There are 18 comments

  1. Oczywiśćie stronniczość P.Rzepeckiego jest widoczna, czemu nie wzięto pod uwagę dlaczego tak się dzieje. Może to wina SYSTEMU, stanowiska są obsadzane politycznie a nie profesjonalnie.Nie wieżę że nie ma nacisków z magistratu typu zrób to czy tamto – oczywiście bez świadków.

  2. jestem takiego samego zdania jak rzepecki, jełsi ktoś zna kogoś 5 lat i poznał go od wielu stron, to ma parwpo go bronić, a załoga „rozgrywająca” wszytskich dyrektorów mówi sama za siebie

  3. Praca dziennikarza MBiP w czasch świetności portalu i gazety wymagała od redaktorów duzego zangażowania i „bycia z ludźmi i blisko ludzi” Pani Halberda bedąc redaktorem nie raz ani dwa wykazała ze potrafi być z luźmi dla nich czy też w ich sprawach pracować i jezeli potrzeba interweniować Druga osoba była jej współpracownica Pani Kasia K. Jednakże współczesne społeczeństwo ludzi działających w interesie innych, interesie społecznym moze nie umyślnie traktuje jak kogos z innej planety nie pasujacego do czasu pogoni za duża kasą. Gdy społecznik zderzy się z osobą dla której priorytetem jest pieniądz dochodzi do konfliktu interesów czego przejawem może być „podstawianie sobie świni” Jeszcze gorzej jest gdy w swoim otoczeniu ów społecznik będzie miał kameleona, fałszywca który jak w piosence o cichej wodzie… nie spostrzeżesz się kiedy ani gdzie. Wiem coś na ten temat pisze to jakby z autopsji.

  4. A ja od strony wizualnej: kolega Rzepecki jest tak dynamiczny (i bardzo to jest miłe), że statyczne ujęcie nie jest dobrym pomysłem. Filmujcie go, jak sobie idzie i przemawia (przy okazji można złapać jakieś ładne bocheńskie tło). Bo teraz zakręciło mi się w głowie, gdy się tak kiwał w moją – widza – stronę.

  5. kolegka alex zanim zostanie szefem od promocji powiatu -za jakies 5 miesiecy musi cos robic wiec promuje sie przed wyborami a widzicie jak to jest

  6. @miki: „Gdy społecznik zderzy się z osobą dla której priorytetem jest pieniądz dochodzi do konfliktu interesów czego przejawem może być “podstawianie sobie świni”” – ja doskonale rozumiem, że każdy z czegoś musi żyć, jeden ma taką sytuację życiową, inny – inną, ale nikt nie będzie pracował na dłuższą metę społecznikowsko. Dlatego rozumiem, że może być parcie na pieniądz. Pod jednym warunkiem. Że praca jaka jest do wykonania będzie wykonywana na najwyższym poziomie. Wtedy – jestem pewien – Pani Dyrektor postara się o to by każdy Jej pracownik był usatysfakcjonowany. A jeśli nie – Dom Kultury to w dużej mierze miejsce pracy dla pasjonatów, a jak sądzę pasjonaci nigdy nie idą na kompromis z jakością. Więc, jeśli z jakością jest źle, to znaczy, że nie robią tego pasjonaci, tylko osoby z przypadku.

  7. Szanowny Panie Aleksandrze, jest Pan co najmniej niepoważny. Nie jestem mieszkanką Waszego miasta a sąsiedniej gminy, tak więc na całą sprawę w MDK patrzę z boku.

    W swojej wypowiedzi sugeruje Pan że problemem w MDK jest „donosicielstwo”.

    Ktoś doniósł, że Dyrektor pije. Myślę, że prawidłowo. Pańskie późniejsze zdania wskazywały, że nie pierwszy raz pił w pracy (nawet z pracownikami). Myślę, że takie zachowanie należy ukrócić i ukarać (jednych i drugich). Tu pochwalam pracowników MDK, że w końcu ktoś się odważył coś z tym zrobić. Nie poszedł z donosem przy pojedynczym przypadku, tylko przy kolejnym (to wszystko wnioskuję tylko i wyłącznie z Pana wypowiedzi).

