Amazonki w Bochni: skazane na samotność?

W Bochni przez kilka lat działał klub Amazonek, dziś już jednak nie funkcjonuje. Powodem była niska frekwencja. Nie wynikała ona jednak z braku zainteresowania (w rejonie Bochni jest około setki kobiet bez piersi), ale ze wstydu.

Bochnia jest małym miastem, panie się znają, ten problem je trochę przerósł, wstydziły się ujawniać. Jedyny ślad, jaki pozostał, to w sklepie z damską bielizną właścicielka nadal sprowadza bieliznę. Została też strona w internecie bez większego echa – mówi pani Grażyna, która założyła klub Amazonek w Bochni.

Na comiesięczne spotkania w Bochni przyjeżdżały kobiety z oddalonych części Bocheńszczyzny, nawet spod Nowego Wiśnicza i Łapanowa. Ich życie jest na ogół bardzo trudne.

Kobiety spotykające się w ramach Bocheńskiego Klubu Amazonek nie znały swoich nazwisk. Posługiwały się tylko imionami. Te kobiety opowiadały o sobie takie rzeczy, że się w głowie nie mieści. Np. jedna Amazonka była sześć lat po operacji i jej mąż o tym nie wiedział. Spotkałam się z wypowiedzią jednej z pań, że od momentu gdy poddała się mastektomii, mąż jej w ogóle nie dotknął. To są tragedie – mówi pani Grażyna.

W niektórych przypadkach nawet najbliższa rodzina osoby poddającej się operacji piersi nie jest wtajemniczona w szczegóły zabiegu. Jedna z kobiet poszła do szpitala, nikomu z rodziny nie mówiąc na co. Bała się wrócić do domu, bo nie wiedziała co będzie. Odwiedziła ją sąsiadka i mówiła, że sobie nie wyobraża, jak to będzie gdy wróci do domu, bo pewno pół wsi będzie wiedziało, że ona będzie bez piersi. Później ją odwiedziłam i mówiła mi, że własnemu mężowi, własnym dzieciom nie powiedziała tego, co mnie. To taka cywilna spowiedź, niemiłosierny problem – dodaje pani Grażyna.

Oprócz konsekwencji fizycznych, zabieg mastektomii ma też brzemienne skutki w wymiarze psychicznym pacjentki. To nie jest tylko zabieg, to jest złamanie psychiki kobiety. Nadal nie jesteśmy w stanie tego zaakceptować. Nieważne, że ktoś mówi, że są protezy, że Angelina Jolie usunęła obie piersi, to wszystko jest w naszej psychice. Najpierw my same musimy się zaakceptować, a to jest bardzo trudne. Biust to atrybut kobiety, na który mężczyzna patrzy najpierw – konkluduje.

Bocheńskie Amazonki spotykały się w siedzibie Civitas Christiana, lokal nie był jednak odpowiedni. Trwały poszukiwania nowego, ale do tej pory nie przyniosły pozytywnego rezultatu. Byłam i u starosty i u burmistrza. Chcieliśmy mieć swój własny pokoik z wejściem jak to się mówi od ulicy, żeby każdy zainteresowany wszedł, porozmawiał. Starosta oferował nam pokoik w urzędzie, ale czynny do 16.00, a nam nie o to chodzi. Rozmawiałam też z panią dyrektor Miejskiego Domu Kultury, też nie miała pomysłu – wylicza pani Grażyna.

W szczególnie trudnych sytuacjach Amazonki kontaktują się telefonicznie. Numer jest na stronie internetowej. Jeżeli ktoś do mnie zadzwoni, to porozmawiam.