„PRZEPROSINY: Jan Truś przeprasza Marka Bzdeka za to, że w dniu 15 marca 2024 r. podczas konferencji prasowej przekazał nieprawdziwe informacje, co do kwoty wydatkowanej z budżetu Gminy Bochnia na wynagrodzenia wójta, zastępcy, skarbnika i sekretarza Gminy Bochnia, zarzucając przy tym Wójtowi Gminy Bochnia Markowi Bzdekowi rozrzutność, podczas gdy przekazane podczas konferencji dane dotyczące zarobków w/w osób obejmowały również wynagrodzenia współmałżonków zastępcy wójta oraz skarbnika, niezatrudnionych w Gminie Bochnia, czym wprowadził wyborców w błąd oraz naruszył dobra osobiste Wójta Gminy Bochnia Marka Bzdeka.”

Zmarł Józef Pyrz, artysta rzeźbiarz spod Bochni

W wieku 70 lat w podbocheńskim Gawłówku zmarł Józef Pyrz, artysta rzeźbiarz, filozof, prekursor ruchu hipisowskiego w Polsce. O fakcie tym poinformowała na swoim profilu społecznościowym Kora.

Spod dłuta Józefa Pyrza wychodziły monumentalne rzeźby. Jego prace można obejrzeć w katedrach na terenie Francji czy Anglii. Artysta zasłynął jako twórca rzeźby otwartej na sacrum, pełnej ekspresji, takiej, wobec której trudno przejść obojętnie. Dwie z nich, Matka Boża Fatimska (z 2000 r.) oraz Chrystus, Dobry Pasterz (z 2004 r.), można było oglądać w wakacje 2006 r. w holu Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni.

Rzeźba dla mnie to jest przestrzeń, forma i czas. Jest to inny wymiar niż malarstwo. Malarstwo dla mnie jest poezją, jest rodzajem chwilowej eksplozji bardzo refleksyjnego natchnienia. Przeciwnie do tego, rzeźba, jakby się ślubowała czasowi, rozwija się w czasie, przestrzeni, ma ten aspekt trochę éternelle (wieczności), dlatego najlepsza rzeźba to jest rzeźba egipska. Egipcjanie mieli olbrzymią nostalgię do wieczności. Piramidy, gdzie przechowywano zwłoki, dla nich ta tęsknota za zmartwychwstaniem była olbrzymia. I stąd pewno rzeźby – mówił wówczas artysta w rozmowie z mojaBochnia.pl.

Mając wykształcenie teologiczne, Józef Pyrz doskonale rozumiał istotę rzeźby w jej odniesieniu do kultu ikony. W Starym Testamencie te pierwsze były zabronione. Traktuję rzeźbę trochę jak ikonę. to prawda, ze w Bazylice Sacre caeur i winnych kościołach są rzeźby, które wykonałem do kultu, ale zawsze się przed tym bronię, gdyż mówię, ze rzeźba jest jak kierunkowskaz. On nam wskazuje tylko drogę, ale nie możemy się na nim, zatrzymywać. Ikona, przeciwnie, ma to niebezpieczeństwo, że oddajemy jej kult być może dlatego, że ona – przynajmniej tak niegdyś była robiona – powstaje w poście, modlitwie i pokoju wewnętrznym. Natomiast to, co się dzisiaj produkuje, to naprawdę jest idolatria.

Artysta podkreślał również, że jest zwolennikiem sztuki afirmacji, nie negacji. Ludzie zawsze widzą pewien margines, który głośno krzyczy, a nie dostrzega się tak naprawdę sztuki, która się rozwija w sposób systematyczny, głęboki. Na przykład nikt nie wie, że są artyści we Francji, którzy w sposób spokojny przechodzą ten dany nam czas i kontynuują doświadczenia swych poprzedników. Ta grupa ludzi, którą reprezentuję, nazywa się sur modernisme, albo trans modernisme.

Pogrzeb ś.p. Józera Pyrza odbędzie się w kościele parafialnym w Mikluszowicach w czwartek 29 września o godz. 14.00.

———————————-

Oto wpis Kory i Kamila Sipowiczów na profilu facebookowym:

Z głębokim smutkiem dzielimy się wiadomością, że w Gawłówku pod Bochnią zmarł nagle, na serce Józef/Joseph Pyrz – Jonasz/Prorok.

Jonasz był współzałożycielem polskiego ruchu hipisowskiego. Był wspaniałym, dobrym człowiekiem, przyjacielem. Mężem, ojcem i dziadkiem. Od lat 80 zeszłego wieku mieszkał wraz z żoną Mirą w Paryżu. Jonasz w latach 60. studiował na Akademii Teologii Katolickiej. Był twórcą i ważna postacią ruchu hipisowskiego. Założycielem kilku pierwszych komun hipisowskich: na Mokotowie i w Ożarowie. Nauczał miłości i wolności w zniewolonym kraju. Uczestniczył w zlotach hipisowskich w Mielnie, Dusznikach Zdroju i Częstochowie. Jonasz mimo nabytego kalectwa w młodości (gruźlica) był człowiekiem dzielnym, konsekwentnym, walczył o swoje życie, o innych i rodzinę. Przez te wszystkie lata nie zmienił swojej postawy. Był chrześcijaninem w w znaczeniu jakie nadał temu słowu Jezus w „Kazaniu na Górze”. Był wspaniałym gospodarzem, przyjacielem. Odwiedzaliśmy go często w rodzinnym Gawłówku pod Puszczą Niepołomicką. W czasach PRL-u był prześladowany przez milicje i służbę bezpieczeństwa. Wielokrotnie aresztowany, oskarżony o gwałt w spreparowanym procesie. Faktycznie zmuszono go do emigracji. We Francji pracował jako rzeźbiarz. Wykonywał liczne prace dla kościołów.

Odwiedziłem go wraz z Andrzejem Zuzakiem i Pawłem Walczakiem (Kapral) po raz pierwszy w Gawłówku w 1970 roku. Namawialiśmy go, aby nadal podtrzymywał swoją obecnością ruch hipisowski w Polsce. Niestety tajne policje uczyniły jego życie nieznośnym. Wyemigrował wraz z rodziną do Francji. Drugi raz spotkaliśmy się też w Gawłówku. W roku 2007. W książce Hipisi w PRL-u opublikowałem dwie rozmowy z nim oraz kilka jego zdjęć a także artykuł w Rzeczpospolitej „Powiew Ducha Świętego”. Jonasz był człowiekiem głęboko uduchowionym. Dawał innym miłość, nadzieję, dobre słowo i gościnę. Cześć Jego Pamięci. Modlimy się o jego duszę.

Kora i Kamil Sipowicz