    Drogi Panie Aleksandrze, w ocenie kolejnego Dyrektora nie można się kierować wyłącznie jego „sympatycznością”, a niestety nic więcej Pan nie umiał o nim powiedzieć, tak więc może pracownicy MDK mieli rację w swoich „donosach”?

    Osobiści uważam, że jeśli w miejscu pracy coś złego się dzieje nie można chować głowy w piasek i udawać, że sprawy nie ma.

    Z tego co widzę, pracownicy MDK maja najwyraźniej poważne i uzasadnione zarzuty w stosunku do Pani Halberdy, skoro oddali sprawę do prokuratury (po uprzednim braku wyraźnego działania ze strony Pana Burmistrza). Proszę tak zaciekle nie bronić Pani Dyrektor Halberdy bo wyroku jeszcze nie ma… A jedyny argument jaki pan na obronę Pani Dyrektor to „5 lat razem pracowaliśmy… jest sympatyczna… wrażliwa…”

    Czytając poszczególne artykuły i komentarze na Waszych serwisach internetowych, dochodzę do wniosków, że jedynym argumentem „za” Panią Dyrektor jest owa sympatyczność i znajomości w różnych kręgach. A najłatwiejszą formą obrony jest, przerzucenie winy na drugą stronę konfliktu, tu pracowników, czy jak Pan woli owych „donosicieli”.

    Jako osoba postronna myślę, że Pańska wypowiedź jest co najmniej niepoważna i niepotrzebna. Świadczy o Pańskim sympatyzowaniu z Panią Dorotą i jest ona nieobiektywna.

    To może teraz zamieścimy wypowiedź kogoś kto popiera drugą strone, żeby było sprawiedliwie??

  8. Na stronie głównej obok siebie są dwa artykuły/wypowiedzi Pana Rzepeckiego.
    Obydwa traktują o podobnej kwestii.
    Konflikt na lini Szef jednostki – pracownicy (sprawa MDK i Szpitala dla jasności).
    Dlatego mam pytnie do Pana Rzepeckiego.
    Dlaczego w każdej kwestii prezentuje Pan odmienne zdania?
    W jednej broni szefa, a w drugiej stronie stoi po stronie pracowników.
    Czy to nie hipokryzja?

  9. Droga mieszkanko sąsiedniej Gminy być może postronny obserwator może odnieść takie wrażenie jak Pani. Ale niemała część mieszkańców Bochni zna zarówno Panią Dyrektor jak i pracowników MDK. Tak liczne wypowiedzi w obronie Pani Doroty w różnych bocheńskich serwisach internetowych nie wynikają jedynie z tego, że jest ona osobą sympatyczną, pracownicy MDK również są osobami sympatycznymi i mają znajomych i przyjaciół w Naszym mieście. Jeśli jest Pani osobą obiektywną z pewnością zauważyła Pani, że za swoje postępowanie zostali potępieni także przez Swoich znajomych. Ponieważ problem nie polega na tym, że donosili i donoszą o nieprawidłowościach jakie mogły zostać popełnione przez dyrektorów MDK. Ich sumienie musiało działać dość wybiórczo skoro o swoich wyczynach tak skwapliwie już nie donosili. xxxxxxxxx [ edyt. red.], o popijaniu alkoholu z dyrektorem czy bez nie wspominając. Jeśli działaliby zgodnie z sumieniem o tychże sprawach również musieliby donieść. Tak się jednak nie stało.
    Obecna Pani dyrektor MDK cieszy się tak dużym poparciem, ponieważ na długo przed tym nim objęła funkcję dyrektora, angażowała się w kulturalne życie miasta. Była Współorganizatorem i pomysłodawcą m.in. kilku wystaw w piwnicach Muzeum im. S. Fischera, brała udział w projekcie Kameralna Scena Kultury. A wszystko to po pracy i za tzw. friko.
    Co do zarzutów czas pokaże.

  10. Teoretyzując – co będzie, gdy jednak prokuratura potwierdzi prawdziwość zarzutów? Zwolennicy Pani Doroty Halberdy i tak powiedzą, że to robota „donosicieli”? Że to oni wmiksowali Bogu ducha winną kobietę w jakieś machloje i przekręty? Lepiej wstrzymać się z ocenami obu stron konfliktu, póki nie nadejdą jakieś wieści z prokuratury. Po to jest to postępowanie, żeby potwierdzić bądź też wykluczyć nieprawidłowości.

