Burmistrz: zrobiono ze mnie złodzieja

Burmistrz Stefan Kolawiński po raz pierwszy publicznie zabrał głos w sprawie wyroku w sądowym procesie przeciwko niemu. Gospodarz Bochni uważa, że umorzenie postępowania go nie satysfakcjonuje, bo nie rozstrzyga ani o jego winie, ani o niewinności. Dlatego zapowiada złożenie apelacji.

Poprosiłem o to spotkanie z tego powodu, że ostatnie wydarzenia dotyczące umorzenia postępowania w sprawie dokonania zakupu urządzeń klimatyzacyjnych na halę targową wywołało spore zamieszanie i być może niezrozumienie do końca całego zagadnienia – mówił Stefan Kolawiński na początku czwartkowej konferencji prasowej.

Te ostatnie wydarzenia były dla mnie przykrym doświadczeniem, były one również przykrym doświadczeniem dla mojej rodziny: dla mojej żony, dla mojej córki. Zrobiono ze mnie złodzieja, również spowodowano to, że stałem się postrzegany jako ten, który przekroczył swoje uprawnienia – przyznał burmistrz, komentując wyrok z 7 listopada. Uważam, że działając w stanie wyższej konieczności podjąłem dobrą decyzję, która w sytuacji zagrożenia życia, zdrowia mieszkańców, również w sytuacji zagrożenia wszystkich towarów które na hali targowej się znajdowały, była jedyną słuszną decyzją. To, że zleciłem dokonanie zakupu firmie, która poprzednio dokonywała naprawy urządzeń wydaje mi się znajduje uzasadnienie w tym, że ktoś kto nie znał zagadnienia, mógłby popełnić błąd podczas dokonywania wyboru urządzeń i w końcu ich zakupu. W związku z tym uważam, że tego typu decyzja szybka, sprawna, powodowała wyeliminowanie zagrożenia, które występowało w hali targowej – kontynuował Stefan Kolawiński.

Burmistrz zapowiada złożenie apelacji, bo chciałby usłyszeć wyrok który jednoznacznie rozstrzyga o jego winie bądź niewinności. Wyrok sądu, który umorzył postępowanie w tej sprawie, nie rozstrzygający generalnie o tym, czy jestem winny czy niewinny, uważam za niesatysfakcjonujący dla mnie. Dlatego też postanowiłem złożyć wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku oraz dochodzić swoich praw, swoich racji przed sądem wyższego rzędu.

Stefan Kolawiński zwrócił uwagę, że jego działanie spowodowało oszczędności w miejskiej kasie, bo rada miasta planując remont klimatyzacji w Hali Gazaris, przeznaczyła na ten cel 150 tys. zł. Zarówno pierwsza, jak i druga czynność, która była dokonywana na hali targowej, opiewała na kwotę mniej niż połowy przeznaczonych środków. W związku z tym wydaje mi się, że całkowicie niezasadne jest twierdzenie, jakobym działał na szkodę gminy. Sądzę, że decyzja, którą podjąłem, była adekwatna do zaistniałej sytuacji – mówił.

Na pytanie dziennikarza, czy decyzja sądu może wpłynąć na decyzję wyborców w odniesieniu do osoby ubiegającego się o reelekcję kandydata, Stefan Kolawiński odparł: Było to dość przykre doznanie, wielu mieszkańców było mylnie informowanych, pojawiło się wiele plotek, wiele niejasności i tak prawdę mówiąc mało komfortowe jest również umorzenie tego postępowania, bo ono nie rozstrzyga jednoznacznie sprawy. Dlatego postanowiłem złożyć apelację po to, żeby nie było tych niejasności, żeby sprawę rozstrzygnąć jednoznacznie: albo winny, albo niewinny. Mnie interesuje oczywiście to korzystne dla mnie rozwiązanie: niewinny. Będę dochodził przed sądem wyższej instancji swoich racji i będę próbował oczyścić moje nazwisko z tego, co do tej pory zostało jakby narzucone.

Nie kieruję zarzutu do mediów, aczkolwiek biorąc pod uwagę w sumie niewielką rangę zdarzenia, wydaje mi się że cała sprawa była trochę wyolbrzymiona – sprecyzował burmistrz na kolejne z pytań.