Jest zgoda na płoszenie ptaków na Placu Turka

Wrony i gawrony opanowały Plac Turka. Ptaki są obecnie w sezonie lęgowym, czego ślady widać na chodnikach, ławkach, a nawet samochodach. Zdarza się, że nieczystości z drzew spadają wprost na przechodniów. Wielu z nich nerwowo spogląda w górę i zastanawia się, czy jest jakiś sposób na trudne sąsiedztwo człowieka i przyrody.

Spadnie i to nieraz spadło. Coś powinni z tym zrobić. Skoro ma być to park do spacerowania, szczególnie dla dzieci, a tu lecą takie z góry. Jedyne wyjście – poprzenosić te gniazda wczesną wiosną, zanim się zacznie sezon lęgowy – uważa pani Maria.

Mam tędy najkrótszą drogę do auta, ale o to, że spadnie na głowę, to na pewno się boję, już mi nieraz spadło. Zresztą wystarczy spojrzeć, jak czasami wygląda samochód – skarży się pan Zbigniew.

Dyrektor Ochrony Środowiska wydał zezwolenie na użycie metod odstraszania ptaków polegające na użyciu odstraszaczy ultradźwiękowych, jednak pod warunkiem użycia urządzeń po 1 lipca, czyli po okresie lęgowym. Obecnie drzewa posiadają prawie pełne ulistnienie, które chroni w bardzo dużej mierze przed konsekwencjami zanieczyszczania przez ptaki terenu Placu Turka i w związku z tym sprawa na dziś jest bezprzedmiotowa – mówi Andrzej Koprowski, asystent burmistrza Bochni.

Dodatkowym warunkiem Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska jest badanie efektu odstraszania. Musi być osoba, która przez 24 godziny na dobę będzie obserwowała, ile ptaków się zrywa, ile wraca, ile nie wraca, czy faktycznie przynosi to jakiś skutek. Byłoby to dość drogie i na pewno nie byłaby to jedna osoba, bo nikt nie jest w stanie obserwować 24 godziny na dobę, jakie byłyby efekty takiego odstraszania – dodaje Andrzej Koprowski. Niewykluczone, że nałożony przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska wymóg obserwowania ptaków nocą wymusi na władzach Bochni zakup noktowizora.

Jedno jest pewne: odstraszanie za pomocą ultradźwięków na pewno nie nastąpi w tym roku. W przyszłym roku, albo jeszcze pod koniec tego roku wystąpimy ponownie do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, żeby te odstraszacze zamontować przed okresem lęgowym, czyli przed 1 marca. Bo największa uciążliwość jest wtedy, kiedy drzewa jeszcze nie mają liści. Bo to wszystko spada bezpośrednio i na plac, i na ławki, na wszystko co jest na dole – zapowiada asystent burmistrza.