprowadzić do eksmisji osób szczególnie dotkliwych dla otoczenia. Ktoś tam mieszka, jest przysłowiowym kumplem i ludzie z zewnątrz do niego przychodzą – mówił.

Burmistrz Stefan Kolawiński powiedział w trakcie komisji, że budowa systemu monitoringu miejskiego to przedsięwzięcie zaplanowane na kilka lat i bardzo kosztowne. Jego wartość prawdopodobnie grubo przekroczy milion zł. Na razie trwają przygotowania do tego projektu. Trzeba rozważyć, które miejsca w Bochni są najbardziej newralgiczne i które wymagają podjęcia działań z marszu, od zaraz.

Burmistrz dodaje, że skoro miasto ma zabezpieczone pieniądze i nie są one duże w stosunku do potrzeb (150 tys. zł), najpierw trzeba zacząć przygotowania od zakupu dobrego centrum monitoringu. Same kamery niczego nie załatwią, bo one muszą do czegoś być podpięte. Ten pierwszy krok trzeba wykonać, bo kolejnych nie będziemy mogli uczynić – dodaje Stefan Kolawiński.

Spotkanie oceniam bardzo dobrze, szczególnie że burmistrz zapewnił, że będziemy ewentualnie mieć monitoring, a o to nam chodziło – mówi Michalina Pancerz. Monitoring miejski docelowo ma obejmować ok. 60 kamer.

Komisja prawa i spraw obywatelskich ma wrócić do sprawy osiedla Jana między sierpniem a październikiem. Wówczas ma się odbyć spotkanie podobne do tego z 21 lutego. Wcześniej sprawy szczegółowe dotyczące monitoringu oraz spraw bloku nr 10 mają być omawiane podczas spotkania osiedlowego za kilka tygodni.