Pielgrzymka krakowska na Jasną Górę – podsumowanie i zdjęcia

4 sierpnia, jak co roku, bocheńska grupa 3 rozpoczęła swoje pielgrzymowanie. Już po raz 35. pielgrzymi mieli okazję ponownie spotkać się na szlaku i we wspólnej modlitwie wędrować na Jasną Górę. Osiem dni było znakomitą okazją do umocnienia i pogłębienia wiary, ale również poznania samego siebie.

Trud pielgrzymowania, podejmowany w tym czasie, z pewnością zaowocuje głębszym poznaniem i zjednoczeniem z Bogiem. Na szlaku każdy znajdzie to, co wartościowe: czystą radość, dobrych przyjaciół i głęboką wiarę.

Swoje pielgrzymowanie rozpoczęliśmy mszą święta w kościele św. Pawła Apostoła. Potem wyruszyliśmy na szlak w grupie liczącej około 80 osób, a dwa dni późnej dołączyliśmy do Wspólnoty I, Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej, zasileni o kolejnych pątników. Natomiast w ostatni dzień, w grupie św. Jadwigi uczestniczyło już prawie 300 osób. Jak od kilku lat, tak i w tym roku naszym duchowym przewodnikiem był ks. Roman Łagosz. Można było spotkać wielu młodych ludzi, którzy na pielgrzymim szlaku poszukiwali sensu życia, wiary i moralności. To dzięki nim, każdy pątnik szedł z uśmiechem na ustach i poczuciem spełnienia.

Każdy dzień rozpoczynał się od mszy świętej, a zaraz po niej wyruszaliśmy w drogę. Regularnie do pokonania mieliśmy trasę około 30 km. W tym roku towarzyszył nam nieznośny upał i skwar, ale mimo wszystko nikt nie narzekał. Siły wracały dopiero o godzinie 20. Wtedy to pielgrzymi mieli okazję potańczyć i pośpiewać w towarzystwie pątników z innych grup, a bocheńscy pielgrzymi zawsze aktywnie w nich uczestniczyli. Po wieczornej zabawie przychodził czas na wyciszenie i modlitwę. Po adoracji Najświętszego Sakramentu i odśpiewaniu Apelu Jasnogórskiego, każdy pielgrzym udawał się do swojego namiotu na zasłużony odpoczynek.

Na pielgrzymim szlaku panowała atmosfera wzajemnej życzliwości i serdeczności, uczynności i szacunku. W tym czasie zacierają się wszelkie bariery wieku i pozycji społecznej. Przez osiem dni dzielenia trudów wędrówki, każdy stawał się „bratem” i „siostrą”. Pielgrzym, jako dobry przyjaciel potrafił pocieszyć, dodać otuchy w chwilach zmęczenia i służyć pomocą. Z pewnością każdy jej potrzebował, bo w tym roku było wyjątkowo trudno. Pątnik musi być przygotowany na niewygody, upał, zmęczenie, skromne jedzenie i warunki sanitarne. Mimo wszystko, z każdym rokiem do grupy 3 przybywa coraz więcej chętnych podjęcia trudu pielgrzymowania.

11 sierpnia dotarliśmy do celu naszej wędrówki, Jasnej Góry. Z ufnością i nadzieją w sercu powierzyliśmy Maryi nasze prośby i problemy. Właśnie wtedy, stojąc przed obliczem Jasnogórskiej Pani, zrozumieliśmy senes całego trudu jakiego się podjęliśmy. W tamtym momencie nie miało znaczenia już ani zmęczenie, obolałe mięśnie czy niewygody, ale to, że udało nam się dotrzeć do Częstochowy. Nikt nie miał wątpliwości czy było warto. Atmosfera, która towarzyszyła nam przez te osiem dni była wyjątkowa, chciałoby się, aby przeniosła się ona na nasze codzienne życie. Dzięki wspaniałym ludziom, z którymi podróżowaliśmy ramię w ramię i spotkanym na szlaku sympatycznym i pomocnym osobom, udało nam się bez problemów dotrzeć do celu. Stojąc na placu przed świątynią każdy z nas żegnał się słowami: Do zobaczenia za rok!

Aleksandra Lisak