Rozdane drewno z Uzborni: tysiąc sto czy trzydzieści kilka?

Sprawa rozdanego drewna z Parku Uzbornia wciąż nie została wyjaśniona do końca. Na kolejnych posiedzeniach komisji rewizyjnej radny Bogdan Kosturkiewicz draży temat, ciągle jednak twierdzi że „burmistrz ociąga się” z przekazaniem dokumentów. Z kolei Stefan Kolawiński odnosi się do liczby drzew podawanej przez radnego oraz do ich wyceny.

W trakcie rewitalizacji lasku usunięto nie tylko tzw. samosiejki, ale również drzewa pełnowartościowe. Drewno jednak nie zostało wystawione na sprzedaż, ale rozdane. Taki krok burmistrza krytykuje opozycja. Radny Bogdan Kosturkiewicz podkreśla że gdy sam był burmistrzem, ustanowił przepisy których nie stosuje obecny gospodarz Bochni. Jeżeli coś jest własnością miasta, burmistrz nie może sobie tego według własnego uznania rozdawać. Jest to własność wszystkich mieszkańców. Jest zarządzenie które jeszcze ja wprowadziłem, mówiące jaką opłatę można ponosić za zakup drewna będącego własnością miasta i do tego zarządzenia należało się stosować – mówi radny. Sugeruje, że miasto może mieć problem z rozliczeniem dotacji na rewitalizację Parku Uzbornia.

Burmistrz Stefan Kolawiński uważa, że problem z rozliczeniem dotacji byłby wówczas, gdyby drewno sprzedano. Podkreśla, że miasto nie mogło tego uczynić, bo zabrania tego umowa z urzędem marszałkowskim. Przez pięć lat miasto nie może czerpać dochodu z Parku Uzbornia. Jeżeli sprzedalibyśmy drewno, musielibyśmy zwrócić część dotacji, która miastu się należy. A tak, rozdając za pośrednictwem specjalnie do tego powołanej komisji, zagwarantowaliśmy ciepło w domach tych, których na opał na zimę po prostu nie stać – mówi burmistrz.

Stefan Kolawiński uważa, że liczba wyciętych drzew, podawana przez Bogdana Kosturkiewicza (ponad 1100) jest przeszacowana. Jeżeli mówimy o drzewach pełnowartościowych, zostało wyciętych trzydzieści kilka takich drzew. Część była zbutwiała i zagrażała bezpieczeństwu osób przebywających w parku, wreszcie trzeba wspomnieć o ogromnej ilości samosiejek, które miały średnicę kija od miotły albo trzonka od łopaty. Więc jeżeli tak, możemy się doliczyć tysiąca trzystu sztuk.

Dla mnie hiperzagadkową sprawą jest to, że wartość tych wyciętych drzew została oceniona na 300 tys. zł. Nie widziałem żadnego operatu szacunkowego, który mówiłby o wartości drzewa usuniętego i rozdanego tym, którzy tego najbardziej potrzebują – dodaje burmistrz.

Na ostatnim posiedzeniu komisji rewizyjnej został złożony wniosek o udostępnienie dokumentów które wyjaśnią sprawę rozdanego drewna z Uzborni. Cały czas żądamy dokumentów, cały czas burmistrz ociąga się z przekazaniem nam tych dokumentów na komisję rewizyjną. Ostatnio był wniosek, mam nadzieję że tym razem burmistrz udostępni nam te materiały – mówi radny Bogdan Kosturkiewicz.