  11. [xxxxxxxx edyt. red.](gratulacje dla osób, które robiły ten materiał jak i dla samego pana redaktora), poza tym jesli to tej pory zarzuty załogi kończyły się na burmistrzu a tym razem w grę włączona jest prokuratura, to o czymś świadczy … a większość zasłóg wielkiej pani dyrektor H. to i tak robota jej pracowników ( patrz ściągnięcie FEEL’a na WOŚP – pierwsza przeciwna temu zespołowi była kto ? oczywiście pani dyr. H. – za to jej pomysłu była orkiestra na zdrowie – jak widać, bardzo na zdrowiie to teraz wychodzi pani dyrektor … ) !!!

  12. … zaskakujące i prawdziwe. Doskonale rozumiem powód wystąpienia wydawcy. Doskonale rozumiem obronę pani Doroty Halberdy i doskonale rozumiem fakt, że cała sprawa ma taki finał. Sytuacja nabierała tempa od ponad roku. To przykre, że przez ten czas nikt nie potrafił znormalizować sytuacji… Powodzenia Dorotko.

  13. Do hhhhhhh… właśnie dyrektor… Dlatego pytam, gdzie był dyrektor przez ponad rok czasu? Czemu nie znormalizował wspomnianej, przeze mnie, sytuacji? Dlaczego (skoro źle mu się z tymi ludźmi współpracuje) nie zmienił ich?

    Wiem jedno: taka jednostka jak MDK powinna tworzyć zgrany team – być jedną siłą. W tym przpadku to niestety niemożliwe i teraz z takim składem, w takiej wersji – może być już tylko gorzej, bo prokuratura raczej nie pogodzi zwaśnionych… A konflikt bez wątpienia jest…[kk]

  14. Panie Z
    Z wypiekami na twarzy ogladam pana teledyski. Jedynie sluszne, jakze zgodne z obowiazujaca linia. Takie ladne uczesane. Serce rosnie ze Bochnia z ktorej wyroslem ma tak (jedynie) slusznych ideologicznie piewcow. Perorujmy!

  15. mario….konfidenci owi to bardzo źli ludzie…broniąc ich broni się zła…chyba ze o to chodzi

  16. Spójrzmy prawdzie w oczy; pracownicy MDK nie lubią wysiłku, od lat „działają” według jednego szablonu, toteż dyrektor wymagający, twórczy, mający szereg pomysłów stanowi dla nich poważną uciążliwość. Jak miło jest niewiele robić, za nic nie odpowiadać i od czasu urozmaicić sobie monotonię bycia w pracy maleńkim donosem. Przykre to, ale dość powszechne nie tylko w placówkach tzw. kulturalnych.
    Polecam lekturę świetnych felietonów p. Jana Nowickiego w „Dzienniku Polskim” na podobne j.w. tematy. Serdecznie pozdrawiam Redakcję MB. Bogna

  17. Anna ze Stalowej Woli |

    pewnie, milczmy! milczmy, nie mówmy o tym co się dzieje! brudy, zakłamanie, oszustwa – zawsze były i będą. mimo tego uważam, że nie należy milczeć. Pan Rzepecki jest typowym populistą. próbuje zagłuszyć temat, jakby go w ogóle nie było. uważam, że należy walczyć z brudami, a tym bardziej – w domu kultury! niech Pan spojrzy – co osiągnęła pani Halberda w pracy jako kierownik domu kultury? Przecież ta organizacja zeszła na psy. Żadnych sukcesów. Totalne absurdy w pracy, irracjonalne zarządzanie, właściwie brak pojęcia o zarządzaniu, co skutkuje bezsensowym podwyższeniem kosztów, a przychody coraz mniejsze. A nie mówię w ogóle jeszcze o machlojkach jakie pani H. stosowała w pracy. Niestety, echa beznadziei domu kultury w Bochni doszły już do podparpacia… no ale udawajmy, że jest w porządku – czyż nie Panie Rzepecki?