Burmistrz nie chce myć odpadów plastikowych

Burmistrz Bochni zadeklarował, że nie będzie segregował śmieci. Od 1 lipca obowiązuje nowy system odbioru nieczystości. Po zaledwie dwóch tygodniach jego funkcjonowania na jaw wyszły różne problemy z nim związane.

Mieszkańcy sygnalizują mi np. to, że nie ma worków, że nie ma harmonogramu, że burmistrz zawinił w tym aspekcie, w tamtym aspekcie. Nie chcąc zanadto zrzucać winy na kogoś innego, chciałbym wspomnieć tylko o tym że przetarg śmieciowy został rozstrzygnięty kilka tygodni temu, wygrała go firma BZUK i wszelkie uwagi są przekazywane do BZUK-u – mówi Stefa Kolawiński, burmistrz Bochni.

Nowy system odbioru odpadów komunalnych przewiduje różne stawki dla osób segregujących odpady i tych, którzy takiego obowiązku nie podejmą. Do tej grupy należy m.in. burmistrz. Stefan Kolawiński uważa, że wymóg mycia opadów plastikowych jest przesadzony.

Segreguję śmieci od samego początku. Dzielę je na szkło, plastik, makulaturę, natomiast tych drobnych rzeczy ze względu na oszczędność wody nie będę segregował, więc traktuję je jako zmieszane i wrzucam do kubła razem z różnymi innymi rzeczami – mówi burmistrz Bochni.

Burmistrz dodaje, że od mieszkańców Bochni dostaje sygnały o braku worków bądź harmonogramu odbioru nieczystości. Stefan Kolawiński uważa jednak, że jest tylko kwestią czasu aż nowy system odbioru śmieci zacznie działać sprawnie.

Bochnia nie jest jedynym miastem, gdzie są problemy. Docierają do mnie sygnały i informacje z innych rejonów Małopolski i Polski i w tych miastach i miejscowościach pojawiają się o wiele większe problemy niż w Bochni. wydaje mi się, że potrzeba odrobinę cierpliwości, żeby cały system mógł zafunkcjonować w docelowym kształcie – dodaje burmistrz.