Ukradł sąsiadowi dwa ciągniki

Policjanci z Nowego Wiśnicza zatrzymali 21-latka, który jest podejrzany o kradzież dwóch traktorów z posesji sąsiada. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że sprawca chciał zrobić na złość sąsiadowi, z uwagi na zaistniały między nimi konflikt.

14 października, tuż po godzinie 4.00, oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Bochni został powiadomiony o kradzieży dwóch ciągników rolniczych z terenu posesji w Lipnicy Górnej. Na miejsce zdarzenia skierowano policjantów Komisariatu Policji w Nowym Wiśniczu. Już w trakcie przejazdu na miejsce zdarzenia, policjanci znaleźli pierwszy z pojazdów wraz z przyczepą, który został porzucony na drodze prowadzącej w okoliczne pola. Pojazd został zabezpieczony, a na miejsce przybyła grupa oględzinowo-śledcza w celu zabezpieczenia śladów kryminalistycznych.

Właściciel skradzionych pojazdów oświadczył, że traktory zostały skradzione w nocy z 13 na 14 października i podejrzewa o ten czyn swojego sąsiada. W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali 21-latka, mieszkańca Lipnicy Górnej. Dalsze czynności prowadzone z zatrzymanym pozwoliły ustalić miejsce, w którym znajdował się drugi ze skradzionych pojazdów. Okazało się, że 21-latek ukrył traktor w okolicznym lesie. We wskazanym miejscu policjanci znaleźli Ursusa i poddali go oględzinom kryminalistycznym. Wstępnie policjanci ustalili, że powodem działania 21-latka była chęć odegrania się z uwagi na trwający między mężczyznami konflikt na tle finansowym – relacjonuje Łukasz Ostręga, rzecznik policji w Bochni.

W trakcie zatrzymania 21-latek był pijany, co wskazuje na to, że skradzionymi traktorami kierował będąc pod wpływem alkoholu. Potwierdzą to specjalne badania, które pomogą biegłemu określić dokładną ilość alkoholu w organizmie 21-latka w chwili zdarzenia.

Zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży oraz kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, za co łącznie grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5.

Skradzione pojazdy o łącznej wartości 45 000 złotych, zostały przekazane właścicielowi, a sprawa po zakończeniu działań wiśnickiej policji znajdzie swój koniec w sądzie.