Wybrani bez głosowania – radni, którzy mandaty dostali „automatycznie”

3 radnych z gminy Łapanów i 2 z gminy Żegocina dostało mandaty w radach gminy bez głosowania. W okręgach z których pochodzili – wyborcy zamiast czterech kart do głosowania dostali tylko trzy. Dlaczego?

Tak się dzieje w sytuacji, gdy w danym okręgu wyborczym jest tylu kandydatów na radnych – ile tam jest do przydzielenia mandatów – wyjaśnia Andrzej Cyz, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Tarnowie. Oznacza to, że gdy w okręgu jednomandatowym zgłoszony jest tylko jeden kandydat na radnego przeprowadzanie wyborów nie miałoby sensu. – W związku z tym ta osoba automatycznie staje się radnym i komisja robi protokół z wyniku wyborów bez glosowania – dodaje Andrzej Cyz.

Tak stało się w przypadku radnych z gminy Łapanów: Andrzeja Śliwy (KWW Gminy Łapanów) a także Marii Kołos i Stanisława Hejmo (KWW Ruch Ludowy Ziemi Łapanawskiej). I podobnie w gminie Rzezawa – według tej samej procedury mandaty trafiły do Lucyny Nowak i Ignacego Rożnowskiego (KWW Gminy Żegocina).

Powyższa piątka nieoficjalnie stała się radnymi już w dniu zakończenia rejestracji kandydatów na radnych gminnych. Fakt ten potwierdziły protokoły o obsadzie mandatów bez głosowania wypełnione przez komisje wyborcze.

Warto dodać, że w przypadku gdy jest tylko jeden kandydat na stanowisko wójta – procedura wygląda zupełnie inaczej. Sytuację można rozpatrzyć na przykładzie gminy Żegocina, gdzie jedynym kandydatem na ten urząd był Jerzy Błoniarz. Tam wyborcy otrzymali kartę z pytaniem czy popierają jego sobę na stanowisko wójta. Mogli odpowiedzieć tak lub nie. Jerzy Błoniarz został wybrany stosunkiem głosów 1695(tak) do 292 (nie), co oznacza że poparło go 85.30% głosujących.

Dla przykładu – gdyby proporcja ta była odwrotna, czyli większość byłaby na „nie”, wtedy wójta wybierałaby nowa rada gminy. – W przypadku wójtów i burmistrzów o ich wyborze decyduje większość kwalifikowana tzn. że kandydat musi uzyskać ponad połowę głosów poparcia – tak mowi ustawa. Natomiast przy wyborze radnych tej większości kwalifikowanej nie ma, a do rady wchodzi ten kto ma najwięcej głosów – wyjaśnia Andrzej Cyz.