Refleksje na niedzielę: Obudź się ze snu!

„Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć.”

„Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”. Kiedy czytamy ten fragment ewangelii, pytamy się: co Jezus chciał nam przez te słowa zakomunikować? I nasuwa się jedna myśl – człowieku musisz zrezygnować z utartych schematów! Jezus ciągle nam powtarza: „człowieku obudź się ze snu i zacznij żyć dla Mnie!”.

Czy przypadkiem ciągle nie jesteśmy w tym samym miejscu, tylko dlatego, że ciągle śpimy. Jakże wielu ludzi zatrzymało się w miejscu i śnią. A Jezus mówi wjedź w inny wymiar, zacznij żyć. Kiedyś się przekonamy, jak to wszystko co tutaj było dla nas wielkie z perspektywy wieczności okaże się nic nie znaczącym epizodem. Biblia nas budzi do innego świata. Ale tak wielu dziś woli świat wirtualny, w tym świecie coraz bardziej żyjemy, zakorzeniliśmy się. Bo w tym wirtualnym świecie, mogę być kim chcę. Tam mogę wszystko powiedzieć, tam mogę mówić innym sobie to co chcę. Wielu ludzi odchodzi od komputera, wraca do realnego świata i … ma go dość. Coraz więcej dorosłych ucieka od realnego świata w czat, bo wtedy mogą śnić. Zapytajmy dziś samych siebie, w jakim świecie żyjemy?

Druga ważna myśl dzisiejszej ewangelii to ta, że współczesny człowiek, to człowiek „zraniony”. Dwóch apostołów udało się do miasteczka samarytańskiego, aby przygotować miejsce dla Jezusa. Ale ci ich nie przyjęli. Zobaczmy, jaka była ich reakcja. Co! Nas nie przyjmiecie? I od razu chcą spuścić ogień na to miasteczko, bo taka decyzja ich „zabolała”, jak oni mogli ich nie przyjąć, jak mogli nie przyjąć samego Jezusa! Samarytnie „dotknęli” ich w ranę. Rany są nieprawdopodobnie niebezpieczne, ale są bardzo istotne. One często nie pozwalają nam żyć, ale pokazują nam prawdę o nas samych. Taką „raną” jest nasz egoizm – niech go tylko ktoś dotknie! W ten sposób szatan ograbia nasze życie.

Religia jest wprowadzeniem w inny świat. Czasem żyjemy jak zahipnotyzowani. A Jezus mówi, że jest inny świat. Świat mówi – kościół katolicki jest największym zagrożeniem (jakże wiele osób uważa, że to co mówią księża, jest zagrożeniem dla wolności człowieka, a obrona moralności, to wtrącanie się w ludzkie życie). A kto szedł pierwszy do obozów – księża – bo bronili dobra człowieka i ojczyzny. Pójście za Jezusem wymaga bardzo wiele, a my za wszystko chcemy od Jezusa „rekompensaty”, bo przecież jeśli wierzę, to muszę coś z tego mieć, oczekujemy, że Bóg nam za to wszystko wynagrodzi, bo teraz nie ma nic za darmo! Dlatego tak wiele rzeczy nam nie pasuje, bo ciągle za czymś tęsknimy i nic nie jest w stanie nas zaspokoić. Moi drodzy odbudźmy się i zacznijmy żyć, tak jak Pan Bóg przykazał. Nie oglądajmy się na innych, ale zawsze patrzymy na swoje życie, bo każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.

Duszpasterz

There are 1 comments

  1. Wielu z nas „wzdraga się” przed „przyłożeniem ręki do pługa”, czyli zainicjowaniem czegoś nowego, wiedząc ile trudu i wyrzeczeń to kosztuje – jakże słuszna to uwaga! – i ucieka w nierealny świat.
    Lecz na szczęście jest wielu młodych (też starszych) ludzi dobrze rozumiejących, że „nie ma windy do sukcesu” w żadnym sektorze życia – ani materialnym, ani duchowym.
    I to ci właśnie ludzie, świadomi jaką odpowiedzialność i konsekwencje pociąga za sobą „przyłożenie ręki do pługa” będą zmieniać nasz świat, bo każdy czyn, każde „przyłożenie ręki” pociaga za sobą zmiany.

    Tyle, że nie każda zmiana musi być po myśli kościoła, polityków i nas samych czemu dają wyraz także potoczne mądrości: „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”, lub „żołnierz strzela, a Pan Bóg kule nosi”.