Mieszkańcy Kamyka drżą przejeżdżając przez drewniany most – zdjęcia

Most w podbocheńskim Kamyku budzi obawy mieszkańców oraz kierowców. Stara, drewniana przeprawa nad rzeką Stradomką to jedyny sposób dotarcia do części wsi. Z roku na rok stan mostu jest coraz bardziej krytyczny, a mocno zadłużona gmina nie ma pieniędzy na jego remont. Potrzeba na to bagatela ponad 5 mln zł.

To jest niebezpieczny most, deski są poszarpane, jak można tak o niego nie dbać. Czasami jak się przejeżdża, to cały się chwieje. Dojechać jakoś do domu trzeba, ale jakby ktoś z obciążeniem jechał, to leci. Tylko patrzyć, jak ktoś wpadnie – skarżą się mieszkańcy.

Kosztorys inwestorski nowego mostu wyceniono na 5,4 mln zł. Stary obiekt trzeba najpierw rozebrać, a nowa przeprawa wymaga solidnego osadzenia w trudnym geologicznie terenie. Obecna ekipa rządząca gminą Łapanów przygotowała już dokumentację, teraz trwa oczekiwanie na decyzję w sprawie dofinansowania. Bez niego samorząd nie udźwignie kosztownego przedsięwzięcia.

To dużo pieniędzy, czekamy na decyzję służb pana wojewody. Jeżeli będzie decyzja, ze gmina otrzymuje dotację na to zadanie, będziemy je realizować, jeżeli nie, no to mamy problem. Trudno mi powiedzieć na dzień dzisiejszy, czy ten most wytrzyma kolejny rok, staramy się na bieżąco naprawiać, jeżeli jest jakiś problem – mówi wójt Robert Roj.

Niestety, do stanu technicznego obiektu przyczyniły się nie tylko czynniki naturalne, ale notowano tak również akty wandalizmu. Zdarzyło się kilka razy, że zakapturzeni ludzie chodzili i wyrywali deski, to już jest draństwo – mówi wójt. Robert Roj nie kryje, że ma żal do poprzednika. Przecież ten most nie zepsuł się wczoraj ani przedwczoraj, on zawsze był w dramatycznej kondycji technicznej. Nie mogę zrozumieć, dlaczego zostawiono go samemu sobie.