Bocheńskie hospicjum: tu zawsze potrzebna jest pomoc

Hospicjum kojarzy się wszystkim z bólem i cierpieniem. Mimo tego, jest to jednak miejsce, w którym każdy może sprawić, że – choć na chwilę – cierpiący zapomni o zbliżającej się powoli śmierci. Jedynym problemem jest brak środków finansowych. Bez nich placówka nie będzie mogła funkcjonować.

Prekursorką hospicjum na świecie była Brytyjka Cicely Saunders, która w 1967 r. w Londynie otworzyła Hospicjum Świętego Krzysztofa. Pierwsza taka placówka w Polsce (Hospicjum Świętego Łazarza w Krakowie, powstałe w 1981 r.) to także jej zasługa.

Długo w naszym powiecie tego typu placówki nie było. Dopiero 15 lutego 1999 r. Jerzy Jacak, Marek Juryk i Roman Chmiel podjęli – jakże ważną – decyzję o założeniu bocheńskiego Hospicjum im. bł. Edmunda Bojanowskiego.

W 2000 r. przyjęci zostali pierwsi pacjenci: nieuleczalnie chorzy, którzy wymagali specjalistycznej opieki. Tutaj wszyscy potrzebujący ją otrzymali, bo: hospicjum jest po to, by w ostatnim momencie podać rękę pełną miłości – mówi wolontariuszka placówki, p. Elżbieta Stabrawa.

Żebyś nie cierpiał sam…

Wolontariuszy w lokalnym hospicjum nie brakuje. Są to ludzie dobrej woli, którzy poświęcają swój wolny czas i niejednokrotnie również pieniądze.

Dzielą się oni na dwie grupy: wolontariuszy medycznych i organizacyjno-ekonomicznych. Medyczni, czyli lekarze i pielęgniarki są całkowicie dyspozycyjni i nawet w skrajnie trudnych sytuacjach nie odmawiają pomocy podopiecznym hospicjum.

Wolontariusze organizacyjno-ekonomiczni troszczą się o sprawy finansowe. Ich zadaniem jest m.in. pozyskiwanie środków niezbędnych dla funkcjonowania placówki oraz zajmowanie się bieżącymi sprawami, np. księgowością, wypożyczaniem sprzętu medyczno-rehabilitacyjnego oraz kontaktami z ludnością (dyżury w hospicjum).

Niestety obecnie hospicjum ma poważne problemy finansowe.

Nie mamy środków. Jeżeli nie pomoże nam społeczeństwo – nie damy rady…

Oszczędności szuka się dosłownie wszędzie. Ostatnio, by do minimum zredukować wydatki, wydany został czarno-biały katalog z dziełami i nazwiskami darczyńców. Jeżeli w tym roku nie będziemy mieć wystarczającej liczby środków, przestaniemy istnieć – z ciężkim sercem przyznaje p. Elżbieta.

Hospicjum organizuje szereg akcji, mających na celu zdobycie niezbędnych środków finansowych. Jedną z najsłynniejszych są „Pola nadziei”. W pierwszą sobotę października sadzone są cebulki żonkili, które zostają rozdane przy kościołach w naszym powiecie, w niedzielę Miłosierdzia Bożego.

Również przy kościołach, w drugą niedzielę adwentu, rozprowadzane jest sianko wigilijne, a całkowity dochód z tych kwest przeznaczony zostaje na utrzymanie placówki.

Co dwa lata odbywa się aukcja dzieł sztuki. W tym roku, w czerwcu, będzie miała miejsce w Oratorium św. Kingi.

Wszyscy ludzie dobrej woli, którzy chcą wspomóc hospicjum, mogą swoje prace (obrazy, rzeźby i inne) dostarczać do siedziby instytucji do końca marca, adres:
Towarzystwo Przyjaciół Chorych – Hospicjum im. bł. Edmunda Bojanowskiego Bochnia, ul. Rynek 15.

Swoim zasięgiem hospicjum w Bochni obejmuje cały powiat, a skrajne jego punkty sięgają nawet 60 km. Placówka ma 19 podopiecznych, jednak na większą pomoc ze strony NFZ nie ma co liczyć – dofinansowanie obejmuje tylko czwórkę potrzebujących. Wolontariuszka dodaje: Nie pytamy ludzi czy mają na to, czy nie. Po prostu nie bierzemy za to pieniędzy.

Jeżeli sami sobie nie będziemy braćmi, to nikt z zewnątrz nam tego nie da…

O planach p. Elżbieta mówi niechętnie, bo w pierwszej kolejności myśli o tym, czy uda się utrzymać hospicjum w tak bardzo trudnej sytuacji finansowej. Po chwili jednak dodaje: Moim marzeniem jest objęcie opieką wszystkich potrzebujących.

Zapytana o najważniejsze wydarzenie w historii placówki, odpowiada: Decyzja o założeniu hospicjum. Jeżeli ktoś przychodzi i ze łzami w oczach nam dziękuje, to jest zapłata za całą pracę!

Jaki jest najtrudniejszy moment w tej pracy? Odchodzenie każdego z naszych podopiecznych. Nie odwrócimy tego procesu, jakim jest śmierć, ale możemy przeciwstawić się cywilizacji śmierci. Nieprawdą jest, że człowiek, aby był szczęśliwy, potrzebuje komputera, samochodu i paru innych rzeczy. Człowiek potrzebuje miłości najbliższych! – podkreśla p. Elżbieta.

Z dużą przyjemnością rozmówczyni wspomina konkurs na plakat hospicjum, który wygrała świetlica Szkoły Podstawowej nr 5. Żywe kolory, wszechobecny optymizm: Kto powiedział, że hospicjum musi kojarzyć się tylko ze smutkiem?

Najlepszym podsumowaniem niech będzie zdanie: Miłość, cierpliwość i ofiarowany czas to trzy najważniejsze lekarstwa na wszystkie choroby!

Hospicjum im. bł. Edmunda Bojanowskiego w Bochni można wspomóc poprzez przekazanie 1% podatku:
KRS 000 032 589
nr konta bankowego: 11 1240 5208 1111 0000 5477 5415
Strona internetowa www.hospicjumbochnia.pl

Żaneta Wełna i Kornelia Rudnik
fot. Bartosz Bienias
Uczniowie II Liceum im. Orła Białego w Bochni