„Pan burmistrz dopuścił się kilku ewidentnych kłamstw” – oświadczenie S. Kolawińskiego

Podczas rozmowy z dziennikarzem Pan Burmistrz, odnosząc się do mojej osoby, dopuścił się kilku ewidentnych kłamstw. Pan Kosturkiewicz posiada niewątpliwie dar elokwencji i potoczystej mowy, ale niestety zbyt często mija się z prawdą – pisze Stefan Kolawińśki w oświadczeniu na temat wypowiedzi B. Kosturkiewicza. Poniżej całość oświadczenia.

Treść oświadczenia z 13 listopada 2010:

Szanowni Państwo.

Wczoraj na portalu Moja Bochnia zamieszczone zostało nagranie wywiadu z obecnym burmistrzem Bochni, Panem Bogdanem Kosturkiewiczem. Podczas rozmowy z dziennikarzem Pan Burmistrz, odnosząc się do mojej osoby, dopuścił się kilku ewidentnych kłamstw. Pan Kosturkiewicz posiada niewątpliwie dar elokwencji i potoczystej mowy, ale niestety zbyt często mija się z prawdą.

Po pierwsze, stwierdził, że jestem autorem powiedzenia, że on i Pan Aleksander Rzepecki są „bliskim kuzynostwem”. Informuję, że nie wiem, czy Panowie są w bliskim czy dalekim pokrewieństwie. Faktem jest natomiast, że to Pan Rzepecki, podczas swojej prezentacji jako kandydata na burmistrza, a więc na długo przed tym, jak podjąłem decyzję o kandydowaniu, powiadomił opinię publiczną, iż jest kuzynem obecnie sprawującego ten urząd Pana Kosturkiewicza. Zatem stwierdzenie, że to ja pierwszy zwróciłem uwagę na koligacje obu Panów, jest kłamstwem.

Po drugie, Pan Kosturkiewicz podał, że stwierdziłem, iż zadłużenie miasta jest bliskie 60%. Uprzejmie informuję, że podczas spotkania z dziennikarzami, jakie odbyło się w ostatnią środę, powiedziałem, że zadłużenie miasta stanowi obecnie około 43% budżetu, a jeśli zostaną zapłacone wszystkie faktury za realizowane inwestycje, może wynosić około 50%, a to już blisko granicy 60% zadłużenia. Zatem Pan Burmistrz dopuścił się co najmniej kłamliwego przeinaczenia treści mojej wypowiedzi.

Po trzecie, Pan Burmistrz zarzucił mi, że błędnie podałem kwotę remontu Placu Turka, oceniając ją na około milion dwieście tysięcy złotych, podczas gdy jego zdaniem wydano na ten cel „znacznie mniej”. Z dostępnych danych wynika, że rewitalizacja Placu Turka kosztowała bochnian 980 tys. zł, do czego dochodzą jednak jeszcze koszty uprzednio dokonanej przecinki drzew i krzewów oraz wykonania monitoringu. Nadal utrzymuję, że jest to kwota, która potwierdza nieliczenie się przez obecnych włodarzy miasta z groszem publicznym.

Po czwarte, Pan Kosturkiewicz, sugerując moją ignorancję, włożył w moje usta stwierdzenie, że zjazd z autostrady A4 nie jest wykonywany. Co więcej, na uwagę dziennikarza, iż mówiłem o łączniku autostradowym, zareagował podając, że taka informacja znajduje się w mojej ulotce wyborczej. Tymczasem w ulotce tej napisałem wyraźnie, że moim priorytetem jako burmistrza będzie m.in. „strategiczna dla Bochni budowa łącznika z autostradą A4”. Pan Burmistrz chcąc mnie ośmieszyć, po raz kolejny minął się z prawdą.

Po piąte, Pan Burmistrz Kosturkiewicz stwierdził, że „żaden z zarzutów i pomówień” kierowanych rzekomo przeze mnie i moje ”środowisko” „nie spotkał się z uznaniem Prokuratury”. Oświadczam kategorycznie, że ani ja, ani nikt z mojego „środowiska” nie składał żadnego doniesienia do Prokuratury w sprawie Pana Kosturkiewicza i podejmowanych przez niego działań.

Oprócz powyższych przykładów mijania się z prawdą Pan Kosturkiewicz raczył podczas wywiadu zarzucić mi prowadzenie kampanii pomówień i inwektyw, przekazywanie mieszkańcom Bochni nieprawdziwych informacji i stosowanie czarnego PR-u.

Wobec wyżej wymienionych kłamstw Pana Burmistrza, pozostawiam ten zarzut bez komentarza. Utwierdziłem się jedynie w przekonaniu, że jakakolwiek debata z człowiekiem, który kłamstwa wypowiada z taką łatwością jest bezcelowa. Mam przy tym nadzieję, że zgodnie z życzeniem Pana Burmistrza, „bochnianie potrafią oddzielić prawdę od fałszu”.

Stefan Kolawiński