22-latek zastraszał dziadka, policjant zapobiegł tragedii

Dzięki odpowiedniej postawie policjanta, być może udało się uniknąć tragedii. 22-latek z Bochni zastraszał własnego dziadka. Okazało się,że chłopak był chory psychicznie i od kilku dni nie zażywał leków.

31 stycznia funkcjonariusz bocheńskiej policji w czasie wolnym od służby dostał wiadomość od jednego z mieszkańców Bochni, który obawiał się o swoje życie. Policjant niezwłocznie poinformował o tym swojego przełożonego, który polecił aby w miejsce zamieszkania zgłaszającego natychmiast udał się patrol policji.

Na miejscu okazało się, że starszy mężczyzna, mieszkaniec jednego z bocheńskich osiedli był zastraszany przez swojego wnuka. Według zgłaszającego 22-letni mężczyzna od godzin rannych zachowywał się wobec niego bardzo agresywnie, używając wulgarnych słów, rzucając różnymi przedmiotami po mieszkaniu, które uderzały w instalację gazową. Mężczyzna w obawie o swoje życie jak również o życie wnuka postanowił poprosić o pomoc znajomego policjanta. Nie zdecydował się zadzwonić na numer alarmowy, gdyż jego agresywny podopieczny zagroził mu, że jeżeli zdecyduje się na taki krok, to on pozbawi go życia – podaje Łukasz Ostręga, rzecznik bocheńskiej policji.

22-letni mężczyzna znajduje się pod opieką swojego dziadka od 7 roku życia. Według oświadczenia zgłaszającego, młody mężczyzna leczy się od dłuższego czasu psychiatrycznie i już kilkakrotnie był na leczeniu zamkniętym. Od kilku dni nie zażywał leków, co wywołało u niego agresywne zachowanie.

Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, którego załoga na miejscu zdecydowała się zabrać młodego agresora do szpitala celem odizolowania i leczenia.

Dzięki wzorowej postawie policjanta, który poważnie potraktował wiadomość od starszego mężczyzny udało się uniknąć tragedii podobnej do tej, jaka rozegrała się niedawno w Sobolowie, gdzie chory psychicznie młody mężczyzna pozbawił życia swoją matkę i babkę – dodaje Łukasz Ostręga.