Nowy Wiśnicz: były zastępca burmistrza krytykuje przyjęty budżet

Andrzej Stańczyk, były zastępca burmistrza Nowego Wiśnicza, skrytykował radnych za przyjęty budżet. Miało to miejsce tuż po zakończeniu obrad, gdyż nie pozwolono mu zabrać głosu w „wolnych wnioskach”.

Były zastępca Stanisława Gaworczyka stwierdził, że radni „lekką ręką” zdjęli 1 mln zł z oświaty, dał też do zrozumienia że decyzja radnych nie była poprzedzona głęboką analizą sytuacji. – Nikt z państwa nie potrafi powiedzieć, czy będziecie wyłączać prąd, obniżać temperaturę w szkołach, zwalniać ludzi, nie będą się odbywać zajęcia pozalekcyjne.

Andrzej Stańczyk przywołał spostrzeżenia radnego Stanisława Tabora, który zwracał uwagę, że wydatki zabezpieczone na wodociągi i kanalizację są nieproporcjonalnie niskie do zaplanowanego zakresu robót. – Przyjęliście wyjaśnienia burmistrza, że są to wydatki na poziomie udziału własnego, zakładając że sięgniemy po fundusze zewnętrzne. Nikt z państwa nie zapytał, po jakie fundusze sięgniemy i jakie mamy szanse, żeby po te fundusze sięgnąć. Podpowiem państwu, że żadnych, bo do 2013 roku na wodociąg i na kanalizację nie przewiduje się już żadnych środków. To są jedyne źródła, gdzie można dostać dofinansowanie na poziomie 70%. Jest wiele możliwości z Wojewódzkiego Funduszu (Ochrony Środowiska – przyp. pm), ale tam jest dofinansowanie rzędu 50%.

Andrzej Stańczyk zwrócił uwagę, że zarezerwowane w budżecie pieniądze zapewniają wkład mniejszy niż 50% wartości inwestycji. – Śmiem twierdzić, odnoszę takie wrażenie, że uchwaliliście ogromnej klasy fikcję.

Czy pan Stańczyk ma zamiar nas karcić? – zapytał w tym momencie Jerzy Łacny, przewodniczący rady miejskiej w Nowym Wiśniczu. – Co pan robił przez cały poprzedni rok, czemu pan nie sygnalizował. Pierwsze słyszymy, co pan teraz mówi – kontynuował Jerzy Łacny.

Andrzej Stańczyk, kontynuując, dodał że gdy budżet był przygotowywany, mówiono o zadłużeniu gminy na poziomie 32%. – Teraz uchwaliliście zadłużenie na poziomie 50% i nikt z państwa tego tematu nie poruszył. Wskaźniki, które nas obowiązują, będą przez najbliższe dwa lata, a potem Regionalna Izba Obrachunkowa ustali poziom zadłużenia dla poszczególnych gmin indywidualnie. Co będzie, jeśli ustali poziom maksymalnego zadłużenia gminy Nowy Wiśnicz na poziomie 50%? To znaczy, że nie będzie żadnych inwestycji, że to co planowaliście w wieloletnim planie, nie będzie realizowane?

Stanisław Gaworczyk, burmistrz Nowego Wiśnicza, odnosząc się do uwag swojego byłego zastępcy, zwrócił uwagę, że wiele poruszonych spraw dotyczyło oświaty. – Wszyscy wiemy, żona pana Stańczyka, także moja żona, jest nauczycielką. Wszyscy dbamy o oświatę, ale jest granica, kiedy można ciągle zwiększać wydatki w oświacie. I ta granica nie może być co roku przesuwana o kolejny milion do przodu.

Burmistrz dodał, że obecnie przeciętna klasa w szkołach gminnych liczy 15 osób. – Proszę przejść po ościennych gminach i znaleźć taki poziom komfortu, jaki świadczymy naszym dzieciom. Jest to naszym zadaniem i jest to naszym obowiązkiem. Ale muszą być wprowadzone oszczędności.

Burmistrz dodał, że cięcia zamierza realizować zarówno w zakresie energii, etatów, jak i w godzinach nadliczbowych. – Dokonałem analizy z całego roku godzin nadliczbowych nauczycieli w szkołach. I nie zgodzę się na to, żeby z godzin nadliczbowych w szkołach nauczyciele mieli ponad 1,5 tys. zł dopłaty do pensji. A inni nauczyciele nie mają w ogóle pracy.

W sprawie pozyskiwania funduszy zewnętrznych, burmistrz wspomniał, że w urzędzie miejskim jest komórka, która tym się zajmuje. – Przypomnę, że był taki czas kiedy pan Andrzej Stańczyk był zastępcą i miał powierzone te zadania i również kierował tym obszarem. W tej chwili z przyczyn powiedzmy sobie organizacyjnych od co najmniej dwóch lat to zadanie pełni pani Renata Kierepka, z dużym skutkiem pozyskuje fundusze i to ona ma za zadanie zdobywać dodatkowe pieniądze zewnętrzne na wspomaganie realizowanych przez nas inwestycji. Tak w przypadku kanalizacji, tak w przypadku wodociągów, jak i przedszkola.

Burmistrz dodał, że to jego zastępca namawiał go do niebudowania szkoły w Wiśniczu. – Tak było, bo nie udało się zdobyć środków pomocowych i pan Andrzej przyszedł do mnie i mówi: nie budujmy, zostawmy na etapie fundamentu. Niestety, a może na szczęście szkoła stoi i myślę że uda się ją w przeciągu najbliższego czasu (myślę, że to perspektywa 1,5 roku) skończyć i oddać.

Stanisław Gaworczyk dodał, że także przedszkole będzie budowane, już bez pomocy zastępcy burmistrza Andrzeja Stańczyka. – Taką decyzję podjąłem, że w nowej kadencji nie będziesz zastępcą. Rozumiem, być może twoje rozczarowanie, ale to prawo i kompetencja burmistrza i informuję również, że w ramach oszczędności publicznych nie zamierzam w najbliższym czasie obsadzać tego stanowiska.

Burmistrz nie odniósł się jednak do kilku zagadnień, podniesionych przez Andrzeja Stańczyka, jak np. sprawa wkładu własnego gminy na wodociąg i kanalizacja, jak również poziom zadłużenia wiśnickiego samorządu.