Pomagali szpitalowi od 10 lat. Teraz kończą działalność

Fundacja im. Anny Trzaski-Wilkońskiej rozwiązuje się. Przez 10 lat zbierała fundusze na rzecz szpitala w Bochni, przekazując pieniądze na tomograf oraz kupując łóżka, wózki inwalidzkie i inny sprzęt. W sumie dało to 320 tys. zł.

Spór powstał po tym, jak dyrektor szpitala utworzył stanowisko II zastępcy dla Bogdana Szumańskiego, byłego wiceburmistrza Bochni. Władze fundacji uznały, że decyzja była polityczna, bo Szumański nie miał wymaganych kwalifikacji. Wtedy zapadła decyzja o zamrożeniu zebranych pieniędzy do czasu zwolnienia wicedyrektora. Szef szpitala Jarosław Kycia odmówił i doniósł na fundację do prokuratury, ta jednak nie dopatrzyła się przestępstwa. Niesmak jednak pozostał, bo dyrektor Jarosław Kycia odmówił bowiem przeprosin.

Pamiętamy okoliczności, w jakich fundacja została oskarżona o defraudowanie pieniędzy, sprzeniewierzanie ich, głosy płynące ze strony poprzedniej koalicji ze starostwa. Oplucie ludzi, którzy działali dobrowolnie w fundacji było wyrazem – nazwę to małości. W związku z tym, rada fundacji stwierdziła że nie istnieje już podstawa, aby dalej gromadzić środki, widocznie szpital ich nie potrzebuje – mówi Mariusz Trojak, prezes Fundacji im. Anny Trzaski-Wilkońskiej.

Fundacja jest teraz na etapie zamykania swojej działalności przed sądem. Formalnie jesteśmy teraz w trakcie procesu zamykania fundacji i rozliczania się z zebranych środków – mówi prezes. Na pytanie, czy w razie przeprosin za strony dyrekcji szpitala, mogłoby dojść do zmiany decyzji, Mariusz Trojak odpowiada że musiałaby o tym zdecydować rada fundacji. Przykro mi, że tak się dzieje, ale widocznie szpital nas nie potrzebuje. W radzie fundacji jest kilka zasłużonych osób, oplucie nas wszystkich kilka lat temu sprawiło, że nie wiem czy ci ludzie mają ciągle ochotę pracować na rzecz tego szpitala.

Środki zebrane na koncie przekażemy na cel związany ze statutem, czyli na bocheński szpital. Chcemy wrzucić pewną cegiełkę i tak jak kiedyś rozpoczęliśmy inicjatywę zbierania na tomograf, tak teraz chcieliśmy skłonić władze szpitala żeby zbierały na rezonans magnetyczny – mówi Mariusz Trojak.